środa, 13 lipca 2016

Podróż i przybycie do Corony.

Witajcie,
We wtorek rano byłyśmy już spakowane i gotowe do drogi. Ubrałam wygodną suknię i letnią, podróżną pelerynę. Wzięłam Artura na ręce i razem z Jack'iem zeszłam na dół. Po chwili dołączyli do nas Anna i Kristoff. Chłopcy odprowadzili nas do portu i pomogli nam załadować bagaże na pokład.
- Pilnuj mamy. - Jack uśmiechnął się do Arthura na pożegnanie i ucałował go w główkę.
Następnie pocałował mnie.
- Będę tęsknić. - powiedziałam cicho.
- Ja też, Śnieżynko. - odrzekł i pogłaskał mnie po policzku. - Widzimy się za dwa tygodnie.
Kiwnęłam głową, po czym razem z Anią weszłyśmy na pokład. Stałyśmy przy burcie przez jakiś czas machając im na pożegnanie, a potem Arendelle powoli zniknęło nam z oczu.
Tego wieczora dopłynęliśmy do Corony. Od razu po zejściu na ląd, przywitała nas ciotka. Wyglądała na zmęczoną, wręcz zaniedbaną.
- Witajcie, kochane. - uśmiechnęła się smutno.
- Witaj, ciociu. - odrzekłam, a Anna uścisnęła ją czule.
- Hej, skarbeńku. - zaśmiała się na widok Arthura, który drzemał spokojnie w moich ramionach. - Chodźcie, nie ma co stać w porcie.
Po czym poprowadziła nas przez miasto, aż do pałacu.
- Pogrzeb odbędzie się jutro o jedenastej. Któryś z służących przyjdzie po Was, niczym się nie martwcie. A na razie odpocznijcie sobie w waszym pokoju gościnnym. Chyba jest tam łóżeczko dla małego, a jeśli nie, to dajcie znać.
- Dziękujemy ciociu. - powiedziała Anna. - Jest nam bardzo przykro.
Ciotka kiwnęła głową i pociągnęła nosem. Wkrótce zostawiła nas w pokoju gościnnym.



- Elsa. 

2 komentarze:

  1. No nie mogę napisać ze fajny rozdział, bo jak jest wątek pogrzebu to to byłoby głupie, więc napiszę tylko że czekam na next ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Marti ma rację.
    Czekamy €:

    OdpowiedzUsuń