wtorek, 30 grudnia 2014

Oj, Aniu, Aniu.

Witajcie,
Dzisiaj wstałam z myślą, że będę miała dzień zawalony obowiązkami. Przetarłam oczy, włożyłam szlafrok i usiadłam do biurka.
- Chwila... - mruknęłam sama do siebie. - Gdzie są wszystkie papiery?
Siedziałam chwilę nieruchomo zastanawiając się jakim w ogóle cudem mogły zniknąć. Rozmyślanie przerwał mi hałas na korytarzu. Podeszłam do drzwi i lekko się wychyliłam. Na końcu korytarza rozmawiały dość głośno dwie służące.
- E tam, nie gadaj. Chyba powinna jeszcze spać..? - mówiła jedna z nich.
- Ale wcale nie śpi. Zamknęła się w pralni i nie wiemy dlaczego nie chce nikogo wpuścić. - odpowiedziała druga.
Wyszłam z pokoju i skierowałam się w ich stronę.
- Och, Wasza Wysokość! - zawołała jedna i ukłoniły się.
- Kto zamknął się w pralni? - zapytałam zawiązując troszkę ciaśniej szlafrok.
Spojrzały na siebie z niepokojem.
- Księżniczka.
- Anna?! - krzyknęłam i nie czekając na odpowiedź pobiegłam na dół, do pralni. Minęłam na pierwszym piętrze Jack'a.
- Elsa? - zawołał za mną.
Przewróciłam oczami i zatrzymałam się.
- Gdzie tak lecisz? - uśmiechnął się. - Śniadanie nie ucieknie.
- Anna... - wydyszałam z trudem łapiąc oddech.
- Dziecko?
- Nie. Zamknęła się w pralni. - oparłam się o ścianę.
Jack uniósł jedną brew.
- Śnieżynko... czy ty się przypadkiem nie uderzyłaś...? - pogłaskał mnie po głowie.
- Jack! Tak powiedziały...a zresztą, nie wierzysz to nie, nie mam na Ciebie czasu.
I pobiegłam dalej. Jack zaczął lecieć za mną.
- Wierzę Ci, wierzę. Ale po co Anna zamknęła się w...
- Nie wiem. Właśnie chcę to ustalić.
Po chwili dotarliśmy do drzwi pralni. Zapukałam i zawołałam:
- Anno?! Jesteś tam?
- Ee...Elsa? - usłyszeliśmy z wnętrza głos Anny. - Co ty tu robisz?
- Raczej co TY tu robisz! - odrzekłam. - Otwieraj!
Po chwili drzwi uchyliły się. Stała za nimi Anna ze stosem kartek w rękach.
- Co..to... - zatkało mnie.
Jack wleciał do środka.
- Ania przyszła zrobić pranie. - stwierdził rozglądając się. - Piorąc... papier.
- Elsuś, posłuchaj... - zaczęła Anna trochę przestraszonym głosem. - Ja chciałam Ci pomóc... Wzięłam twoje papiery i chciałam je wypełnić... Nie wiedziałam gdzie iść, żeby nikogo tam nie było i żeby nikt mi nie przeszkadzał. No i wpadłam na pomysł...widać głupi... żeby pójść tutaj.
Spróbowałam coś powiedzieć, ale siostra nie dała mi dojść do słowa.
- Proszę, nie złość się na mnie, nie chciałam nic złego zrobić, ale... część kartek się trochę zmoczyła...a część...no, nie nadaje się do niczego.
Spuściła głowę.
- Tylko nie krzycz, proszę...
Wzięłam głęboki oddech.
- Aniu... - uniosłam jej głowę. - Nie gniewam się. Cieszę się, że chciałaś mi pomóc... - Anna słysząc to przytuliła się do mnie mocno. - Po prostu, następnym razem pomyśl zanim coś zrobisz.
Siostra uśmiechnęła się.
- A teraz może chodźmy coś zjeść, dobrze? - zapytał Jack łapiąc mnie za rękę.
- Bardzo chętnie. - zaśmiała się Anna i chwyciła mnie za drugą rękę.
- Ale potem, musimy tu wrócić i to wszystko posprzątać. - odrzekłam.
Oboje kiwnęli głowami i poszliśmy do jadalni.

- Elsa.

7 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Kochani, naprawdę nie mam pojęcia kiedy nasza lodóweczka raczy napisać.
      - Elsa.

      Usuń
  2. Anka chciała pomóc słodkie, ale pomysły ma takie XD
    Czekam aż kochana lodóweczka napisze :) (Elsa tylko nie zamrażaj) pozdrów go odemnie zazdrościć tylko takiego xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A i jeszcze resztę pozdrów :D wesołego sylwka dla was (i dla autorki bloga :) )

      Usuń
  3. Właśnie,kiedy napisze lodóweczka ?? ;)

    OdpowiedzUsuń