wtorek, 14 czerwca 2016

Najszczęśliwsza na Ziemi.

Witajcie,
To bardzo zabawne jak w ciągu zaledwie kilku godzin można stać się najszczęśliwszym człowiekiem na Ziemi. Nie spodziewałam się, że bycie mamą jest takie piękne.
Wreszcie mogłam zobaczyć moje dziecko. Podali mi je na ręce, a ja niezdarnie je chwyciłam. Duże oczy, pełne niewinności, radości i czegoś co niewiarygodnie przypominało mi spojrzenie Jack'a. Błękitno-szare, jakby tęczówka pokryta była cieniutką warstwą szronu. Drobny nosek, trochę jak mój, silne usta Jack'a. Na głowie zaledwie kilka drobnych, jasnych włosków.
Pokój rozmazał się znacznie przez łzy, które napłynęły mi do oczu. Z spod sufitu zaczęły spadać powoli pojedyncze, małe śnieżynki. Delikatnie, ale najczulej na świecie przytuliłam do piersi swoje dziecko. Swojego syna.
Po jakimś czasie opanowałam się trochę i na wpół śmiejąc się i szlochając pozwoliłam Jack'owi wziąć go na ręce. Przez te wszystkie godziny był strasznie zdenerwowany, ale w tamtej chwili w jego oczach widziałam tylko miłość. Nie była to miłość, z jaką patrzył na mnie. W jego oczach można było dostrzec dużą odpowiedzialność, a także coś na kształt obietnicy, jakby obiecywał nowo narodzonemu synowi, że nie pozwoli, aby spotkała go jakakolwiek krzywda. Uśmiechnęłam się i wyjrzałam za okno. Anna wyszczerzyła do mnie zęby z balkonu (trzymała resztki tortu). Pomarańczowe słońce chyliło się ku zachodowi, odbijając się w spokojnych falach Morza Północnego. Pomyślałam, że Arendelle jest piękne i, że cieszę się, że to tu wychowa się mój synek.
Mamo, tato... - pomyślałam. - Co byście mi teraz powiedzieli? Chciałabym, abyście byli dumni. Ja jestem. Może patrzycie teraz na nas wszystkich i śmiejecie się przez łzy jak ja? Nie wiem.
Po wielu badaniach w końcu byliśmy wolni. Ja, Jack, Anka, która mogła wydostać się bezpiecznie z balkonu i mój synek. Anna jak się domyślacie długo sterczała nad nim i świergoliła, a także śpiewała, ale w końcu (z okruchami po torcie) wyszła w podskokach mówiąc coś o poddanych, balu i wielkim święcie. Ale za bardzo już jej nie słuchałam. Szybko zorientowałam się, że znalazłam nowe, ulubione zajęcie - tulenie mojego dziecka w ramionach, a Jack nie przestawał wyczarowywać nad nim śnieżynek. I to nie byle jakich śnieżynek - najpiękniejszych jakie dotąd "wyszły" z jego laski. Ku naszemu zdziwieniu, mały nie uronił ani jednej łezki, nie krzyczał i nie płakał. Leżał w naszych objęciach spokojnie, czasami przysypiając, a czasami patrząc w lodowe cuda stwarzane przed jego tatę. Wkrótce Jack wyczarował śliczną, lodową kołyskę i delikatnie, na starannie ułożonych kocykach, ułożył w niej syna. Później stanęliśmy nad nim razem, a Jack objął mnie czule i pocałował w czubek głowy. Otarłam resztki łez, pochyliłam się, ucałowałam dziecko w czółko i szepnęłam:
- Dobranoc, Arthurze.



- Elsa.

11 komentarzy:

  1. Pierwsza! Ale słodki i piękny rozdział! No więc jednak syn...Arthur. Jak legendarny król. Jeden z największych imperatorów. Bardzo ładne.:-)
    Gratuluję Elso udanego dziecka i tak opiekuńczego męża jakim jest Jack.Brawo! :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nie moge ale cuuudooo Malutki Arturek brawa dla zamrożonych rodziców i głodnej Ani...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy okazji zapraszam do mnie:
      blogpomojemuu.blogspot.com

      Usuń
  3. Oooo jak słodkoo -...TERAZ ZRÓBCIE SOBIE CÓRCIE xd

    OdpowiedzUsuń
  4. O my Got! Gratuluję. Elsa!!!! Kiedy poddani się dowiedzą?

    OdpowiedzUsuń
  5. TAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAK!!!!!!!!! SYN na to czekałam. Nie zawiodłaś mnie. Mam nadzieje że mały książe odziedziczy po rodzicach moc(i gdy sie zaśmieje zaczną padać śnieżynki)

    OdpowiedzUsuń
  6. NIEEE
    MIAŁA BYĆ CÓRKAAA D;

    Drogi ludu
    teraz poczekomy se kolejne dwa lata na córkę XD

    OdpowiedzUsuń
  7. SYNEK!*.* WIEDZIAŁ MAM! *.*


    Gratulacje uroszeniaa zdrowego i kochanego synka *.* piękne imię wybrałaś Elso*.*

    OdpowiedzUsuń
  8. Najpiękniejszy rozdział ze wszystkich

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak z legendy... Ale on chyba nie znajdzie żadnej Ginewry, która go rzuci, nie?!
    Tak czy siak: najcudowniejszy rozdział ever! Wiedziałam że to będzie chłopiec!

    OdpowiedzUsuń
  10. Jej ale słoooodziak z Arthurka! Gratulacje Elsa, masz super synka!

    OdpowiedzUsuń