środa, 18 czerwca 2014

Ktoś przy kim nie muszę się bać.

Witajcie,
W poniedziałek miałam swoją pierwszą randkę w życiu. Byłam tak podekscytowana. Pół dnia tworzyłam sukienkę. Trochę się bałam. Ale i bardzo cieszyłam. W końcu nadeszła umówiona godzina... Wyszłam z zamku i poszłam do restauracji, gdzie czekał na mnie mężczyzna moich marzeń. Na początku był taki romantyczny...rozmawialiśmy, śmialiśmy się. A potem zapytał znikąd czy pójdę z nim...w krzaki. Było to ostatnie zdanie jakiego w ogóle mogłam się spodziewać z jego strony, na pierwszej randce. Zatkało mnie, nie wiedziałam co powiedzieć. Jednak zanim zdążyłam cokolwiek zrobić, Jack odszedł...po prostu. Powiedział, że robi się późno i poszedł. Poczułam się okropnie. Zostawił mnie samą. Po propozycji... Och, po prostu byłam zrozpaczona. Nie tak to sobie wyobrażałam. Zupełnie inaczej. Wróciłam do zamku, zamknęłam się w sypialni i z płaczem wtuliłam się w poduszkę.
Przez cały następny dzień znowu nie widziałam się Jack'iem. Nie wiedziałam tak naprawdę, czy chcę go widzieć. Jak mógł zrobić mi coś takiego? W takiej sytuacji jedyną bliską osobą, która mogła mnie pocieszyć była Anna. Poszłam do niej i wszystko jej dokładnie opowiedziałam przez łzy. Ona wysłuchała mnie, ale miała dziwną minę jakby coś ukrywała. Czy wszyscy mają przede mną jakieś sekrety?! To uczucie jest okropne...nawet siostra chyba nie do końca mnie rozumie... Zrezygnowana wróciłam do sypialni i postanowiłam zająć się papierową robotą, miałam nadzieję, że zapomnę o tym co mnie spotkało. Jednak nic nie mogło mnie powstrzymać od myślenia o Jack'u. Patrzył na mnie tym magicznym wzrokiem...a potem uciekał. Jakby nie był pewien czego dokładnie chce. Czy tak naprawdę chce ze mną być? Czy traktuje to jako nieobowiązującą zabawę?
Rozległo się pukanie do drzwi. Podskoczyłam ze strachu w fotelu. Odłożyłam ostrożnie kartki, podeszłam do drzwi.
- Elso..?
Zza drzwi dobiegł głos Jack'a. Momentalnie z palców strzeliły mi lodowe iskierki, a drzwi, o które się oparłam pokryły się szronem.
- Wpuścisz mnie? - znowu usłyszałam ten urzekający głos.
Położyłam lodowatą dłoń na klamce i... uchyliłam drzwi. Jack widząc mnie przysunął się trochę bliżej.
- Przepraszam Cię.
Westchnęłam i cofnęłam się lekko. Jack chwycił mnie za rękę. Poczułam, że podłoga pod moimi stopami robi się zimniejsza.
- Nie bój się. - powiedział Jack. Przez chwilę stał lekko uśmiechnięty patrząc mi w oczy. Po chwili jednak dodał - Wtedy w restauracji...sam nie wiedziałem dokładnie co robię. Bardzo się stresowałem... Wybaczysz mi...?
Uśmiechnęłam się lekko.
- Nie ma sprawy... najpierw nie chciałam Cię w ogóle widzieć, ale teraz widzę, że to nie Twoja wina... Wybaczę Ci, zapomnijmy o tym.
Jack uśmiechnął się szeroko i ujął moją drugą dłoń.
- Dziękuję, dziękuję, dziękuję! Nie wiesz jak się cieszę...
Zbliżył się jeszcze bardziej.
- Ja też się cieszę...Nie potrafię się na Ciebie gniewać... - powiedziałam cichutko, prawie szeptem.
- To chyba dobrze prawda? - Jack zrobił jeszcze jeden krok. Był tak blisko...czułam, że tego nie wytrzymam. Czułam narastający chłód w dłoniach... - Spokojnie. - dodał. - Nie zrobisz mi krzywdy. Nie masz się czego bać...
Jack położył mi dłoń na policzku. Była zimna, ale coś sprawiało, że gdy mnie dotykał nie bałam się aż tak. Poczułam spokój, pierwszy raz od wielu dni. Jack przybliżył się tak bardzo, że moglibyśmy spokojnie zetknąć się nosami. Spojrzał mi w oczy. Tym razem nie zamierzałam odwracać wzroku, za bardzo mnie to uspokajało. Przy nim czułam się swobodnie. Delikatnym ruchem położyłam dłonie na jego ramionach. Zbliżyłam usta do jego ust, przymknęłam oczy i...
- Eeeeelsuuuuś! Jesteś tu?
Do pokoju znikąd wparowała Anka drąc się na cały pałac. Szybko odsunęliśmy się od siebie. Jack zarumienił się po same uszy, ja pewnie zresztą też. Anna stanęła w drzwiach jak wryta. Spoglądała nerwowo to na mnie, to na Jack'a. Zaległa cisza. Najbardziej niezręczna w całym moim życiu. Jack oprzytomniał najszybciej.
- Eem...okej...to ja, już chyba...pójdę. Tak, pójdę...pa! - uśmiechnął się do mnie wybiegając z pokoju.
Anna zamrugała oczami chyba z dwadzieścia razy, potem podeszła do mnie, pomachała mi ręką przed oczami i wrzasnęła:
- Całowaliście się?!
Szybko przyłożyłam jej palec do ust.
- Cicho, Anka. Cały zamek słyszy.
Usiadłam z uśmiechem na łóżku. Siostra usiadła obok, przytuliła się do poduszki i zaczęła paplać:
- Jeju, jeju, jeju! Wiedziałam! Wiedziałam, że coś między Wami będzie...! Ale on...i ty...i jeeejejejeju! O nie...a ja Wam przeszkodziłam? O nie, o nie, o nie! Wybacz mi, O Pani! Wybaczysz siostrzyczce przerwanie pierwszego pocałunku, nie? No jaasne, jak mogłabyś nie...
- Anno...
- ...niewybaczyć! To by było okrutne z Twojej strony...Ale och, och! Jack i ty się cało...
- Anno...
- ...całowaliście! Całowaliście! Ca-ło-wa-liś-cie! I nie wmawiaj mi, że nie!
- Aniu! - krzyknęłam. Siostra ucichła szybko dalej chytrze się uśmiechając. - To nasza sprawa co robimy i to w dodatku w mojej sypialni.
Anna uśmiechnęła się od ucha do ucha.
- A tak w ogóle... - spróbowałam zmienić temat. - ...po co mnie szukałaś?
Anka wzruszyła ramionami.
- Nie wiem. Tak jakoś. Och, następnym razem najpierw muszę po podsłuchiwać trochę pod drzwiami jakbyście przypadkiem...
- Dobrze, dobrze. Ale idź już sobie. Chcę zostać sama, na chwilkę... - przerwałam jej szybko.
- No dobra, dobra. Ale jakby co to wołaj!
Anna zamknęła za sobą drzwi. Rzuciłam się na łóżko próbując poukładać sobie myśli w głowie. Jeszcze przed chwilą Jack była tak blisko...Mało brakowało abyśmy... Och, a jednak. Jednak naprawdę coś do mnie czuje. Ta myśl naprawdę mnie uspokaja, bo jest jedyną osobą przy której nie muszę ciągle bać się i kontrolować swoją moc.
Przy nim czuję się naprawdę cudownie...

- Elsa. 


5 komentarzy:

  1. Anka mnie dobija XD Kolejna, która ma wyczucie czasu ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. ANIIIAAAAA ! ! ! ! ! ! !! ! ! ! !!! NIECH TYLKO JA CIĘ DOPADNĘ!

    OdpowiedzUsuń
  3. Anka jak mogłaś kiedy Elsa i Jack się prawoe pocałowali

    OdpowiedzUsuń
  4. To było wiadome, że Anka im przeszkodzi, bo któż by inny? Hehe, rozdział superowy ;)

    OdpowiedzUsuń