piątek, 2 września 2016

Urodziny Ani, pomysły poddanych i czekoladowy tort.

Witajcie,
Zaraz po powrocie do domu wzięłam się od razu do planowania prezentu na urodziny Ani. Miałam dużo pomysłów, ale każdy wydawał mi się banalny. Chciałam spytać o zdanie Jack'a, ale on powiedział:
- Zrób jej loda.
...więc palnęłam go w łeb i poszłam do Kristoff'a. Zastanawiał się chwilę i powiedział, że na urodziny zabierze Annę na spacer tak żebym mogła coś przygotować zanim wrócą. Podziękowałam mu, ale dalej nie miałam pojęcia na co wykorzystać uzyskany czas. Następnego dnia wyszłam do miasta. Gdy przechodziłam przez główny rynek, jedna kobieta podeszła do mnie nieśmiało.
- Wasza Wysokość.. - ukłoniła się lekko. - Z siostrami wymyśliłam fajny... według nas... sposób żeby zaskoczyć księżniczkę Annę w jej urodziny.
Uniosłam brwi i zbliżyłam się do niej zaciekawiona.
- Mów dalej, proszę.
- Moglibyśmy zebrać się razem i po prostu do niej przyjść, wykrzyczeć życzenia, zaskoczyć. - kobieta przybrała podekscytowany ton. - Chyba nigdy tak nie było, a księżniczka uwielbia niespodzianki, prawda? A co dopiero takie wielkie niespodzianki!
Nieco przeraziła mnie wizja tłumu ludzi biegających po korytarzach i wrzeszczących wniebogłosy, ale doceniałam, że poddani mają pomysł i chcą coś zrobić dla Ani. Uśmiechnęłam się więc.
- Świetny pomysł. Mąż Anny zdradził mi, że zabiera ją na spacer. W tym czasie moglibyście wejść na dziedziniec, a po powrocie Ani zajmę się tym, żeby się tam pojawiła.
- Jest królowa genialna! - pisnęła kobieta. - Zbiorę wszystkich chętnych! O której mamy być?
- Eem... - nie miałam pojęcia o której Kristoff zamierza zabrać Anię na spacer, ale uznałam, że się dostosuje. - ...może o osiemnastej?
Kiwnęła głową, ukłoniła się i pobiegła. Szybko wróciłam do zamku po czym zdradziłam plan Jack'owi i Kristoff'owi, który powiedział, że nie ma problemu i że w takim razie wyjdą z Anią około piętnastej i wrócą na czas.
Nazajutrz - w urodziny Ani - na szczęście wszystko poszło zgodnie z planem i po wyjściu poddanych zamek dalej stał. Anka stała wśród tłumu przez dobre dwie godziny i płacząc ze szczęścia dziękowała im i gawędziła wesoło. Potem zjadłyśmy razem czekoladowy tort i usypiałyśmy dzieci.



- Elsa.

1 komentarz:

  1. Genialisimo!
    Przy pierwszych kilku zdaniach leżałam na podłodze xD

    OdpowiedzUsuń