niedziela, 17 lipca 2016

Pogrzeb i nie miły incydent

Hejo,
Wybaczcie że dawno nie pisałyśmy, ale sami rozumiecie, chciałyśmy te kilka, pierwszych dni żałoby spędzić z ciotką i nie za bardzo miałyśmy czas, ale teraz napiszę wam o pogrzebie.
W czwartek rano wstałyśmy i ubrałyśmy się na czarno. Ciotka powiedziała że na czas pogrzebu do Arthura przyjedzie służąca i zajmie się nim, więc równo o 9:00 wyszłyśmy z pokoju i poszłyśmy do ciotki.
- Witajcie dziewczynki.- przywitała nas, kiedy weszłyśmy.
- Witaj ciociu. Jak się czujesz?- zapytała Elsa.
- Dobrze, ale smutno mi że Jego już nie ma.- ciotka po tych słowach rozpłakała się.
- Ciociu o której zaczyna się pogrzeb?- zapytałam.
- Za godzinę.- odparła próbując się uspokoić.
- Ale ty jesteś nie gotowa.- zauważyłam jej rozczochrane włosy i podpuchniętą twarz.
- Wiem, moja służąca miała przyjść już pół godziny temu.
- Czy ja mogę?- zapytałam i wzięłam szczotkę.
- Oczywiście, Anno.- zaczęłam czesać ciotkę, zebrałam jej włosy z przodu i zrobiłam małe warkocze po bokach, a z tyłu spięłam je gumką, a makijaż zrobiłam delikatny ale kryjący opuchliznę.
- Dziękuję, wygląda to wspaniale. Tak ja wy.- powiedziała wskazując na nasze twarze również pomalowane delikatnie, chociaż Elsa miała purpurową szminkę, a ja tylko balsam do ust.
- Anno jesteś wspaniałą fryzjerką.- spojrzałam na włosy Elsy powkładane pod okrągłą opaskę założoną na głowie, a z tyłu kokiem i na moje włosy upięte w koszyczek.
- Dziękuję ciociu.
- To co idziemy?- zapytała Elsa.
- Ach, tak.- powiedziała ciocia smutnym głosem. Ruszyłyśmy do katedry w której podobno Roszpunka brała ślub z Flynn' em. Ceremonia miała polegać na tym, że najpierw każdy członek rodziny królewskiej podchodził do trumny i osobiście żegnał się z wujkiem, później przychodził ksiądz, który miał powiedzieć kilka słów i na środek mógł wyjść każdy, aby powiedzieć, opowiedzieć coś o wujku, a potem czworo strażników miało wziąć zamkniętą trumnę i zanieść ją na cmentarz przechodząc przez całą Coronę. Więc weszłyśmy i wraz z ciociom ruszyłyśmy do pierwszej ławki.
Kiedy każda z nas podeszła już do trumny i miał wejść ksiądz do katedry weszła... Roszpunka.
- Ciociu nie mówiłaś że ona wyszła.- powiedziała Elsa szeptem.
- Bo nie wyszła, ale na razie ją zostawię. Ma prawo być na pogrzebie ojca, ale zaraz po ceremonii, strażnicy odprowadzą ją do wieży.- powiedziała, a Roszpunka podeszła pocałowała wujka w czoło i usiadała w pierwszej ławce po drugiej stronie. Przyszedł ksiądz powiedział kilka słów i zaczęło się, każdy kto chciał mógł coś powiedzieć, pierwsza była ciocia, która podziękowała wujkowi za tyle lat małżeństwa i obiecała że niedługo do niego dołączy, później zachęcała mnie i Elsę, ale żadna z nas nie była wstanie cokolwiek powiedzieć, potem poszli różni doradcy i jeszcze jakieś ważne osobistości, a na koniec wyszła Roszpunka.
- Cieszę się, że w końcu umarł, nie nawidzę ani jego, ani ciebie matko. To przez ciebie trafiłam do tej przeklętej wieży, a on nawet nie zaprotestował...
- Straże!!!- zawołała ciocia.- Zabierzcie ją do jej wieży.
-... a niby mnie kochacie i cieszyliście się kiedy się odnalazłam, a teraz sami mnie tam zesłaliście. NIE NAWIDZĘ WAS!!!- Krzyknęła na sam koniec i zaśmiała się jak jakaś opętana, a ciotka się rozpłakała.
Zaraz po tym incydencie, strażnic wzięli trumnę i ruszyliśmy na cmentarz, za trumną szła ciotka, za nią my dwie, a za nami ksiądz i reszta Corony. Po krótkiej ceremonii pożegnania na cmentarzu ciotka zaprosiła Królów i Królowe z innych państw przybyłych na pogrzeb do zamku na bal pożegnalny, był to spokojny i cichy obiad, a potem deser podczas, którego wszyscy wspominali wujka.



- Anna

3 komentarze:

  1. Powiem szczerze:
    Jak można nie nienawidzić w tym opowiadaniu Roszpunknki?!
    I jeszcze miała czelność powiedzieć coś takiego o swoich rodzicach a pogrzebie jej ojca. Mózg mi buzuje po przeczytaniu tego rozdziału. Ale i tak genialny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Roszpunka! Ty wredna świnio! Jak.mogłaś powiedzieć takie przykre słowa o swoich rodzicach i to jeszcze NA POGRZEBIE SWOJEGO OJCA!? Obyś przeżyła najgorsze męki w piekle!

    Bardzo mi przykro :"( Niech ciocia się nie martwi, ma wspaniałe siostrzenice, które je wspierają :")

    OdpowiedzUsuń
  3. Roszpunka! Ty mątwo! Ty hańbo Corony! Ty okrutna szmato! Jak można tak nienawidzić rodziny! To z twojej winy zamknęli cię w wieży! Niech no ja cię dopadnę! Pożałujesz, że chodzisz po ziemi, a ja zatańczę na twoim grobie! Do Piekła, Lucyfer i banda czekają z patelnią, z którą nie będziesz miała najmniejszych szans!
    Biedna ciocia! Ale nie ma się co martwić.Będzie dobrze. Osobiście wyznaję pogląd, że ludzie przychodzą i odchodzą, bo taka kolej rzeczy. Wiem nie pocieszam! Nie musi ciocia do niego na razie dołączać i niech ciocia nawet nie próbuje, bo jak ciocia umrze to znajdę i zabiję! Ma ciotka jeszcze cudne siostrzenice, które ciocię pocieszą znacznie lepiej niż ja, więc Elso i Aniu do roboty! Niech zacznie się pocieszycielstwo!

    OdpowiedzUsuń