Witajcie,
Przez ostatnie dni jak może się domyślacie chodziłam wszędzie z kimś u boku. Albo z Anną, albo z Jack'iem gdy ona musiała zajmować się Leną. A oczywiście było to bardzo często, no bo cóż... nie ma nikogo innego do opieki nad dzieckiem niż matka. A Kristoff tak się wycwanił, że oznajmił iż musi wyjechać do trolli niewiadomo po co. Zabrał tylko Svena i Olafa. Jedynym szczęśliwym z zaistniałej sytuacji wydawał się być Jack. Kiedy Anna zapytała przy śniadaniu czemu się tak cieszy, wyznał:
- Będę mógł spędzać dużo czasu z Elsą. - i uśmiechnął się chytrze.
Anna przewróciła oczami i poszła do Leny.
- To nie było zbyt miłe. - powiedziałam.
- Oj, śnieżynko, nie przesadzaj. - Jack pocałował mnie w policzek. - Zjadaj szybko to pójdziemy na spacer.
Kiedy chwilę potem chcieliśmy wyjść złapała nas Anna przy drzwiach wyjściowych.
- Gdzie idziecie? - trzymała na rękach Lenę.
- Ee..na spacer. - odrzekł Jack.
Spuściła głowę.
- No tak... idźcie.
- O nie, nie, nie. Nigdzie nie idziemy. - powiedziałam i podbiegłam do siostry.
- Elsa! - zawołał za mną Jack.
- Muszę pomóc siostrze. - objęłam Annę jedną ręką.
Jack przewrócił oczami i wyszedł sam.
- Potem do niego pójdziesz. - Anna pociągnęła mnie za rękę do pokoiku Leny. Po południu wyszłam go poszukać. Nie było go jednak w ogrodzie, ani w lesie. Usiadłam na trawie i zaczęłam wyczarowywać śnieżynki. Nagle usłyszałam za sobą dziwny dźwięk. Odwróciłam się, ale zobaczyłam tylko czarny pył. Wstałam szybko.
- Jeśli to znowu ty, Czarny Panie pokaż się! - zawołałam.
Usłyszałam szyderczy śmiech.
- No, no królowo. Nauczyłaś się mego imienia! Jestem dumny! - zobaczyłam chudego mężczyznę w czarnej szacie. Podszedł do mnie i zmierzył mnie wzrokiem.
- Czego ode mnie chcesz?
- Spokojnie... - dotknął mojego policzka i uśmiechnął się.
- Mrok!! - usłyszałam za sobą znajomy głos. Między mnie i Czarnego Pana wybiegł Jack z laską w ręku.
- Jack Frost! - zaśmiał się mężczyzna. - Wyrosłeś na bardzo odpowiedzialnego strażnika! Ale nie dokładnie udało Ci się ochronić twoją ukochaną. Widzisz, ja i Elsa już sobie wcześniej gawędziliśmy.
- Wiem o tym. - Jack wycelował w niego laskę. - Zabieraj się z Arendelle i nigdy nie wracaj! Nie wiem czego od nas chcesz, ale odczep się od Elsy!
Mrok pokręcił głową. Następnie machnął ręką, zaśmiał się strasznie i rozpłynął się w czarnym pyle.
- Jack, wiem, że miałam sama nie... - zaczęłam, ale Jack podbiegł do mnie i przytulił mnie mocno.
- Śnieżynko, nie pozwolę żeby coś ci się stało. - powiedział i pocałował mnie. Odwzajemniłam pocałunek i uśmiechnęłam się. Dobrze, że mam narzeczonego, który zawsze mnie obroni.
- Elsa.
Mrok, ile razy mam powtarzać - Do Azkabanu! XD Odwal się w końcu od Królowej, zajęta. ;P
OdpowiedzUsuńMrok, ile razy mam powtarzać - Do Azkabanu! XD Odwal się w końcu od Królowej, zajęta. ;P
OdpowiedzUsuńOooooo :3 słodkie ^^
OdpowiedzUsuńMrok, taka rada ^^
NIE ZBLIŻAJ SIĘ ANIU DO ELSY, ANI DO JACKA, ANI ANKI, ANI KRISTOFFA, ANI PRZEDE WSZYSTKIM LENY !!!! I W OGÓLE DO ARENDELLE!
No, już koniec. Mam nadzieję, że będziesz na tyle mądry i zrozumiesz me słowa, Czarny Panie ^^
O.O ale akcja
OdpowiedzUsuńPrzypomniał mi się fragment jak Jack miał halucynacje:
OdpowiedzUsuń"Nie pójdę z tobą do łóżka Mrok[...] Od tego mam Elsę" hahahhahaha
Po co się miesza ten mrok!
OdpowiedzUsuń