Hejo,
Jak wiecie już jest normalnie w Arendelle. Rano poszłam do gabinetu Elsy i weszłam bez pukania.
- Hej, siostra, a gdzie Jack?- przywitałam się.
- Witaj, Aniu. Jack wyjechał na biegun do strażników, ta cała sytuacja nie daje nam spokoju.
- Jaka sytuacja?
- Mrok wypuścił nas i nawet nas nie gonił i nie daje znaków życia. Ciebie to nie zastanawiało?- spojrzała na mnie.
- Trochę tak, bo przecież ta nasza ucieczka trochę czasu zajęła i gdyby chciał to nie miał by problemów z dogonieniem nas.
- No właśnie i dlatego Jack pojechał, aby zapytać co sądzą o tym pozostali strażnicy.
- Tak, jego nie ma, a ty siedzisz przy papierach, więc teraz idziesz ze mną na pyszny obiad.- powiedziałam i wyciągnęłam ją za rękę z gabinetu. Poszłyśmy jeszcze po Lenkę, a potem do jadalni na obiad.
- Aniu, dziękuję że jesteś przy mnie, ale ja muszę teraz was opuścić i udać się na audiencję.- powiedziała Elsa po zjedzeniu i wstała.
- Przecież niedawno miałaś audiencję.
- No tak, ale dawno nie było audiencji i wczoraj nie wszyscy zdążyli przyjść ze skargami, więc powiedziałam żeby przyszli dziś.
- Ale się nie przemęczaj.- powiedziałam, a siostra tylko się uśmiechnęła i wyszła.
- Anna
El nie przemęczaj się! Jack wraaaacaj szybko!
OdpowiedzUsuńZapomniałam 1!
OdpowiedzUsuń2! JEEEEEJ!
OdpowiedzUsuńSuper rozdział. Elsa nie przemęczaj się Ania dobrze mówi.
Pozdrawiam
PS:Który to już miesiąc
No właśnie?! Jak ostatnio czytałam z stycznia to był 3!!! Czyli chyba terazz 6...
Usuńnmg doczekać się dzidziusia ^^ Wracaj Jacku Frost!
OdpowiedzUsuńaudiencje, ciąża itp... Jak ty Elso dajesz rade?
OdpowiedzUsuń