sobota, 6 grudnia 2014

Mikołaj!

Witajcie,
Wczoraj w nocy obudził mnie Jack z dziwnym uśmiechem.
- Co jest...? - ziewnęłam siadając na łóżku.
- Chodź śnieżynko. - chwycił mnie za rękę i wyciągnął z łóżka.
- Co? Jack, gdzie ty mnie... - jęknęłam, ale on wyprowadził mnie z komnaty i poszliśmy korytarzem w stronę schodów. Kiedy zeszliśmy do jadalni moim oczom ukazał się ogromny mężczyzna w czerwonym płaszczu siedzący przy stole.
- Hej, Nord! - zawołał Jack.
 Mężczyzna odwrócił się i rozpoznałam w nim Świętego Mikołaja.
- No tak... - powiedziałam sama do siebie. - Przecież jutro szósty grudnia...szósty grudnia?!
I nagle coś sobie przypomniałam. Pobiegłam z powrotem do sypialni. Po chwili Jack zaczął pukać w drzwi.
- Hej, Elsa? Co jest? Ja wiem, że Nord jest trochę straszny na pierwszy rzut oka, ale ty go już przecież widziałaś dwa razy.
- Jack, idź sobie. - powiedziałam.
- Nie. - usłyszałam jak usiadł pod drzwiami.
Nagle usłyszałam na korytarzu kroki.
- Czemu tu siedzisz? - zza drzwi dobiegł zaspany głos Anny.
- Elsa zamknęła się w sypialni. - odpowiedział Jack.
Puk puk puk puk puk.
- Elsa? Co się dzieje?
Otworzyłam drzwi. Anka od razu wbiegła do środka. Jack też chciał wejść, ale zatrzymałam go.
- Mnie nie wpuścisz? - zapytał spuszczając głowę. Pokręciłam głową, pocałowałam go, żeby się nie gniewał i zamknęłam drzwi. Anna siedziała na łóżku i uśmiechała się głaszcząc się po brzuchu.
- Aniu... - usiadłam obok niej. - Przypomniało mi się coś.
- Co?
- Jack ma...
Ktoś zadudnił w drzwi.
- Jack... - jęknęłam. - Mówię ci, że... - otworzyłam drzwi i zobaczyłam Świętego Mikołaja. - Ee... - zacięłam się.
Anka podbiegła i przytuliła się do niego.
- Mikołaj!! - krzyknęła. - Byłam grzeczna, naprawdę!
- Ho ho! - zaśmiał się. - W takim razie prezent Cię nie ominie, księżniczko! Ale chciałem spytać Twojej siostry gdzie mógłbym przenocować.
- Pokój naprzeciwko jest wolny. - powiedziałam. Mikołaj uśmiechnął się i wyszedł.
- Anno, posłuchaj, to ważne. - zwróciłam się do siostry. - Jack ma jutro urodziny.
- Serio? Które? Jakieś trzysta pięćdziesiąte? - zaśmiała się Anka.
- Musimy coś wymyślić...
- Wiesz... - przerwała mi. - Myślę, że jeśli spędzisz z nim dzień i dwie noce to bardzo go to uszczęśliwi.
Zaśmiałam się.
- Mówię serio. Idź do niego.
Pomyślałam, że i tak nie wymyślę nic lepszego więc wyszłam z pokoju i zapukałam do Jack'a. Otworzył mi.
- Już obgadałaś z Anną wszystkie sekrety? - burknął. 
Nie odpowiedziałam. Otoczyłam jego szyję rękami i pocałowałam go. Nie odwzajemnił pocałunku, ale nie odsunął się. Popchnęłam go lekko w stronę łóżka i rozpięłam mu koszulę od piżamy. Wtedy odwzajemnił pocałunek i objął mnie w talii.
- Skąd ta nagła chęć na... - zaczął, ale przerwałam mu:
- Wszystkiego Najlepszego, Jack. - szepnęłam, po czym pozwoliłam ściągnąć sobie szlafrok.

- Elsa.

6 komentarzy:

  1. yyyyyyyyyyyyaaaaaaaaaaaaaaaaaaeeeeeeeeeeeeeeyyyyyyyblebliouy czemu przerwałaś :'( mocne ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ej no w takim momencie ? Jak mogłaś ? xD Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Boze, ten blog jest cudowny. Szkoda, ze moj nie ma takiej slawy. Masz ogromny talent do pisania, kochana <3

    OdpowiedzUsuń