poniedziałek, 16 czerwca 2014

Przygotowania

Hejo,
Dziś rano Jack nie zachowywał się normalnie tylko tańczył taniec radości, tylko gdy przechodziła obok Elsa uspokajał się. Więc postanowiłam porozmawiać z Elsą. Zapukałam do jej drzwi.
- Proszę - powiedziała swoim królewskim głosem - och to ty siostrzyczko, co się stało?
- Czy chciałabyś mi coś powiedzieć? - nagle na jej twarzy pojawił się uśmiech.
- Och, tak siostrzyczko. Jack zaprosił mnie dziś na kolację i nie wiem w co się ubrać żeby mu się spodobać.
- Pomogę ci.
- O tak proszę cię.
- Może zrób sobie jakąś suknie.
- To dobry pomysł, ale jaką? Tyle to ja sama wiem.
- Może  jakąś super seksowną.
- O nie, nie chce żeby pomyślał, że jestem jakąś lalusią. A teraz zmykaj bo muszę sobie zrobić suknie.
- Okej. - wychodząc usłyszałam jak Elsa czaruje.
Jack nie wiadomo kiedy zjawił się w tym samym korytarzu. Poprosił mnie o pomoc w przygotowaniach do kolacji. Czemu wszyscy proszą tylko mnie? W sumie lubię pomagać.
Spytał mnie jak ma się przygotować, żeby zwrócić uwagę Elsy.
- Wyczaruj sobie jakiś garnitur. Najlepiej z niebieską muchą, to ulubiony kolor Elsy.
- Gdybym tylko umiał...
- Facet, nie świruj. Wystarczy pomachać ręką. O tak - pokazuję mu gest majestatycznego machnięcia dłonią - Elsa robiła tak wiele razy. Pomyśl jak chcesz wyglądać i machnij - powtarzam gest.
Jack macha ręką, ale nic się nie dzieje.
- To bez sensu - mówi.
-Nie łam się! Spróbuj ponownie - powtarzam gest jeszcze co najmniej dziesięć razy. - No dalej!
Po kilku próbach w końcu się udaje. Mój kochany (prawie)szwagier wygląda co najmniej bosko (Wolę Kristoffa)! Ma na sobie białą koszulę, chyba ze śniegu, jasnoniebieskie spodnie i marynarkę oraz niebieską muszkę. Butów oczywiście brak, jak zawsze.
- Zrób wyjątek i załóż buty! - krzyczę. - Robisz wiochę!
- Nie! To mój znak rozpoznawczy! - odkrzykuje.
- Zakładaj! - podnoszę jego laskę z podłogi. - Bo ci to zabiorę!
- No dobra, dobra! Ale oddaj laskę!
Jednym ruchem wyczarowuje piękne lodowe lakierki. Wreszcie mogę oddać mu zdobycz.
Nakazuję mu udać się do restauracji i zamówić Algidę jako przystawkę. To ulubione danie Elsy. Jack odchodzi, a ja do niej zmierzam. Siedzi w pokoju. Wole jej nie przeszkadzać. Musi się nacieszyć chwilą.

Zaraz czeka ją randka z facetem jej snów!

- Anna ♥

4 komentarze:

  1. U-la-la! Od kiedy Jack nosi buty? Zabieraj je, Jack bez butów fajniejszy!

    OdpowiedzUsuń
  2. Boskie *.* ale jestem zdziwiona, że Jack w końcu założył buty, ale czego się nie robi dla miłości ;)

    OdpowiedzUsuń