środa, 2 lipca 2014

Miłość rozkwita :)

Lasencja!
Wybaczcie, że nie pisaliśmy, ale nie było za bardzo czasu.
No więc... Anna i Kristoff od jakiegoś czasu siedzą u trolli i nie dają znaku życia. Else to trochę zmartwiło. Przez kilka godzin okrążała swoją sypialnie mamrocząc coś i zamrażając wszystko dookoła. Chciałem tam wejść już kilka razy, (trzy razy przez okno i balkon) ale wyganiała mnie. Wreszcie wyszła.
- Elsaelsaelsaelsaelsaelsaelsaelsaelsa! - krzyknąłem - Dobrze się czujesz?
- Tak, tak - wyjąkała.
Tak nie może być, nie zgadzam się (HARRY POTTER BYŁ PIERWSZY!).
Zaprowadziłem ją na balkon, wziąłem za rękę i...SIUP! :) Jesteśmy w powietrzu.
- Jack! Odstaw mnie natychmiast! Jack! Jacuś, no błagam cię! Jack! Jack! - na pewno jej się podobało.
Wylądowaliśmy na najwyższej wieży w zamku. Przytuliła mnie mocno.
- Jejuniu! Jakie to było strasznie! - jęknęła. Na chwilę wyrwała się z uścisku. - Jak jeszcze raz tak zrobisz to ci łeb urwę! - przytula się dalej.
Nastąpiła długa, niezręczna cisza. Staliśmy tak na tej wieży przytulając się...
- Miło tu, nieprawdaż? - spytałem.
- Bardzo.
- Elso...Chciałbym cię o coś spytać...Bo wiesz...
- Spokojnie Jack.
- Czychciałabyśbyćmojądziewczyną?
- Słucham?
- Czy chciałabyś być moją dziewczyną?
Cisza. Elsa się zarumieniła.
- To mnie bardzo zaskoczyło - powiedziała wreszcie. - To takie...No, ten
- Jakie?
- Miałam na myśli...
Teraz, albo nigdy, pomyślałem, po czym nie zwracając uwagi na cały świat, objąłem ją w talii, przysunąłem się jak najbliżej i... stało się. Pocałowałem ją, a ona po chwili odwzajemniła pocałunek.
- Chyba znasz odpowiedź. - powiedziała z uśmiechem.
Po chwili szczęśliwi wróciliśmy do zamku, trzymając się za ręce

- Jack.


5 komentarzy: