środa, 13 sierpnia 2014

Nowy rodzaj kary w sam raz dla Jack'a.

Witajcie,
Od wczoraj (a raczej przedwczoraj wieczorem) Jack lata za Anną ze śmiechem i wrzeszczy na cały pałac:
- Śliweczko, nie uciekaj! Śliwuniu! Hej!
Po śniadaniu Anna uciekła przed nim do mojej sypialni, a gdy zaczął wołać do nas przyklejony do szyby wpuściłam go i powiedziałam groźnym tonem trzymając za rękę zapłakaną siostrę:
- Jack, masz w tej chwili przestać się z niej śmiać!
- Ja się z niej nie śmieję. - odrzekł Jack. - Tylko mówię, że wygląda jak śliwka. Śliwki są dobre...
- Jack!
- Dobrze już dobrze, przepraszam już nie będę. - i wyszedł z pokoju.
Anka usiadła na łóżku ze smutną miną.
- Muszę to jakoś zmyć. Wszyscy dziwnie się na mnie gapią.
- Nie martw się. - pogładziłam ją po fioletowych włosach. - Będzie do...
W tej chwili z pokoju obok usłyszeliśmy:
- Śliwka!!
... i śmiech Jack'a i Kristoff'a. Natychmiast weszłyśmy do pokoju, w którym jakby nigdy nic siedzieli sobie Jack i Kristoff i naśmiewali się z Ani. Z wściekłości zamroziłam podłogę. Chwyciłam Jack'a z kaptur i zawlokłam z powrotem do swojej sypialni. Anna i Kristoff poszli za nami zaciekawieni sytuacją.
- E-Elsuś, to był tylko żart... ja wcale nie... - wyjąkał Jack kiedy puściłam jego bluzę.
- Właź tu. - powiedziałam wskazując na szafę.
- C-co?
Wepchnęłam Jacka do szafy.
- Siedź tam dopóki nie zmądrzejesz. - powiedziałam.
- Ale... - z szafy dobiegł głos Jack'a.
- Żadnych ale.
Przez następne kilkanaście minut pracowałam przy biurku co chwilę słysząc z szafy jęki Jack'a:
- Oooch...już zmądrzałem, naprawdę. - powiedział po raz piąty.
- Nieprawda. - odrzekłam.
"Szafa" nie odpowiedziała. Po chwili znowu zaczęła wydawać dźwięki:
- Uooeeee....umrę. Umrę!
- Cicho siedź, usiłuję pracować.
Usłyszałam z szafy stuk ściąganego wieszaka.
- Co ty wyrabiasz? - zapytałam przerywając pracę i wpatrując się w szafę.
- Ee... nic. Myślę nad moimi haniebnymi czynami, tak jak kazałaś. - usłyszałam.
Podeszłam powoli do szafy.
- Czyżby?
- Oczywiście, śnieżynko. Czy ja bym Cię nabiera... - zaczął Jack, ale nie zdążył skończyć, bo otworzyłam szafę. Stał w niej jakby nigdy nic w mojej niebieskiej sukience.
- JACK!
Wyszczerzył do mnie zęby.
- No co? Nudziło mi się... - odrzekł owijając się lodową pelerynką.
Westchnęłam.
- Muszę przyznać, że wyglądasz naprawdę ślicznie. - zaśmiałam się.
- No wiem. - Jack przybrał zarozumiałą pozę wachlując się dłonią. - Mi we wszystkim tak pięknie.
Wybuchliśmy śmiechem.
- Wyskakuj z tej sukienki, bo mi ją rozciągniesz. - powiedziałam zabierając mu laskę. Jack przebrał się w swoje brązowe spodnie i bluzę.
- Mam nadzieję, że przemyślałeś swoje zachowanie. - uśmiechnęłam się oddając mu laskę, a zabierając sukienkę.
- Oczywiście. - Jack kiwnął głową. - Chyba muszę częściej ubierać Twoje sukienki.
Zaśmiałam się. Jack przyciągnął mnie do siebie pocałował delikatnie. Odwzajemniłam pocałunek przeczesując dłonią jego rozczochrane, białe włosy. Chyba nie potrafię się na niego gniewać.

- Elsa.

7 komentarzy:

  1. Wrzuciliście by zdjęcie Jacka w sukience :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne :33 Kocham jego pomysły XD

    OdpowiedzUsuń
  3. dawaj zdięcie jacka w sukience pliska plooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooose :'( ps supcio rozdział

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawe, czy znalazł Narnię... :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Jack w sukience? Tego jeszcze nie było ;)

    OdpowiedzUsuń