wtorek, 2 grudnia 2014

Skutki przyjazdu gości.

Laska!
W piątek Anna dowiedziała się jaką płeć będzie mieć jej dziecko. Ja i Kristoff (i pół zamku przy okazji) dowiedzieliśmy się chwilę potem. Otóż zaraz po oznajmieniu lekarza, siostry zaczęły biegać, skakać i drzeć się wniebogłosy. Prawie cały zamek zbudził się w jednej chwili. Straże pobiegły jak najszybciej, by sprawdzić, co się tam stało. Radości nie było końca.
W sobotę odbył się bal. Elsa zdążyła zawiadomić wszystkie królestwa wokoło (pomijając oczywiście Coronę i Nasturię). Na uroczystość przybyła Merida - młoda królewna z Dun Broch, królestwa położonego niedaleko Arendelle. Przybyła w sobotę i nadal u nas siedzi. Niby nic w tym złego, ale musiałem odstąpić jej pokój. I łazienkę. I szafę... Szafę... Szafę... Otóż dzisiaj rano wstałem wcześnie, oczywiście uderzając się przy tym w sufit (nie pytajcie jak). Postanowiłem się ubrać i pójść obudzić moją kochaną śnieżynkę. Jednak ubrania, które wcześniej sobie przygotowałem nie leżały tam gdzie wcześniej. Zamiast na krześle leżały na łóżku. Nie miałem pojęcia o co chodzi. Na dodatek brakowało wśród nich jednej rzeczy... Bokserek. Wiedziałem, że bez majtek łazić nie wypada. Poszedłem więc do swojej sypialni. Chciałem załatwić to jak najciszej, żeby nie obudzić Meridy. Otworzyłem lekko drzwi. To co zobaczyłem zamroziło mnie totalnie. Otóż Merida jak gdyby nigdy nic paradowała sobie na łóżko w moich bokserkach. Myślałem, że mnie szlag trafi. Zamiast do niej podejść, postanowiłem iść do Elsy. Obudziłem ją i poinformowałem o zaistniałej sytuacji. Była ledwo żywa i chyba nawet nie słyszała, co mówiłem. Położyła się znowu, a ja obok niej. Spaliśmy tak chyba do dwunastej. Potem obudziła nas Anna. Ja wróciłem do malutkiego pokoiku. Wszedłem do środka, a tam... Na środku łóżka leżały moje majtki. Tak po prostu. Postanowiłem dać już sobie spokój i wyrzuciłem je przez okno. Później w porze kolacji, okazało się, że około południa na Kristoffa z nieba spadły białe bokserki. Ja wtedy schowałem się pod stół i cichutko opuściłem jadalnie. Po drodze wpadłem na Meridę. Przyspieszyłem jednak, żeby nie musieć z nią rozmawiać.
Nie można tak traktować strażniczych majtasów. Nie można.

-Jack

7 komentarzy:

  1. Padłam ze śmiechu :D

    OdpowiedzUsuń
  2. O kurcze śmiać nie moge się przestać!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. NIE NO NIE MOGĘ zaraz się posikam ze śmiechu po prostu strażniku majtasów dziękuje za wpis niech majty będą z tobą ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Strażnik majtasów XD
    Ten konebtarz nie rpzwalił!

    OdpowiedzUsuń
  5. po co komu cudze majtki ?! hahahahhahah pękam ze śmiechu!

    OdpowiedzUsuń
  6. Hahahaha, to było dobre ;D

    OdpowiedzUsuń