niedziela, 28 maja 2017

Sytuacja kryzysowa

Hejo,

Wybaczcie, że dawno nie pisałyśmy. Chciałabym zacząć od pozdrowienia Agaty Cyburt z kuźni raciborskie.
Nie pisałyśmy długo, ponieważ w Arendelle była sytuacja kryzysowa, tak na całe szczęście była. Więc, na Arendelle napadły smoki, które uciekły Czkawce i Astrid. Spaliły całą wioskę, ale na szczęście dzięki Elsie i Jack' owi, zamek nie został naruszony i to w nim schronili się poddani. Bardzo długo walczyliśmy ze smokami, aż w końcu wróciły one z Czkawką na Berk, a my zaczęliśmy odbudowywać wioskę. Do dziś ją budujemy, ale jesteśmy już przy końcu. Arendelle wygląda jeszcze lepiej, powiększyliśmy port, a domy są budowane bardzo dokładnie. Jeśli chodzi o urodziny Leny, czytałam, że się martwiliście, ale spokojnie było małe przyjęcie, chociaż przez smoki, bardzo małe, a z powodu walki nie mieliśmy czasu pisać do was, więc mam nadzieję, że rozumiecie. Jeśli chodzi o wiadomości, to myślę, że powinniście wiedzieć, że jestem w prawie czwartym miesiącu ciąży. 

Wstałam dziś rano, bardzo wcześnie, ponieważ od kąt budujemy wioskę, wszyscy bardzo wcześnie wstają i późno się kładą, bo chcemy jak najszybciej skończyć budowę, ale oczywiście z powodu mojej ciąży mi nikt nie pozwala nic robić, więc wstaję wcześniej, ale cały dzień chodzę po zamku i strasznie się nudzę. Kiedy dziś tak chodziłam po zamku znalazłam się w jednym z pokoi, które były remontowane z powodu zniszczeń i zmian, jakie pociągnęło za sobą mieszkanie ludności w zamku. Na środku pokoju stała Elsa, mimo wyczerpania walką, w której bardzo mocno uczestniczyła, dużo pomagała przy budowie. Jej pozwolili, bo nie jest w ciąży.
- Hej, siostrzyczko, gdzie Artur?- zapytałam wchodząc do środka.
 - Hej, Anuś, jeszcze śpi, a Lena?- uśmiechnęła się do mnie słabo.
- Też. Elso, czy ty dobrze się czujesz?- spojrzałam z troską na siostrę.
- Tak, a dlaczego pytasz?
- Bo jesteś strasznie blada. Powinnaś odpocząć. Najpierw przez pół roku walczysz ze smokami, a teraz już od dwóch miesięcy odnawiasz zamek i pomagasz w wiosce.
- Wiem, ale Aniu, trzeba to wszystko naprawić.- popatrzyła na mnie z miną władczyni, która dba o swoje królestwo, zresztą ona taką była.
- Elsa, ja też chce w czymś pomóc.
- Aniu, ty jesteś w ciąży, nie możesz się przemęczać.
- Ale ja nie mogę patrzeć, jak wszyscy coś robią, a ja tylko się patrzę.
- Dobrze, rozumiem cię, ale nie wymagaj ode mnie, że pozwolę ci budować dom.- uśmiechnęła się lekko.
-  Przecież wiem.
- Jeśli chcesz coś robić to, gdybyś mogła zająć się Arturem, nie chce go brać do wioski, jest tam trochę niebezpiecznie dla małego dziecka.
- Oczywiście, dziękuję.- uściskałam ją mocno i poszłam do pokoju Artura, wzięłam go na ręce i zaniosłam do pokoju Leny, gdzie była rozłożona kołyska, w której spała maleńka dziewczynka, podczas pobytu mieszkańców na zamku, położyłam Artura w kołysce i spojrzałam na moją córeczkę, śpiącą na łóżku, jeszcze nie tak dawno, musiała dzielić pokój z szóstką rodzeństwa mieszkającą na zamku, ale one wraz z rodzicami, mieszkają już w nowo wybudowanym domu w wiosce. Usiadłam na skraju jej łóżka i tak czekałam, aż oboje się obudzą, pierwszy wstał Artur, więc poprosiłam jedną z służących, żeby przyniosła dla niego mleko i jakieś śniadanie dla Leny. Zanim służąca wróciła z posiłkiem, Lena już wstała, więc nakarmiłam Artura i zjadłam resztę śniadania Leny, bo przypomniałam sobie, że ja też nic nie jadłam. Ubrałam ich i poszliśmy do ogrodów królewskich, które już były posprzątane po walce ze smokami. Rozłożyłam koc i tak siedzieliśmy, aż do obiadu, a teraz idziemy do miasta, żeby zobaczyć jak idą budowy.

                                                                                                                               Anna