piątek, 31 lipca 2015

Całodobowa opieka nad Lenką.

Witajcie,
W środę wieczorem razem z Jack'iem zeszliśmy po cichu do gabinetu medycznego, aby odebrać Lenę.
- O, królowa. - odezwał się jeden z lekarzy otwierając nam. - Proszę, dziecko jest już w pełni zdrowe.
Podał mi Lenę, po czym skierowaliśmy się z powrotem do sypialni.
- Położymy ją od razu spać? - zapytał Jack.
- Nie, myślę, że lepiej jej coś poczytać czy...
- Dobra, to ja jej poczytam i pośpiewam i w ogóle. - przerwał mi Jack uśmiechając się z entuzjazmem.
- Dobrze... - mruknęłam przewracając oczami.
"Biedna Lena..." - pomyślałam gdy jakiś czas później Jack śpiewał jej już chyba pięćdziesiątą piosenkę siedząc na łóżku i trzymając ją na kolanach.
- Nie uważasz, że powinniśmy już ją położyć spać? - zapytałam sama ledwo trzymając się na nogach.
- Hm. No dobrze. - odrzekł Jack. - Połóż się z nią, a ja pójdę do szafy.
Po czym położył dziewczynkę na poduszkach i przykrył delikatnie kołdrą, a sam skierował się do szafy.
- Jack, błagam Cię, już skończyliśmy ze spaniem w szafie. - powiedziałam. - Zmieścimy się jakoś.
Wyraźnie ucieszony faktem, że nie musi spać w szafie wrócił do łóżka, po czym położyliśmy się na po jego dwóch stronach między sobą kładąc Lenę. Na szczęście już spała i wyglądała na całkiem zadowoloną.
- Jak miło. - uśmiechnął się Jack.
- Mhm, dobranoc. - przykryłam się po czubek głowy chcąc uniknąć rozmowy na sami-wiecie-jaki temat.
Około dziewiątej obudził nas płacz małej, więc szybko się nią zajęliśmy, aby Anna (o ile jeszcze była w zamku) nic nie usłyszała. Przebrałam Lenę i nakarmiłam ją z butelki, którą Jack zwędził wczoraj z jej pokoju.
Potem wychyliłam się na korytarz aby sprawdzić czy Kristoff i Anna już wyszli. Podeszłam do ich sypialni i uchyliłam lekko drzwi. Na szczęście już ich nie było, więc przenieśliśmy się z Jack'iem i Leną do jej pokoiku. Przez cały dzień czytaliśmy jej i śpiewaliśmy. W pewnym momencie gdy kołysałam ją siedząc w bujanym fotelu, Jack usiadł obok mnie na ziemi i westchnął:
- Fajnie by było mieć takiego słodziaka.
Z trudem powstrzymałam się od przewrócenia oczami.
- Tak. - odrzekłam.
Lena zamrugała do mnie, zamachała rączkami i...
- Cio... ciocia! - zawołała. - Ciocia! Ciociaciocia cio...ciociaciocia...!
Jack wyszczerzył do mnie zęby. Uśmiechnęłam się i pocałowałam Lenkę w główkę. Do wieczora udało nam się nauczyć ją także słowa "wujek" więc potem nawijała te dwa słowa jak najęta. W pewnej chwili usłyszeliśmy na korytarzu kroki.
- Wrócili! - powiedział Jack. - Może lepiej...
- Frost!
W drzwiach stanęła Anna w ślicznej sukni (chyba nowej). Jednak wyglądała na nieźle wkurzoną.
- Co...się stało, Aniu? - zapytałam.
Ona jednak zabrała od Jack'a Lenę i położyła ją w kołysce.
- Kto pozwolił Ci kraść moje dziecko?! - krzyknęła.
- Co? - Jack uniósł brwi. - Ja tylko... my tylko...
- Nigdy! Więcej! Tego! Nie! Rób! - Anna podniosła z ziemi butelkę i zaczęła iść w stronę Jack'a.
- Księżniczka chce mnie zabić butelką!! - zawołał na wpół rozbawiony i przestraszony wylatując z pokoju.
Ona pobiegła za nim wymachując butelką groźnie. Chyba jutro będę musiała wszystko jej wytłumaczyć...


- Elsa.

9 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Pefsza! Złoty medal! ^^

      Księżniczka chce mnie zabić butelką!! myślałam, że spadne z krzesła ^^
      i oczywiście nie odbyło się bez zdania ,, Fajnie by było mieć takiego słodziaka...' Lenka umie coraz więcej słów!! Nateone to... '' wujek spiewac nie umie '' xD

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Tia xd Dluga xd
      "- Połóż się z nią, a ja pójdę do szafy." <- beka x1
      "- Księżniczka chce mnie zabić butelką!! - zawołał na wpół rozbawiony i przestraszony wylatując z pokoju." <- beka x2
      XDDD rozwalacie system xd
      Pozdro z podłogi xd

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Trzecia!!!
      Czytam twój blog od początku i naprawdę bardzo, bardzo mi się podoba!
      Jack i Elsa powinni mieć małego dzidzi. Zrób coś z tym!!!! Plose!!!! Czekam na next i weny!!!!

      Usuń
    2. Przy okazji zapraszam cię do siebie
      http://kroljack.blogspot.com/

      Usuń