Witajcie,
Dzisiaj Jack musiał wyjechać w jakiejś ważnej sprawie na Biegun Północny. Powiedział, że Mikołaj wzywa wszystkich Strażników. Trochę mnie zasmuciło to, że wyjeżdża, bo przysłał nam list, że wróci dopiero jutro wieczorem. Będzie bez niego trochę nudno... Chociaż ostatnio władcy z pobliskich krain przysyłają mi masę papierów do przejrzenia, czy podpisania. Czyli nudzić się raczej nie będę.
Anna pochwaliła mi się ostatnio, że Kristoff się jej oświadczył. Bardzo się cieszę, moja młodsza siostra w końcu będzie miała kochanego męża, a ja szwagra. Postanowiłam dziś, że oświadczymy to mieszkańcom Arendelle. Ogłosiłam zebranie i w południe na dziedzińcu zebrał się spory tłum poddanych. Wyszłam z Anną i Kristoff'em na taras wychodzący na dziedziniec. Wszystkie głowy z ciekawością zwróciły się ku nam.
- Moi kochani! - zaczęłam. - Chcieliśmy ogłosić Wam bardzo miłą nowinę. Mianowicie... Księżniczka Anna i ten oto młodzieniec...
Kristoff pomachał do tłumu.
- ...są od przedwczoraj...zaręczeni!
Wybuchły oklaski i wiwaty. Uciszyłam poddanych gestem pozwalając Annie się wypowiedzieć.
- Za niedługo Arendelle zyska nowego, cudownego Księcia!
Znów wybuchły oklaski.
- Brawa dla przyszłego małżeństwa! - krzyknęłam, jednak poddani klaskali i gwizdali tak głośno, że i tak tylko Anna i Kristoff to usłyszeli.
Mimo wszystko najważniejsze jest to, że lud z radością i przyjaznym nastawieniem przyjął tą informację. A teraz wybaczcie, ale muszę uciszyć Annę, która śpiewa na cały pałac.
-Elsa.
Wiwat!
OdpowiedzUsuńJeeeee, już się nie mogę doczekać slubu Anny i Kristoffa ;)
OdpowiedzUsuń