Witajcie,
Wczoraj rano znów prawie dostałam zawału. Spałam sobie spokojnie przytulona do Jack'a gdy obudził mnie śpiew i krzyki. Usiadłam i obudziłam Jack'a. Nie zdążyliśmy ruszyć się z łóżka, bo do komnaty wpadła Merida, Astrid, a za nimi Czkawka ze śmiechem wymachując rękami.
- Wstawaj królooowo!! Przyjechała rodzinka!!
- Co.. wy tu robicie? - zapytał Jack przykrywając się po samą brodę.
- Przyjechaliśmy do ślicznej Lenki! - zawołała Merida i wskoczyła na łóżko. - Przecudne dziecko!
- Powinniście się od niej uczyć! - dodał Czkawka siadając przy nas. - Ona wstaje skoro świt, a wy co? Śpiące Królewny!
- Kiedy przyjechaliście? - zapytałam.
- Koło piątej. - odrzekła Astrid.
- Wszyscy? - dopytywał Jack.
- Spotkaliśmy się na morzu. Albo nad morzem jak kto woli. - powiedziała Merida. - Bo oni lecieli na smokach.
- I... gdzie są teraz te smoki? - zapytałam z lekkim niepokojem. Zastanawiało mnie jak zareagują mieszkańcy Arendelle na dwa smoki przechadzające się uliczkami.
- Spokojnie, kochana, są w lesie. - mrugnęła do mnie Astrid jakby czytała mi w myślach.
W tym momencie przez otwarte drzwi weszła Anna z Leną na rękach.
- Hej, Elsuś, w końcu wstaliście. - uśmiechnęła się. - A wy co? Nagle zainteresowanie Lenką zniknęło, a przeszło na królową i jej półnagiego kochanka?
- Narzeczonego... - burknął pod nosem Jack.
- Ależ skąd! - zawołał Czkawka i wziął Lenę na ręce. - Chodźcie, pobawimy się!
I wyszedł, a za nim pobiegła Astrid.
- Ty nie idziesz? - zapytałam Meridy.
- Chciałam jeszcze o coś zapytać. - przysunęła się do mnie. - Od kiedy gościcie w Arendelle jakiegoś dziwnego, popielatego faceta?
- Jakiego faceta? - Jack także się przysunął. - Widziałaś go?
- Stał pod pałacem i się szczerzył. - odrzekła.
Spojrzałam na Jack'a. Wyglądał na zdenerwowanego.
- Nie przejmuj się nim... - powiedziałam.
Anna spojrzała na mnie znacząco. Po chwili powiedziała:
- Chodźmy do Leny, Merido. Zaraz do nas dołączą.
Merida kiwnęła głową i obie wyszły.
- Jack... - chwyciłam go za rękę. - Czego on od nas chce?
Pokręcił głową.
- Nie wiem. Ale nic nam nie zrobi. Obiecuję Ci.
- Elsa.
Heloł! Rodzinka wpadła! xD
OdpowiedzUsuńMrok stał pod zamkiem, szczerząc się... wyglądał pewnie na uciekiniera z psychola :D
Jack kochanek i narzeczony, ciekawe (;
Och, jakież zainteresowanie Leną! Ja nie mogę! Jak moja siostrzenica [tak, to nie żart] się urodziła, aż takiego "napadu" nie było ;D
Przyjazd rodzinki xdd
OdpowiedzUsuń, Jack to juuuż narzeczony.
Bo do ślubu chyba daleko...
No właśnie Kiedy wreszcie ten ślub, czekam i czekam.
OdpowiedzUsuńRozdział super, zresztą jak zwzwykle.
Zapraszam do mnie:
Jelsa - czyli syrena i strażnik
świetny rozdział iczekam na ten ślub!podczas czekania zapraszam na mojego bloga:
OdpowiedzUsuńWszystko Jest Możliwe
Wkurzasz mnie Mroku!
OdpowiedzUsuń