środa, 20 lipca 2016

Urocze listy z Arendelle.

Witajcie,
Dzisiaj wraz z Anną (i oczywiście Arthurem) odebrałyśmy mnóstwo listów z Arendelle od naszych kochanych mężów (i oczywiście Leny). W listach od Jack'a (tak, było ich najwięcej) był na przykład taki:



Kochana Śnieżynko!
Kocham Cię bardzo bardzo bardzo i bardzo za Tobą tęsknię! Za Tobą i za Atim! 


Nie wiem czy Wam o tym mówiłam, ale od jakiegoś czasu Jack wspaniałomyślnie nazywa synka "Ati". Urocze, wiem.


...Mam nadzieję, że wrócicie szybciej niż zamierzaliście. Umrę tu z nudów, tęsknoty i samotności. Ati będzie dorastać bez ojca, Elso, tego nie chcemy. Dlatego musicie szybko wrócić. 
No dobra, a tak zupełnie poważnie - umieram z tęsknoty. Ucałuj Arthura i siebie. 

                                                                                                              
                                                                                                                 Jack. 


Czytając list nie mogłam powstrzymać się od śmiechu, przez co służba patrzyła na mnie wręcz karcącym wzrokiem. Schowałam list do kieszonki w sukni i podeszłam do łóżeczka. Wzięłam synka na ręce rozmyślając nad tym jak bardzo przypomina mi swojego ojca, chociaż ma zaledwie miesiąc. Założę się, że wyrośnie z niego Jack Junior. Chociaż muszę koniecznie to kontrolować, w końcu ma być kiedyś królem. I tak jestem pewna, że sobie poradzi. Spojrzałam w jego zaspane, duże błękitno-szare oczy. Zamrugał powoli jakby chciał powiedzieć "Dzień dobry, mamo", po czym zacisnął maleńkie paluszki wokół mojego warkocza. Przytuliłam go do siebie i pocałowałam delikatnie w główkę. Kołysałam go w ramionach dopóki nie zasnął.




- Elsa.

1 komentarz: