niedziela, 29 maja 2016

Wyjazd.. polityczny?

Witajcie,
Ostatnio jak wiecie Anna w najlepsze świętowała Dzień Matki, oraz jak mi się wydaje odpowiedziała na wasze pytania do niej. Ja za to rozmawiałam z Jack'iem. Powiedział, że walczyli z Mrokiem, w pewnym momencie bardziej przypadkiem niż celowo ich moce jakby połączyły się i wspólnie z ogromną siłą uderzyły w Czarnego Pana. Przez chwilę stał bez ruchu, potem uśmiechnął się strasznie po raz ostatni i rozpłynął się w czarnej mgle. Szczerze mówiąc jak dla mnie nie brzmi to jak unicestwienie go na dobre, ale nic nie powiedziałam. Na razie jesteśmy bezpieczni... to jest ważne.
Dziś rano przyszedł do mnie list z zamorskiej krainy Evenness, abym przybyła na  wspólne obrady okolicznych władców. Dobrze wiedziałam, że Jack w życiu mnie nie puści, ale takie obrady są organizowane raz na pięć lat, są bardzo ważne i naprawdę powinnam tam być. Po śniadaniu zagadałam więc do niego:
- Jack...
Przysunął swoje krzesło i spojrzał na mnie zatroskanym wzrokiem gotowy wypytać o wszystkie dolegliwości jakie mogłabym mieć.
- Nie, nic mi nie jest! - dodałam więc szybko. - Chodzi o to, że na wschodzie królowa pewnej krainy organizuje bardzo ważny... zjazd wszystkich władców z okolicy.
Nie przerwał mi, więc mówiłam dalej:
- Otrzymałam oficjalny list z zaproszeniem. To naprawdę ważne, żebym tam była.
Westchnął i chwycił mnie za rękę.
- Kiedy? - zapytał.
- Jutro... - odrzekłam bardzo cicho, nie wiem dlaczego odczuwając wstyd za to co mówię.
Spojrzał na mnie i pocałował mnie.
- Jedź. Tylko weź ze sobą lekarkę... albo lekarza, albo najlepiej pięciu. - powiedział.
Uniosłam brwi.
- Zgadzasz się?
- Tak. - zaśmiał się.
- Jack! Dziękuję! Wezmę lekarzy! - zaśmiałam się również i przytuliłam go, ale po chwili odsunęłam się z niepewną miną. - Ale wiesz, że to może trwać nawet tydzień..? W każdy dzień dyskutujemy na inny temat i...
- Dobrze, dobrze. - uśmiechnął się. - Ale jeśli tylko poczujesz się gorzej... statek powrotny, rozumiemy się?
Kiwnęłam głową i przytuliłam go znowu.
Także cóż... jutro wypływam. Nie wiem ile dokładnie mnie nie będzie, ale z pewnością kilka dni. Zostawiam więc naszego bloga w opiece Ani, na czas kiedy będę poza Arendelle. Trzymajcie się ciepło :)



- Elsa.

piątek, 27 maja 2016

Dzień Matki :D

Hejo,
Ostatnio Elsa powiedziała mi że pytaliście, czy ja i Kristoff planujemy drugie dziecko, a więc miałam powiedzieć że nie, ale po Dniu Matki, przeprowadziłam z Kristoff' em poważną rozmowę, ale najpierw o wspomnianym już wcześniej Dniu Matki.
Rano gdy wstałam, spostrzegłam że nie ma Kristoff' a, a do mojego pokoju od razu weszła służąca z tacą na której były rogale, dżem i oczywiście czekolada :D
- Pan Kristoff, przyrządził wraz z małą Księżniczką śniadanie, a w łazience czeka już kąpiel i czyste ubrania, oraz proszą, aby Księżniczka, po śniadaniu i kąpieli zeszła na herbatkę do ogrodu.- powiedziała i wyszła, a ja zabrałam się za jedzenie, a później poszłam do wanny. Kiedy wyszłam uczesałam sobie jednego kłosa z tyłu i zrobiłam sobie delikatny makijaż, a potem zobaczyłam sukienkę, była to przepiękna zielona sukienka na ramiączkach do kolan z zieloną koronką od pasa w dół ( to na pewno nie była jakaś moja sukienka tylko za pewne prezent na Dzień Matki), a do kompletu były białe pantofelki na małym obcasiku, a na mojej toaletce leżała srebrna biżuteria ze szmaragdami i liścikiem " To nie jest na Dzień Matki i nie jest od Lenci, tylko od Tajemniczego Wielbiciela", założyłam biżuterię i wyszłam na korytarz, a tam zaczepiła mnie Elsa i powiedziała o waszym pytaniu, ale kiedy nie odpowiadałam uśmiechnęła się i poszła do gabinetu, a ja poszłam do ogrodu, gdzie czekała na mnie pyszna herbatka i ciasteczka. Później bawiliśmy się z Leną w ogrodzie, dopóki nie zrobiło się ciemno i wróciliśmy do pałacu. Lena była tak zmęczona że usnęła w ramionach Kristoff' a, jeszcze na korytarzu. On zaniósł ją do pokoju, a ja przebrałam się do koszuli nocnej i położyłam się do łóżka.
- Kristoff?- zaczęłam naszą " poważną rozmowę".
- Mhm.
- Bo wiesz, nie którzy zastanawiają się czy my myślimy o drugim dziecku.- chyba go zatkało, bo długo nie odpowiadał.
- Aniu, może jak Lena dorośnie.- odpowiedział w końcu.
- To znaczy, jak dorośnie?
- No jak będzie już prawie samodzielna, nie możemy zajmować się nią i noworotkiem, a poza tym teraz jeszcze Elsa urodzi i na pewno będzie jej potrzebna twoja pomoc.
- Ale nie cały czas.- trochę mnie wkurzyła ta wymówka.
- No dobrze, ale nie zapominaj że przy małym dziecku, zaczniesz zaniedbywać Lenkę.
- To ile mam czekać. Kristoff, ja chce mieć drugie dziecko!- wykrzyczałam mu to w twarz.
- Dobrze, już dobrze, pomyślimy o drugim dziecku, jak tylko Lena skończy dwa lata.- ta odpowiedź mnie usatysfakcjonowała, w końcu Lena ma dwa lata już za niedługo i z tą myślą poszłam spać.



- Anna

wtorek, 24 maja 2016

Odpowiedzi na Wasze pytania

Witajcie,
W dzisiejszym poście odpowiem na Wasze pytania (na te skierowane do mnie i na te, na które jestem w stanie odpowiedzieć).
1. Dwa razy zapytaliście czy Anna i Kristoff planują drugie dziecko - cóż, nie mogę Wam odpowiedzieć, bo nie mam zielonego pojęcia, ale może Ania w następnym poście coś Wam powie na ten temat :).
2. Również dwukrotnie kierowaliście swoje pytania do Jack'a, a mianowicie pytania dotyczące pokonania Mroka. Sama wiem na ten temat dokładnie tyle ile Wy, więc nie mogę Wam odpowiedzieć, a Jack (tu odpowiem poniekąd na kolejne pytanie dotyczące mojego kochanego męża) niestety raczej już nigdy nic nie napisze, nie wiem do końca dlaczego. Może spytam go o to w najbliższym czasie jak i o pokonanie Mroka.
3. Na szczęście kierowaliście również pytania do mnie :). Po pierwsze spytaliście, w którym miesiącu ciąży jestem. Otóż o ciąży dowiedziałam się na początku grudnia, a więc wychodzi na to, że to mniej więcej szósty miesiąc. Po drugie spytaliście czy mam pomysł na imiona dla dzieci (albo dziecka!). Otóż nie znam płci i postanowiłam, że nie chcę jej poznać, wolę mieć niespodziankę, toteż nie wiem czy zastanawiać się nad imionami żeńskimi czy męskimi. Oczywiście mam kilka ulubionych, ale sądzę, że ostatecznie ustalimy je wspólnie z Jack'iem, a może nawet Anną. Myślę, że mamy jeszcze czas na zastanowienia ale cały czas oczywiście jestem otwarta na Wasze propozycje :).
Cóż, to chyba wszystko, mam nadzieję, że odpowiedzi w miarę Was satysfakcjonują, jakby co to mówcie :).



- Elsa.

niedziela, 22 maja 2016

Wiosenne, ciepłe dni

Witajcie,
Wybaczcie, że długo nie odzywałyśmy się do Was, ale właściwie nie działo się nic zbyt godnego opisania. Pracowałam (bez wiedzy Jack'a), udzielałam audiencji i robiłam mnóstwo innych, nudnych, królewskich rzeczy. Anna za to razem z Kristoff'em i Leną obeszła chyba całe Arendelle. Cóż, nie dziwię się jej, pogoda zaczyna przybierać ciepły, chwilami nawet letni "charakter". Wraz z podwyższeniem temperatury, moja moc powolutku zaczyna słabnąć, ale nie bardzo się tym przejmuję. Po prostu śnieżynki, które wyczarowuję teraz topnieją trochę szybciej. Ale to nic, bo zawsze Jack wraz ze swoją laską jest blisko mnie i gdy robi mi się smutno na widok moich smętnych śnieżynek wyczarowuje mi wspaniałe lodowe bukiety i inne śnieżne cuda. Ogólnie - jest najukochańszy na świecie i spełnia wszystkie moje, choćby najmniejsze i najgłupsze zachcianki. Czasami mam lekkie wyrzuty sumienia, że za jego plecami siedzę nad papierkową robotą, czego z pewnością by nie pochwalił, ale... jestem królową, prawda?
Cóż, nie mam Wam za wiele do opisania, bo (na szczęście!) nic za bardzo się nie dzieje. Za to możecie zadać nam jakieś pytania w komentarzach, a ja, lub Ania postaramy się odpowiedzieć na nie w najbliższym poście - o ile nie zapomnimy. Takie... wynagrodzenie krótkich postów?
Tak czy inaczej - pytajcie śmiało ;)



- Elsa

PS Pamiętajcie, żeby przed każdym pytaniem napisać do kogo jest ono skierowane, bo się pogubimy :).

wtorek, 17 maja 2016

Bal, rozmowy i kąpiel

Witajcie,
Na ostatnim balu wszyscy bawiliśmy się niemal do rana i co wyjątkowo zaskakujące - nie przerwała go żadna katastrofa. Rano nasi przyjaciele wrócili do swoich domów, Anna wzięła się za usypianie Leny, a ja i Jack wykończeni tańcem, rozmowami i krótkimi przemowami do poddanych zasnęliśmy od razu w pięknych, balowych strojach. Obudziłam się pierwsza, koło czternastej. Poprosiłam jedną z służących o przygotowanie kąpieli, po czym na chwilę udałam się do siostry. Spała w bujanym fotelu, z córką na rękach, więc nie chciałam jej budzić. Już miałam wrócić do komnaty gdy zaczepił mnie Kristoff.
- Coś się stało? - zapytałam widząc jego przerażoną minę.
Pokręcił głową, ale po chwili kiwnął nią. Uniosłam brwi.
- Za chwilę dwudziesty szósty. - powiedział.
- No...
- Dzień Matki do jasnej ciasnej! - wrzasnął. - Muszę znaleźć coś dla Anny!
Przewróciłam oczami ze śmiechem.
- Powodzenia. - klepnęłam go w ramię po czym odeszłam zostawiając go z bezradną miną na środku korytarza.
Za niedługo Dzień Matki, no tak. Teoretycznie (i nawet praktycznie) nawet ja mogłabym już go obchodzić... Ale nie, trzymajmy się tego, że trzeba być matką w stu procentach. Być matką... Za niedługo naprawdę będzie mnie to dotyczyć. Czy naprawdę jestem na to gotowa? Pamiętam, że dopiero co przekonywałam Annę, że to ona sobie poradzi, ale... Sama już nie wiem.
Rozmyślając nad tym wszystkim sprawiłam przypadkiem, że woda w wannie pokryła się cienką warstwą lodu. Wyszłam więc i otuliłam się bawełnianym ręcznikiem. Nie mogę znów zacząć się zamartwiać, to może tylko pogorszyć sytuację.
Tylko skąd wiedzieć, że naprawdę... dam radę?



- Elsa.

sobota, 14 maja 2016

Ale co wy tu robicie?

Hejo,
Ostatnio nie pisałam, bo byłam zajęta przygotowaniem niespodzianki dla Jack' a i Elsy. Jak już wiecie oni mieli rocznicę ślubu, więc postanowiłam dać im ten dzień, aby spędzili go tylko we dwoje, a ja zajęłam się królestwem i zaprosiłam naszych przyjaciół, aby świętowali tę rocznicę z nami. I kiedy wczoraj przyjechali Jack i Elsa byli w nie małym zdziwieniu.
- Witajcie, ale co wy tu robicie?- przywitała się Elsa.
- Przyjechaliśmy na waszą pierwszą rocznicę ślubu.- powiedziała Merida.
- I tak jak to było rok temu, panowie idą przygotować się sami, a my idziemy do twojej sypialni przygotować się na wieczorny bal.- powiedziałam i już nas nie było. Wszystkie cztery ubrałyśmy się odświętnie, ja uczesałam i umalowałam Elsę, Astrid i Meridę.
- A co z dziećmi?- zapytałam Astrid trzymając Veronicę.
- Na razie pójdą z nami, ale jak zrobi się późno to pójdziemy je uśpić, a w pokoju Leny przygotowałam łóżeczko dla Veronici.
- To wspaniale.- i wszystkie wyszłyśmy do sali tronowej, która była już ładnie urządzona, był parkiet i stoliki z jedzeniem i piciem.
- Anno, kogo jeszcze zaprosiłaś?- zapytała Elsa.
- Nikogo, będziemy tylko my.
- I po to tyle jedzenia?
- Na całą noc Elso.- poczekałyśmy na panów, a kiedy do nas dołączyli przyniosłam tort i zaczęła się zabawa.



- Anna

wtorek, 10 maja 2016

Rok...?

Witajcie,
Wczoraj rano obudziła mnie Anna.
- Elso... wiem, że chcesz na pewno odpocząć tylko...eee... chciałam się spytać czy o czymś nie zapomniałaś.
Uniosłam brwi i ziewnęłam.
- Dziewiąty maja. - szepnęła zerkając na śpiącego obok Jack'a.
Uniosłam brwi jeszcze wyżej. Anka trzasnęła się w czoło. Nagle coś wpadło mi do głowy. Ciemny poranek, właściwie prawie noc. Anna. Czekanie. Astrid, Merida. Suknia. Radość, ale i strach. Czekanie. Kaplica. Największa radość życia.
- O... - zakryłam usta dłonią.
Ania kiwnęła głową po czym wyszła. Siedziałam przez chwilę bez ruchu. Rok? Dwanaście miesięcy? Minął już rok? Nie...
Już rok jesteśmy małżeństwem. Po cichu wstałam i zajrzałam do szafy. Suknia wisiała dalej w tym samym miejscu, gdzie powiesiłam ją rok temu. Nadal równie piękna. Uśmiechnęłam się do siebie.
- Śnieżynko. - usłyszałam nagle głos Jack'a tuż za sobą, podskoczyłam ze strachu.
Objął mnie od tyłu i musnął moją szyję ustami.
- To już naprawdę rok? - zamruczał.
- Chyba tak. - zaśmiałam się.
- To może... - odwróciłam się, a Jack uśmiechnął figlarnie. - ...wybrałabyś się ze mną do pewnego specjalnego miejsca? 
Jakiś czas później zawiązał mi oczy i zaprowadził dokądś. Następnie pozwolił mi patrzeć. Staliśmy przed niedużą restauracją. Pamiętam to miejsce.
- Nasza pierwsza randka. - parsknęłam śmiechem.
- Jakże udana. - dodał Jack wyszczerzając do mnie zęby. - Zapytałem cię...
- Czy chcę pójść z tobą w krzaki. - dokończyłam. - A cóż by innego.
Potem zjedliśmy po porcji "świeżej Algidy prosto z drzewa :)" jak za dawnych czasów i cały czas gadaliśmy o...krzakach. Tak czy inaczej... nie mogę uwierzyć, że to już rok. A wy?



- Elsa.

sobota, 7 maja 2016

Nareszcie...

Witajcie,
Siedziałam w pokoju przez okropnie długi czas. Najbardziej denerwowało mnie to, że nic nie słyszałam, zupełnie nic. Czy będą walczyć tak do końca świata? Czy Mrok już ich pokonał i zaraz mnie znajdzie? Nie. Nic takiego się nie stało.
Drzwi w końcu uchyliły się powoli. Wstałam od razu gotowa na zupełnie wszystko - atak, ucieczkę, radość, płacz...
Do pokoju wszedł Jack. Był cały i zdrowy. Spojrzał na mnie z lekkim uśmiechem, a ja od razu wiedziałam, że tym razem to naprawdę on. Bez względu na to co miał mi do przekazania podbiegłam do niego i przytuliłam go czule. Odwzajemnił uścisk, po czym pocałował mnie w czubek głowy.
- Pokonaliśmy go. Nie ma już Czarnego Pana. - powiedział.
Uśmiechnęłam się nie wypuszczając go z objęć. Zrobiłam to dopiero po kilku minutach.
- Co teraz? - zapytałam.
- Wracamy do domu. - uśmiechnął się i chwycił mnie za rękę.
I tak wkrótce wsiedliśmy na sanie Mikołaja i ruszyliśmy do Arendelle. Ciągle ciężko mi uwierzyć, że Mrok po prostu został pokonany, że nigdy już nie wkradnie się w moje sny. Ale pewnie z czasem zdołam przyjąć to do wiadomości i znów cieszyć się wszystkim co mnie otacza.
Nareszcie wszystko wróci do normy.



- Elsa. 

środa, 4 maja 2016

Obowiązki, obowiązki i zamartwienia

Hejo,
Przepraszam was że nie pisałam, ale znów zajmowałam się królestwem i Leną, ponieważ Kristoff pilnie wyjechał do trolli. Cały dzień zajmowałam się królestwem i Leną, a wieczorami zamartwiałam się o Elsę i Jack' a, siedziałam w ich sypialni i czytałam listy od Elsy, obiecując sobie że odpiszę na następny dzień, ale byłam zbyt zajęta.
- Księżniczko, ludność chce się z tobą widzieć.- powiedziała służąca wchodząc do mojej sypialni.
- Niech zbiorą się na dziedzincu.- powiedziałam i zaczęłam się ubierać.- Drodzy poddani, wiem tylko tyle że królowa jest bezpieczna i nic jej nie grozi, ale nie jest pewna co z królem, ponieważ nie są ukryci w jednej kryjówce.
Po południu siedziałam prz dokumentach i nawet nie wiedziałam kiedy zasnęłam, wiem że przyszała jedna ze służących i pomogła mi przejść do sypialni.



- Anna

poniedziałek, 2 maja 2016

Bezpieczne miejsce...?

Witajcie,
Podbiegłam do drzwi. Stał w nich Jack.
- Elso... - odezwał się słabym głosem i objął mnie.
Odetchnęłam z ulgą i odwzajemniłam uścisk.
- Co z Mrokiem? - zapytałam. - Gdzie wszyscy inni?
- Oni... - zawahał się. - ...nie żyją.
- Co ty mówisz.. - zakryłam usta dłońmi.
Spuścił wzrok i pokręcił głową.
- Mrok jest za silny. Zdołałem uciec w ostatnim momencie. Musimy uciekać.
Chciał znów mnie objąć, ale odsunęłam się lekko.
- Elso, nie wygłupiaj się, nie ma czasu. - odezwał się.
Spojrzałam mu w oczy. Nie, to nie były te same oczy. Nie było w nich wesołych, lodowych iskierek. Nie było w nich miłości.
- Wezmę cię w bezpieczne miejsce. - dotknął mojego brzucha patrząc mi w oczy.
- Nie dotykaj mnie. - odepchnęłam go. - To nie ty... ty....
W tym momencie Jack przestał wyglądać jak Jack. Ogarnęła go czarna mgła i po chwili stał przede mną Czarny Pan.
- Co z nim zrobiłeś?! - krzyknęłam.
Zaśmiał się upiornie. Bez zastanowienia posłałam w jego stronę lodowy strumień. Dosięgnął go, Mrok rozpłynął się w powietrzu. Wiedziałam jednak, że jest o wiele za silny, aby coś takiego mogło go powstrzymać.
- Pokaż się. - wycedziłam. - Po coś tu przylazł?
- Przyszedłem, Elso, aby zabrać cię w bezpieczne miejsce. - usłyszałam jego głos za sobą.
Odwróciłam się i zobaczyłam jak uśmiecha się strasznie. Byłam gotowa przymrozić go do podłogi, ale wiedziałam, że się na to nie nabierze.
- Bezpieczne miejsce? - zadrwiłam. - Co może cię obchodzić moje bezpieczeństwo?
- Och, Elso, już to przerabialiśmy, powinnaś była wiedzieć. - machnął ręką ze zniecierpliwieniem. - Chcę dać szansę tobie i twojemu dziecku. Niech rozwija się od początku tak jak powinno. Zadbam aby jego moc...
W tej chwili usłyszeliśmy trzask otwieranych drzwi.
- Zostaw ją w spokoju!! - usłyszałam Jack'a i po chwili rozdzielił mnie i Mroka.
Za nim nabiegli pozostali Strażnicy. Piasek podleciał do mnie szybko i pociągnął mnie za rękę.
- Musisz się ukryć, Piasek cię zaprowadzi. - rzucił do mnie Mikołaj po czym stanął obok Jack'a, tak samo jak Zając Wielkanocny i Wróżka Zębowa.
Piaskowy Ludek zaprowadził mnie kilka poziomów na dół do jednego z pokoi. Pokazał mi abym tu została, po czym odleciał.



- Elsa.