Witajcie,
Dzisiaj ubieraliśmy choinkę. Oczywiście nie obeszło się bez wielu dziwnych zdarzeń. Najpierw Kristoff potknął się i rozbił kilka bombek. Jack od razu zaczął mówić jakim jest niezdarą, więc chwyciłam go za kaptur i zawlokłam do pokoju obok.
- Eee, coś się stało Śnieżynko? - uśmiechnął się niewinnie.
- Co ty masz do tego Kristoff'a? - zapytałam. - Daj mu święty spokój.
- On też mnie przezywa, ja nic...
- Jack...proszę cię... - westchnęłam.
Uśmiechnął się krzywo.
- No dobra. Chodźmy.
Kiedy wróciliśmy do sali balowej, Anna i Kristoff wieszali już nowe ozdoby.
- Gdzie wy byliście? - Ania podbiegła do nas. - Czyżby w krza...
- Nieważne. - ucięłam.
- Hej, jesteś zła! Coś się stało?
Jack szybko uciekł wieszać bombki.
- Czy oni muszą się kłócić? - westchnęłam siadając na tronie. - Zachowują się jak dzieci.
- Mnie też to już wkurza... - Ania uklęknęła przede mną. - Ale musimy jakoś przy nich wytrzymać. - chwyciła mnie za ręce i uśmiechnęła się ciepło.
- Co wy robicie? - dobiegł nas z drugiej strony sali głos Kristoff'a. - Jak widzę, przystrajanie choinki to najlepszy moment na oświadczyny?
Zaśmiałyśmy się i podeszłyśmy do nich.
- Czuję się zdradzony. - Jack udał smutną minę.
- Och, biedna lodóweczka. - pocałowałam go w policzek.
Kristoff starł pot z czoła i powiedział:
- No dobra, trzeba dać gwiazdę na szczyt choinki, ale potrzeba drabiny.
- Po co? - Jack podszedł do niego. - Mogę polecieć. - i odebrał mu gwiazdę.
- Tylko się nie zabij. - powiedziałam.
Posłał mi buziaka i wzleciał trochę nad choinkę.
- Nie chce wejść! - krzyknął do nas po chwili.
- Mogłem ja iść po drabinę... - mruknął Kristoff.
- Uda ci się, Jack! - zawołała Anna. - Spróbuj mocniej!
Po chwili usłyszeliśmy dziwny dźwięk.
- Coś ty zrobił? - krzyknął Kristoff.
- Eee... - jęknął z góry Jack. - Ta gwiazda...no...trochę się złamała...
Anna przewróciła oczami.
- Miała kilkanaście lat! Zabiję cię Jack!
Jack wylądował obok nas z połamaną gwiazdą.
- I co teraz, mądralo? - zapytał Kristoff.
Jack podrapał się po głowie.
- Proste! Zrobimy gwiazdkę z lodu! Co ty na to Elsa? - uśmiechnął się do mnie.
- Chcesz to rób. - odrzekłam.
- Zróbmy razem! Proszę, proszę, proszę, proszę. - delikatnym ruchem ściągnął mi rękawiczki.
- No dobrze. - uśmiechnęłam się i wyczarowałam śliczną, lodową gwiazdkę, trochę przypominającą śnieżynkę. Jack dorobił na niej śnieżne wzorki.
- Tej nie złamię, obiecuję. - powiedział i wzbił się w powietrze. Po chwili wrócił z uśmiechem.
- Spójrzcie! Wygląda ślicznie! - zawołała Anna z podziwem.
Faktycznie, gwiazdka wyglądała na czubku naprawdę uroczo.
- Dobra, choinka gotowa. - odezwała się Anna. - Możemy wracać do siebie.
Kristoff uśmiechnął się do niej i chwycił ją za rękę. Po chwili razem wyszli z sali tronowej.
- To... - Jack spojrzał na mnie z chytrym uśmiechem. - Zostaliśmy sami.
- Tak. I jestem wykończona. - usiadłam na tronie kładąc ręce na oparciach.
- Ty jesteś wykończona? To ja powinienem być wykończony! - Jack zaczął okrążać powoli tron.
- Mhm. - mruknęłam opierając głowę na ręce i przymykając oczy.
Po chwili poczułam na policzku zimną dłoń.
- Jesteś taka piękna, Śnieżynko... - wyszeptał Jack.
- A tobie co się stało, że mi tak komplementy prawisz? - zapytałam nie otwierając oczu.
- Nic. Po prostu Cię kocham.
Zaśmiałam się cicho.
Kiedy otworzyłam oczy stwierdziłam, że jestem w łóżku. Musiałam zasnąć. Nagle wszedł Jack.
- Och, obudziłaś się już. Przeniosłem Cię, bo zasnęłaś na tronie. - zaśmiał się.
Usiadł na łóżku i chwycił mnie za rękę.
- A jak już nie śpisz, to możemy...
Do pokoju wpadła Anna.
- Hej, nie przeszkadzam wam? - zapytała.
- Nie.
- Bardzo.
Spojrzałam na Jack'a z uśmiechem.
- Jeśli przeszkadzam to mogę sobie iść...
- Nie, Aniu, nie odchodź! - powiedziałam.
- Nie, serio. - Anna uśmiechnęła się. - Ale przyjdź jak skończycie, bo musimy pogadać.
Po czym wyszła.
- Nie lubię Cię. - powiedziałam do Jack'a, kładąc się na boku, tyłem do niego.
- No weź, Elsa! - zaśmiał się kładąc się przodem do mnie. Pogładził mnie po włosach. - Nie gniewaj się, Śnieżynko. Chciałem tylko... - sięgnął do guzików mojej sukienki. Pozwoliłam mu na to. - No widzisz? Nie umiesz się na mnie gniewać.
- Chyba masz rację... - przyznałam. - ...lodóweczko.
Pocałował mnie, ściągając mi sukienkę.
- Może lepiej zamkniemy drzwi? - zapytałam.
- Ee tam... - Jack uśmiechnął się chytrze i sięgnął do kieszeni.
Jakiś czas później szłam korytarzem w stronę pokoju Anny. Zapukałam, ale nikt nie odpowiedział. Postanowiłam nie wchodzić bez pozwolenia więc wróciłam do sypialni. Nie wiem czego chciała Anna, może pójdę jeszcze raz później. Mam nadzieję, że nic się nie stało.
- Elsa.
Ojej jak słodziutko!Jak Jack wkładał tą gwiazdkę to jakoś dziwnie sobie to wyobrziłam,ale to nicCóż życzę Ci,żeby na święta przyszedł do ciebie North z wielkim workiem weny!
OdpowiedzUsuńOjej! Cóż to za figle w pokoju Jelsy?
OdpowiedzUsuńA na święta życzam wam bogatego Northa i żeby Jack was odwiedził [u mnie niestety go zabrakło...]!
:*
Jaka niezdara z tego Jacka xdd I oczywiście życzę Wesołych świat, i żeby North was nawiedził :) oraz zabawy do białego rana w sylwestra i jeszcze szczęśliwego arendelskiego nowego roku ;)
OdpowiedzUsuń- Ee tam... - Jack uśmiechnął się chytrze i sięgnął do kieszeni.
OdpowiedzUsuńmój łeb pęka od skojarzenia XD wesołego Northa i szczęśliwego nowego roku :) życzę ci zobaczyć Jacka (chodzi o życzenia są do autorki bloga), zimy i smacznych potraw. Teraz życzenia dla Elsy i reszty. Życzę wam miłego sylwestra, upojnych nocy, (wyczekiwanych prze ze mnie) zaślubiny i zdrówka. Zimna (dla Jacka i Elsy), ciepła (dla Anki, Kristoffa i Olafa) itp. Happy New year :)
Cóż my tu mamy? Nie jestem jedyna, która ma skojarzenia xD
UsuńLodóweczkaXD :)
OdpowiedzUsuńCzy mogłabyś dawać rozdziały częściej albo dłuższe ?
OdpowiedzUsuńaaAaAaaA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Głowa mi pękła od tych jego kieszeni!
OdpowiedzUsuńElsa czy tam Anna, nie wiem już... Co Jack ma w tych kieszeniach!? Mam skojarzenia..
OdpowiedzUsuńWesołych świąt ;)
OdpowiedzUsuń