czwartek, 3 marca 2016

Za dużo stresu

Przepraszamy że długo nie pisałyśmy, ale tak na prawdę to nie było o czym. Od kąt wróciliśmy do Arendelle pogoda była strasznie ponur i cały czas padało, nawet przez pewien czas pogoda odzwierciedlała poczucie wszystkich w Arendelle, a najbardziej władczynię Elsę, tak moja kochana siostra od pewnego czasu chodziła cała poddenerwowana, a kiedy Jack gdzieś zniknął jeszcze bardziej jej się pogorszyło, na początku myślałam że to hormony związane z ciążą, ale po pewnym czasie zrozumiałam że moją siostrę po prostu coś trapi, a ona nie chce z nikim rozmawiać, nawet ze mną.
- Elso...- próbowałam zacząć rozmowę, gdy widziałam ją gdzieś na korytarzu, a ona zaraz zmierzała, albo do sypialni, albo do gabinetu i tam się zamykała.
- Kristoff, coś jest nie tak.- powiedziałam do męża wchodząc do sypialni.
- To znaczy?
- Widziałeś Elsę?
- Nie ostatnio jak tylko mnie widzi to wchodzi do najbliższego pomieszczenia i się tam zamyka.- no tak ona chce się odseparować od nas i sama przeżywać ból i strach, pomyślałam.
- Kristoff trzeba jak najszybciej znaleźć Jack' a.
- Wiem, razem z gwardzistami już przeszukujemy las, jesteśmy podzieleni na grupy i się zmieniamy.
- A byliście już u Northa albo u któregoś strażnika?
- Aniu, wysłałem list do Northa ma przyjechać jutro i pomóc nam szukać.- no tak nic więcej nie dało się zrobić, chociaż ja powinnam porozmawiać z siostrą, ale jak skoro ona nie chce ze mną rozmawiać. Poszłam pod drzwi jej sypialni.
- Elsa, otwórz, wiem że tam jesteś.- jej gabinet był pusty, więc musiała tu być.- Elsa!!! Wiem że tam cię znajdę, ludzie pytają co i jak? Mówią odwagi i choć ciężko mi chce otrzeć twoje łzy, czy dasz mi znak? Nie mamy nic prócz siebie, ciebie ja, ty mnie, jak mamy dalej żyć?
- Ulepimy dziś bałwana.- dokończyła piosenkę Elsa, otwierając drzwi, była cała zapłakana.- Aniu, śpiewałaś tę piosenkę po pogrzebie rodziców.
- Tak mi się przypomniało, bo znowu się zamykasz i mnie unikasz, tak jak wtedy.
- Wiem przepraszam, ale muszę sobie sama z tym poradzić.
- A może mi powiesz tobie ulży, a ja ci pomogę.
- Nie, powiedziałam Jack' owi i zniknął.- znów zaczęła płakać.
- Och, Elso.- przytuliłam siostrę, która nagle zaczęła robić się coraz cięższa i cięższa, aż w ostatniej chwili złapałam ją przed upadkiem i ułożyłam na ziemi, a głowę położyłam jej na swoich kolanach.
- Pomocy!!! Niech ktoś zawoła medyków.
- Księżniczko Anno, co się sta... Królowa, już biegnę po medyków.- powiedziała Tamara, służąca Elsy, po chwili przybiegli medycy i zabrali Elsę do pokoju medycznego.
- Co z nią?- zapytałam wchodząc do pokoju medycznego, gdy medycy opanowali już sytuację.
- Ania?- zobaczyłam Elsę leżącą na łożu w pokoju i podeszłam do niej, a za mną medyk.
- Wasza Wysokość, nie może się tak denerwować, bo może dojść do poronienia lub śmierci dziecka.
- Ale jak to?- zapytała Elsa.
- Taki stres nie jest dobry ani dal Królowej, ani dla dziecka, ponieważ jest Królowa w czwartym miesiącu ciąży to do poronienia już nie dojdzie, ale stres zagraża zdrowiu, a nawet życiu dziecka.
- Rozumiem, a kiedy będę mogła wrócić do swojego pokoju.
- Już, ale Królowa musi się położyć i odpoczywać.
- Ale kto zajmie się sprawami królestwa, przecież Jack' a nie ma.- powiedziała Elsa.
- Elso, nie martw się, na razie w państwie nic się nie dzieje.
- A co jak coś się stanie?
- To wtedy będziemy się martwić, a teraz musisz odpoczywać.
- Wiem.- Elsa wróciła do sypialni i Tamara dopilnowała żeby się położyła i odpoczywała.





- Anna

8 komentarzy:

  1. O Jezu... ELSO! NIE WOLNO SIĘ DENERWOWAĆ! Oddychaj. rób cokolwiek ale nie denerwuj się! Tu chodzi o życie twojej malej córeczki lub synka! Nie martw się!

    JESTEŚMY Z TOBĄ! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. UWAGA
    Otwieram pierwsze posiedzenie Klubu Przewrażliwionych Czytelniczek.
    Jako iż nie mamy jeszcze przewodniczącego, na tą posadę wybrałam
    .
    .
    .
    .
    .
    Jacka XD

    AAA... ZAPOMNIAŁAM
    PRZECIEŻ JACK ANI NIE PISZE, ani go nie ma w Arendelle ;-;

    Eh... jako prawa ręka Jacka (^3^) postanawiam iż trzeba zamknąć Elsę w pokoju bez okien, drzwi i dziur aż do porodu XD.
    A jak się dowiemy, kiedy urodziła, to już nie moja sprawa XD.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezu, Elsa, nie stresuj się tak, bo dziecku zaszkodzisz!
    A co do Jack.......sprawdzaliscie u Mroka!?

    OdpowiedzUsuń
  4. Matko Elsa nie denerwuj się tak! Pozdro i weny.

    OdpowiedzUsuń
  5. Elsa, kobieto! Oddychaj! Wdech i wydech. Pomogło? Słuchaj nie denerwuj się tak. Depresja to w tej chwili najgorsza z opcji. Uwierz, wiem co mówię. Stresuj się za 18 lat kiedy twoje dziecko będzie dorosłe i nic się mu przez to nie stanie. No chyba, że przez twoją depresję on/ona też będzie miała depresję i zkończy się tak, że obie skoczycie z balkonu.
    Dobra, zapomnij o tym. Po prostu bądź spokojna! Jack tylko poszedł do....eee... Kibla i się zatrzasnął. Calm is love! Calm is life!
    Pozdrawiam i całuję
    Eris

    OdpowiedzUsuń
  6. Weszłam na tego bloga nie dawno i jestem pod wielkim wrażeniem... Ten blog jest zejebisty normalnie WoW , tylko nadal nwm o co chodzi z tą kieszenią, czy jest tam to o czym ja myśle xddd fajnie, nmg sie doczekać jak dzidzi sie urodzi, hihi ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiesz...
      Kiedy dorośli są po ślubie, przychodzi czas na... no... ,igraszki'? XD
      Żeby nie było dzidzi, trzeba zastosować pewne zabezpieczenia...
      Nu i... wiesz...
      Mam nadzieję że zrozumiałaś XD

      Usuń
    2. Jack chciałby żeby elsa poczuła się przy nim bezpiecznie i dlatego zawsze włada reke zeby wyjać i założy to... No ten.. Tego... Xddd

      Usuń