środa, 6 sierpnia 2014

Nieco nieudany siostrzany wypad.

Witajcie,
Dziś obudziła mnie Anka śpiewając mi nad głową.
- Anuś, coś się stało? - wymamrotałam siadając na łóżku i przecierając oczy.
Anna stanęła na przeciwko mnie, położyła ręce na biodrach i powiedziała oskarżycielskim tonem:
- Nic! Nic się nie stało. Nic a nic!
Uniosłam brwi ze zdziwienia. Czyżbym nieświadomie zrobiła coś co mogło ją urazić?
- Nie rozumiem. Czemu jesteś na mnie zła?
Usiadła obok z obrażoną miną.
- Chodzi o to, że z Jack'iem spędzasz praktycznie całe dnie. No i czywiście noce. - powiedziała.
Wstałam i zaczęłam się ubierać.
- No, wiesz jesteśmy parą. Chyba możemy trochę... - zaczęłam zapinając białą sukienkę.
- Ale nie bez przerwy! - Anna wybuchła płaczem.
Szybko przytuliłam ją do siebie i powiedziałam głaszcząc ją po włosach:
- Przecież ostatnio wszyscy świetnie się bawiliśmy.
- No, ale... - siostra pociągnęła nosem. - Ja chcę t-tak sa-same.
Podałam jej chusteczkę. Rozumiem, że młodsza siostra mnie potrzebuje i nie mogę jej odmówić, ale tak naprawdę musiałam wysłać kilka listów i zająć się obowiązkami królowej.
- Aniu, nie mam dzisiaj niestety cza...
- Pro-oooo-szę! - Anna wtuliła się we mnie mocno.
Przewróciłam oczami.
- No dobrze, tylko już nie płacz. - powiedziałam. Ania natychmiast podskoczyła ze szczęścia i zaczęła tańczyć po całym pokoju gadając jak najęta:
- Możemy iść do lasu, bo tam widziałam ostatnio baardzo ładne kwiatki i można by je pozbierać i zrobić mnóstwo bukietów i ustawić w jadalni w wazonach na stole. Chociaż masz białą sukienkę, więc się ubrudzisz...to nic! Możemy iść do miasta, na targ! Może znajdziemy jakieś fajne rzeczy, a może kogoś poznamy! A potem...wiem! Potem koniecznie musimy iść do portu, tam jest tak ładnie! No i oczywiście musimy zajrzeć do naszego domku na drzewie! O ile tam też się nie ubrudzisz, ale co tam...-
Zdążyłam w trakcie jej przemowy ubrać się do końca, uczesać i przygotować do wyjścia. Szturchnęłam lekko siostrę w ramię, żeby dać jej do zrozumienia, że jestem gotowa. Przestała gadać i uśmiechnęła się od ucha do ucha.
- Ale ja mam śliczną siostrę. - przytuliła mnie znowu.
- Dobrze, może już chodźmy. Tylko muszę powiedzieć Jack'owi, że idę... - zaczęłam, ale Anna przerwała mi:
- Daj spokój! Co ten Jack twoja mama? Nie musisz mu wszystkiego mówić. Postaraj się zapomnieć o nim choćby na jeden dzień, okej?
Westchnęłam i pokiwałam głową. Nie chciałam po prostu, żeby Jack się o nas martwił, ale skoro moja młodsza siostra wie lepiej...
Wyszłyśmy na dziedziniec. Słońce świeciło bardzo mocno więc bardzo chętnie zdjęłabym rękawiczki.
- Zdejmij. - powiedziała Anka jakby czytając mi w myślach.
- Nie chcę ryzykować. - odrzekłam.
Siostra przewróciła oczami, ale nic nie powiedziała. W końcu doszłyśmy pod wielkie drzewo, na którym Anna zbudowała jakiś czas temu domek na drzewie. Szczerze nie chciałam tam wchodzić, bo z okna widać Lodowy Wierch, który przywołuje we mnie dawne, mroczne wspomnienia. Jednak nie chciałam ranić Ani. Jakimś cudem udało mi się wdrapać na górę, choć niestety nie obyło się bez rozdarcia sukienki w kilku miejscach. "Świetnie." - pomyślałam. - "Jeszcze trochę rozdartych sukienek i będę chodzić goła."
- Przyjemnie tu, nie? - zapytała Anna pokazując, abym usiadła obok niej na drewnianej podłodze.
- Tak... - odrzekłam wykonując jej prośbę. - Bardzo spokojnie...
- Hmm...myślę, że aż za spokojnie. - powiedziała Anka, wstała i zaśpiewała głośno:
- Pierwszy raz jak sięga paaaamięęęęć!!!
- Anuś! - jęknęłam zakrywając jej usta. - Już i tak boli mnie głowa.
Anna usiadła z powrotem.
- Naprawdę? Czemu nic nie mówiłaś?
- Oj, nie ważne. Po prostu kiedy jej bardzo wysoka temperatura trochę źle się czuję. - odrzekłam wstając. - Może jednak wejdziemy do zamku?
Ania posmutniała.
- Nie, proszę nie wracamy jeszcze. - powiedziała łapiąc mnie za rękę. - Chodźmy do lasu, tam jest dużo cienia.
Zeszłyśmy z drzewa i pokierowałyśmy się w stronę lasu. Kiedy weszłyśmy trochę w głąb, siostra zawołała:
- Hej, popatrz Elsuś! Jakie śliczne niebieskie kwiatki!
Zerwała spod drzewa dużego, niebieskiego kwiatka i wplotła mi go we włosy z uśmiechem. Odwzajemniłam uśmiech wplatając jej w jednego z rudych warkoczyków innego, różowego kwiatka.
- Choć, nazbieramy trochę do pałacu! - powiedziała Anna. Zaczęłyśmy zbierać bukiety najróżniejszych kwiatów jakie znalazłyśmy pod wielkimi paprociami i drzewami.
- A-psik!
- Na zdrowie. - zaśmiałam się. - Masz alergię?
- Chyba nie. - odrzekła Anka zrywając dwa żółte kwiatki.
Nagle poczułam od tyłu zimny powiew.
- Jack!
Odwróciłam się szybko. Za mną nikogo nie było. Spojrzałam na Annę. Stała z naburmuszoną miną.
- Siedzi na drzewie. - powiedziała oschłym tonem.
Uniosłam głowę do góry górę. Dokładnie nade mną siedział sobie jakby nigdy nic na gałęzi Jack z laską w ręku.
- Co ty tu robisz? - zapytała Ania. - Śledzisz nas?
- Nie. Martwiłem się, bo nie było Was w zamku i postanowiłem Was poszukać. - powiedział Jack zlatując na ziemię. - I znalazłem - w krzakach. - dodał ze śmiechem. - Co tu robicie?
- Nie Twoja sprawa. - powiedziała Anna buntowniczym tonem.
- Hej, co jej jest? - zapytał mnie Jack ze zdziwieniem.
- Miałyśmy gdzieś pójść same. - odrzekłam. Jack zarumienił się.
- Ach. Przeszkadzam Wam. - wymamrotał smutnym głosem.
Już miał odlecieć, ale łapałam go za rękę.
- Poczekaj. Ja  i tak już chciałam iść. Pójdziemy razem.
- Hej! - Annie oczy lśniły od łez.
Podbiegłam do niej i przytuliłam ją mocno.
- Choć, Aniu. I tak robi się już ciemno. - powiedziałam. I tak w trójkę wróciliśmy do pałacu. Anna zabrała ode mnie kwiaty i powiedziała:
- Idę je wstawić do wazonów. Pa.
Rzuciła Jack'owi wściekłe spojrzenie i odeszła.

- Elsa. 

4 komentarze:

  1. <3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3 piękne :D tylko czekałam aż Jack się pojawi :D czekam na next :D całuje :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ach ten Jack... :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Jack, jak to Jack. Zawsze z zaskoczenia xP

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie martw się Aniu zawsze Elsa znajdzie dla Ciebie czas, w koni to Twoja siostra ;)

    OdpowiedzUsuń