czwartek, 11 czerwca 2015

Nareszcie koniec kłótni.

Witajcie,
Kiedy obudziłam się w moim łóżku, nikogo nie było w pobliżu. Pomyślałam, że to pewnie Jack mnie przeniósł, ale po chwili przypomniało mi się, że przecież jesteśmy chyba na siebie obrażeni. Położyłam się z powrotem i wtuliłam w poduszkę. Znowu zrobiło mi się przykro. Nie musiał na mnie krzyczeć.
- Elsuś?
Podniosłam głowę i zobaczyłam Annę wchodzącą do pokoju. Uśmiechnęła się do mnie ciepło i usiadła na łóżku obok mnie.
- Hej, Aniu. - uśmiechnęłam się słabo. - Wiesz może kto...
- Jack. - odparła od razu.
Uniosłam brwi ze zdziwieniem.
- Jak to?
- Jak tak wybiegłaś, najpierw nic nie robił i siedział z ponurą miną, ale po jakimś czasie zaczął się o Ciebie martwić. Szukaliśmy Cię w całym pałacu. A raczej on szukał, a ja lazłam za nim. W końcu znalazł Cię śpiącą w gabinecie i chyba zrobiło mu się Ciebie szkoda i pożałował, że się tak wydarł. Zaniósł Cię do łóżka i przykrył. Mówię Ci, to było supersłodkie...
- A gdzie jest teraz? - zapytałam.
Anna zrobiła skupioną minę, i oznajmiła:
- Hmm... potem gdzieś polazł i chyba nie wrócił do teraz. Pewnie odkupuje grzechy czy coś takiego...
Westchnęłam i opadłam na poduszki. Następnego dnia rano obudziłam się, a Jack'a dalej nie było. Poszłam do Anny, ale i ona i Kristoff jeszcze spali więc nie chciałam ich budzić.
- Hej, kotek. - usłyszałam za sobą.
- Miałeś się do mnie nie zbliżać! - powiedziałam półszeptem odwracając się do Clinta.
Opierał się o ścianę ze swoim głupim uśmiechem.
- Spokojnie. - zaśmiał się. - Chciałem powiedzieć Ci coś co może Cię zaciekawić.
Zmarszczyłam brwi podchodząc do niego.
- To znaczy...?
- Widziałem Twojego mężusia.
- Gdzie? - powiedziałam trochę zbyt entuzjastycznie niż planowałam.
Clint uśmiechnął się.
- Tak szczerze to chciał mnie zabić.
- Nie dziwię się. - powiedziałam chociaż tak naprawdę byłam trochę zła na Jack'a.
- Taa... ale lepiej nad nim zapanuj. Nie jestem pewien czy poddani chcieliby króla-mordercy.
- Nie przesadzaj. - przewróciłam oczami. - Nic by Ci nie zrobił.
- Mhm. - Clint uśmiechnął się chytrze i odszedł.
Kiedy koło południa Jack dalej nie pojawił się w pałacu, zaczęłam się trochę niepokoić. Jednak kiedy wyszłam na balkon poczułam zimny powiew wiatru i po chwili Jack wylądował obok mnie. Spuściłam wzrok i westchnęłam.
- Elso. - odezwał się.
Miał wyjątkowo łagodny głos, którego nie spodziewałam się po przemowie Clinta.
- Przepraszam Cię, Śnieżynko. Nie powinienem na Ciebie krzyczeć. - zrobił krok w moją stronę. - To nie Twoja wina, nic złego nie zrobiłaś. Przepraszam.
Uniosłam wzrok i spojrzałam mu w jego piękne, niebieskie oczy. Chyba nie potrafię się na niego gniewać.
- To nic. - uśmiechnęłam się. - Nie dziwię się, że się wkurzyłeś.
- Naprawdę mi wybaczysz? - Jack zrobił niedowierzającą minę.
Kiwnęłam głową nie mogąc powstrzymać uśmiechu. Jack uśmiechnął się również i przytulił mnie mocno, aż trochę uniosłam się nad ziemię.
- Kocham Cię, Elso, jesteś wspaniała. - pocałował mnie.
Odwzajemniłam pocałunek i uśmiechnęłam się w duchu.

- Elsa.

11 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Super słodki rozdział! ♥♥♥
      Niech Clint wreszcie się odczepi, bo nie ręcze za siebie!
      Weny:*

      Usuń
  2. Słodkie!!!!! Miłość Jelsy wygrała ,a Clint przegrał! Czekam na następny rozdział. Ps. Clint ty lepiej sobie odpuść bo Elsa ma cudownego męża ,a ty jesteś... brak mi słów.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nareszcie! Kłótnia skończona! Wreszcie! Jack jest wspaniały! Elsa jest wspaniała! JELSA JEST WSPANIAŁA!!! Uwielbiam to opowiadanie! Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  4. Clint wypier****jj !!! (xD) Już się bałam, że coś zrobił Jack'owi tą siekierą ;-;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taa...a ja na odwrót się bałam. Suuper!!! Weny i czekam na NEXT!!!

      Usuń
  5. Super napisane, a gdy to sobie wyobraziłam.... Było prze słodko :3....
    Mam pytanie.......
    Kiedy napisze Jack?

    OdpowiedzUsuń
  6. Juz sie bałam Że cos z ta siekiera xD ale... Jak by było to... Clintonowski (XD) by zamarzł B)

    Będzie jelsa będzie cud. Bo ta dwójka to jest miód! :D

    Clint to głupi mały cwok. Do roszpunki hop hop hop xD

    Nie nawidze clinta bo to mały cwok. Będzie jelsa i jest miód :3

    -usia

    OdpowiedzUsuń
  7. Elsuś, ja też chce takiego męża.. ;-; Podzielisz się? XD Żartuje, #JELSA •3•

    OdpowiedzUsuń
  8. Jelsa zawsze góra! Ciekawi mnie co jack robił tyle czasu sam...chyba nie zdradZił El? *złe myśli na temat jelsy ;-;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak nie Roszpunka to teraz Clint

    OdpowiedzUsuń