Witajcie,
Wczoraj Jack zaprosił mnie na podwieczorek. Zachowywał się nieco dziwnie. Jakby chciał mi coś powiedzieć, coś wyznać... i muszę przyznać, że miałam na to nadzieję. Jednak skończyło się na tym, że zostawił mnie w ogrodzie i uciekł. Trochę mnie to zasmuciło... no dobrze, zasmuciło mnie to na tyle, że gdy wróciłam do pokoju...zrobiła się tam mała śnieżyca. Miałam nadzieję, że Jack coś do mnie czuje, a on tylko...z resztą nie wiem już co o tym wszystkim myśleć. Raz wydaje mi się, że patrzy na mnie tak...tak jakby...coś do mnie...och, a potem ucieka na dach. Trochę mnie to martwi. Zmartwiło mnie to jeszcze bardziej kiedy nie pojawił się na kolacji, ani dzisiaj na śniadaniu. Znów ogarnęło mnie dziwne uczucie. "Czy czuje to samo co ja?" - pomyślałam. - "Czy w jego pokoju też zrobiła się mała śnieżyca...? Może jednak coś...może jednak...". Ale nie mam czasu na takie przemyślenia. Czeka mnie dużo nudnej pracy. Ale... może, gdy uporam się z częścią pójdę zobaczyć czy z Jack'iem wszystko w porządku...? "Tak to dobra decyzja" - pomyślałam i zabrałam się za podpisywanie oświadczeń o wprowadzenie nowego rodzaju zarządzania politycznego.
O dwunastej skończyłam część roboty. "Dobra, co postanowiłaś? Że pójdziesz do Jack'a... Tak, to będzie trudne. Ale musisz to zrobić..." - powiedziałam sobie w duchu i nagle poczułam, że kartka, którą trzymałam pokrywa się lekkim szronem. "O nie! Tylko nie to!". Dało mi to do zrozumienia jak bardzo się boję. Tak, boję się. Co mam powiedzieć Jack'owi? Jak on zareaguje? Co się stanie, jeśli nie wytrzymam i zrobię coś złego...?
- Elsuś, jesteś zajęta? - Anna uchyliła drzwi.
Szybko odłożyłam oszronioną kartkę i przykrywając ją innymi powiedziałam:
- Nie, nie. Co się stało?
Anna zbliżyła się i usiadła na krześle obok.
- W zasadzie nic. Tylko, że Jack nie wychodzi z pokoju od kilkunastu godzin. Może mogłabyś do niego...
- Właśnie to planowałam. - odrzekłam czując narastający chłód w całym ciele.
Anna uśmiechnęła się, wstała i wychodząc rzekła:
- To ja Wam nie będę przeszkadzać.
W chwili kiedy zamknęła drzwi, poręcze krzesła, na którym opierałam ręce zmieniły się w gruby lód. Szybko wstałam i nacisnęłam na klamkę drzwi. Ręce okropnie mi się trzęsły, a ona pokryła się szronem. Szłam powoli korytarzem ledwo trzymając się na nogach. Po chwili doszłam do pokoju Jack'a. Przysunęłam dłoń do białych drzwi i...zapukałam cichutko. Przez chwilę nic się nie działo. Myślałam, że zaraz eksploduję mnóstwem śnieżynek. Już chciałam odejść, gdy drzwi uchyliły się lekko. Stał w nich Jack. Był jeszcze bardziej blady niż zwykle, miał rozczochrane włosy, a ubrany był wyłącznie w długie, jasne spodnie.
- Elsa...? - powiedział drżącym głosem. - Proszę, wejdź.
Usiedliśmy na łóżku. Zbierając wszystkie siły odezwałam się:
- Wszystko w porządku?
On zwiesił głowę i westchnął:
- Tak, raczej tak... Przepraszam Cię za wczoraj. Po prostu...
Z spod sufitu zleciało na łóżko kilka drobnych śnieżynek. Położyłam dłoń na jego dłoni. Była zimna, lodowata, tak samo jak moja.
- Spokojnie. - powiedziałam. - Mi możesz zaufać. Jeśli coś jest nie tak, możesz mi powiedzieć.
- Elso...wszystko jest w porządku, ja chciałem tylko...
Spojżał mi prosto w oczy. Były takie magiczne...czułam, że mogę wpatrywać się w nie bez przerwy.
- Chciałem...
- Tak...? - spróbowałam dodać mu odwagi.
- Elso...czy zechciałabyś....zjeść ze mną... jutro...ze mną? Kolację?
Lekko mnie zatkało.
- Słucham...?
Jack westchnął, wstał wyciągnął białą różę z wazonu na szafce przy łóżku i wręczając mi ją powiedział:
- Czy zechciałabyś zjeść ze mną jutro kolację?
Serce zaczęło walić mi chyba mialiardy razy na sekundę.
- Tak. Tak, oczywiście. - odrzekłam, uśmiechnęłam się do niego i wyszłam.
Czułam się najszczęśliwszą osobą na świecie. Gdy tylko zamknęłam się w sypialni, zaczęłam skakać z radości jak dziecko. "Wiedziałam! Wiedziałam!" - pomyślałam. Położyłam się na łóżku i nawet nie wiem kiedy - zasnęłam.
- Elsa.
O..... słodkie :3
OdpowiedzUsuńPodzielam....
UsuńPS: WIKA DAWAJ NEXTA BO JA TU JUŻ NA BRATA SIĘ DRĘ, CZEMU TU NIE MA NEXTA!
papaski! ;*
Super, w końcu zebrał się na odwagę Jack ;)
OdpowiedzUsuń