Witajcie,
Dziś Anna obudziła mnie i Jack'a i stwierdziła, że właśnie dziś musimy przystroić choinkę.
- Wczoraj chodziłam z Kristoff'em po mieście i wszyscy mieli już świąteczne ozdoby! - powiedziała.
Jack przewrócił oczami i schował się pod kołdrą. Ja (nie mogąc odmówić siostrze) wstałam, ubrałam się i zeszłam z nią na śniadanie.
- Gdzie postawimy choinkę? - zapytała Ania.
- Najpierw musimy ją zdobyć... - odrzekłam. - Poproś Kristoff'a żeby przyniósł jedną z lasu.
- Dobrze! - Anna z entuzjazmem pobiegła na górę. Ja zaczepiłam jedną z służących:
- Przygotujcie, proszę, ozdoby świąteczne. - powiedziałam.
- Tak jest, Wasza Wysokość. - odpowiedziała szybko kłaniając się i wybiegła z jadalni.
Po chwili szłam już z Anną i Kristoff'em do lasu. Nad nami ze swoją drewnianą laską leciał Jack.
- Myślałem, że nie można wycinać drzew. - odezwał się Kristoff. W ręku niósł duży topór.
- To prawda. - odrzekłam. - Ale na święta, raz można zrobić wyjątek.
Kiedy wybraliśmy do ścięcia jeden ze świerków Kristoff zaczął uderzać o jego pień toporem. Jednak nic się nie działo.
- Hej, Kristoff'ku? - zaśmiał się Jack. - Może ja to zrobię?
- Coś mi się widzi, że nie udźwignąłbyś topora. - odparł Kristoff nie przerywając pracy.
- Ha ha ha, uśmiałem się. Od razu ściąłbym to drzewo, a nie tak jak ty...
Anna spojrzała na mnie pytająco. Pokręciłam głową zrezygnowana.
- Proszę cię, Jacusiu. - zaśmiał się Kristoff drwiąco. - Ja przynajmniej mam jakieś mięśnie.
- A ja niby nie! A do tego umięśnioną klatę, Elsa potwierdzi!
- Nie kpij...
- Uspokójcie się! - krzyknęłam. Trawa lekko pokryła się szronem. - Co w was wstąpiło?
W tej chwili Kristoff'owi udało się ściąć drzewo, które runęło na ziemię z hukiem.
- Dobrze, przytachajcie je teraz do zamku, a ja i Anna idziemy ozdabiać pałac. - powiedziałam.
- Elsa, oni się tu zagryzą! - zawołała Anna. - Ja pomogę Kristoff'owi...
- Nie ma mowy. - przerwałam jej. - Jesteś w ciąży. Idziemy. A wy macie się nie kłócić. - zwróciłam się do Jack'a i Kristoff'a. Chwilę potem razem z Anną ustrajałyśmy korytarz na drugim piętrze.
- Co im się stało, jak myślisz? - zapytała Anna.
- Nie mam pojęcia. - odrzekłam rozwieszając srebrny łańcuch wokół okna.
- Wiesz, tak sobie pomyślałam, że jakbyś sama wyczarowała jakieś śnieżne ozdoby, to byłoby o wiele ładniej. - Ania uśmiechnęła się do mnie.
Kiwnęłam głową i resztę pałacu przyozdobiłam tworząc lodowe i śnieżne wzory. Kiedy wychodziłyśmy z kuchni doszły nas krzyki z zewnątrz. Pobiegłyśmy do drzwi wejściowych i natknęłyśmy się na Jack'a i Kristoff'a, którzy właśnie próbowali wepchnąć świerk do środka.
- Mówiłem ci! - krzyczał Kristoff. - Poziomo będzie lepiej!
- Jasne, poziomo! - usłyszałyśmy głos Jack'a z pomiędzy gałęzi. - Nigdy by się nie...
I nagle udało im się wepchnąć drzewo do środka. Oboje wylądowali u naszych stóp.
- O, hej Elsuś. - Jack wyszczerzył do mnie zęby.
- Anuś, powiedz tej żywej lodówce, że wcale nie boję się ciemności! - Kristoff pokazał oskarżycielsko na Jack'a.
- Może zanieście choinkę do sali balowej? - odparła Anna.
Bez słowa odeszli ciągnąc za sobą świerk.
- Anuś, możemy jutro ubrać choinkę? Mam już jej dość na dzisiaj. - odezwałam się.
- Oczywiście. - Ania zaśmiała się i przytuliła mnie. Kiedy Jack i Kristoff uporali się z choinką było już dość późno. Po kolacji udaliśmy się do swoich sypialni.
- On jest jakiś głupi. - powiedział Jack zamykając drzwi naszej komnaty.
- Kto? - zapytałam.
- Kristoff. Cały czas mnie wyzywał od jakichś siwych, chudych lodówek.
- Och, biedaczku. - pocałowałam go.
On dalej z ponurą miną wszedł do łóżka i przytulił się do poduszki.
- Hej... - usiałam przy nim, i pogładziłam go po włosach. - Dla mnie jesteś idealny....lodóweczko.
Tym razem zaśmiał się i pocałował mnie delikatnie.
- Elsa.
hahahaha dobre!Nie wiem czemu pod koniec zaczęłam się strasznie hihrać
OdpowiedzUsuń:) no i święta. Czekam na więcej. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńLodóweczko XD
OdpowiedzUsuńNie no przez ukochaną lodóweczkę po prostu popłakałam się ze śmiechu :D Słodko lodowe święta idealne
OdpowiedzUsuń"Lodóweczko" xDDDD
OdpowiedzUsuńGorzej niż dzieci!
OdpowiedzUsuńNie Wiera Lodoweczko, hehehe ;)
OdpowiedzUsuń