Witajcie,
W środę wieczorem razem z Jack'iem zeszliśmy po cichu do gabinetu medycznego, aby odebrać Lenę.
- O, królowa. - odezwał się jeden z lekarzy otwierając nam. - Proszę, dziecko jest już w pełni zdrowe.
Podał mi Lenę, po czym skierowaliśmy się z powrotem do sypialni.
- Położymy ją od razu spać? - zapytał Jack.
- Nie, myślę, że lepiej jej coś poczytać czy...
- Dobra, to ja jej poczytam i pośpiewam i w ogóle. - przerwał mi Jack uśmiechając się z entuzjazmem.
- Dobrze... - mruknęłam przewracając oczami.
"Biedna Lena..." - pomyślałam gdy jakiś czas później Jack śpiewał jej już chyba pięćdziesiątą piosenkę siedząc na łóżku i trzymając ją na kolanach.
- Nie uważasz, że powinniśmy już ją położyć spać? - zapytałam sama ledwo trzymając się na nogach.
- Hm. No dobrze. - odrzekł Jack. - Połóż się z nią, a ja pójdę do szafy.
Po czym położył dziewczynkę na poduszkach i przykrył delikatnie kołdrą, a sam skierował się do szafy.
- Jack, błagam Cię, już skończyliśmy ze spaniem w szafie. - powiedziałam. - Zmieścimy się jakoś.
Wyraźnie ucieszony faktem, że nie musi spać w szafie wrócił do łóżka, po czym położyliśmy się na po jego dwóch stronach między sobą kładąc Lenę. Na szczęście już spała i wyglądała na całkiem zadowoloną.
- Jak miło. - uśmiechnął się Jack.
- Mhm, dobranoc. - przykryłam się po czubek głowy chcąc uniknąć rozmowy na sami-wiecie-jaki temat.
Około dziewiątej obudził nas płacz małej, więc szybko się nią zajęliśmy, aby Anna (o ile jeszcze była w zamku) nic nie usłyszała. Przebrałam Lenę i nakarmiłam ją z butelki, którą Jack zwędził wczoraj z jej pokoju.
Potem wychyliłam się na korytarz aby sprawdzić czy Kristoff i Anna już wyszli. Podeszłam do ich sypialni i uchyliłam lekko drzwi. Na szczęście już ich nie było, więc przenieśliśmy się z Jack'iem i Leną do jej pokoiku. Przez cały dzień czytaliśmy jej i śpiewaliśmy. W pewnym momencie gdy kołysałam ją siedząc w bujanym fotelu, Jack usiadł obok mnie na ziemi i westchnął:
- Fajnie by było mieć takiego słodziaka.
Z trudem powstrzymałam się od przewrócenia oczami.
- Tak. - odrzekłam.
Lena zamrugała do mnie, zamachała rączkami i...
- Cio... ciocia! - zawołała. - Ciocia! Ciociaciocia cio...ciociaciocia...!
Jack wyszczerzył do mnie zęby. Uśmiechnęłam się i pocałowałam Lenkę w główkę. Do wieczora udało nam się nauczyć ją także słowa "wujek" więc potem nawijała te dwa słowa jak najęta. W pewnej chwili usłyszeliśmy na korytarzu kroki.
- Wrócili! - powiedział Jack. - Może lepiej...
- Frost!
W drzwiach stanęła Anna w ślicznej sukni (chyba nowej). Jednak wyglądała na nieźle wkurzoną.
- Co...się stało, Aniu? - zapytałam.
Ona jednak zabrała od Jack'a Lenę i położyła ją w kołysce.
- Kto pozwolił Ci kraść moje dziecko?! - krzyknęła.
- Co? - Jack uniósł brwi. - Ja tylko... my tylko...
- Nigdy! Więcej! Tego! Nie! Rób! - Anna podniosła z ziemi butelkę i zaczęła iść w stronę Jack'a.
- Księżniczka chce mnie zabić butelką!! - zawołał na wpół rozbawiony i przestraszony wylatując z pokoju.
Ona pobiegła za nim wymachując butelką groźnie. Chyba jutro będę musiała wszystko jej wytłumaczyć...
- Elsa.
Piefsza? :D
OdpowiedzUsuńPefsza! Złoty medal! ^^
UsuńKsiężniczka chce mnie zabić butelką!! myślałam, że spadne z krzesła ^^
i oczywiście nie odbyło się bez zdania ,, Fajnie by było mieć takiego słodziaka...' Lenka umie coraz więcej słów!! Nateone to... '' wujek spiewac nie umie '' xD
następne* ^^
UsuńTrue xD
UsuńDruga? xd
OdpowiedzUsuńTia xd Dluga xd
Usuń"- Połóż się z nią, a ja pójdę do szafy." <- beka x1
"- Księżniczka chce mnie zabić butelką!! - zawołał na wpół rozbawiony i przestraszony wylatując z pokoju." <- beka x2
XDDD rozwalacie system xd
Pozdro z podłogi xd
Trzecia?
OdpowiedzUsuńTrzecia!!!
UsuńCzytam twój blog od początku i naprawdę bardzo, bardzo mi się podoba!
Jack i Elsa powinni mieć małego dzidzi. Zrób coś z tym!!!! Plose!!!! Czekam na next i weny!!!!
Przy okazji zapraszam cię do siebie
Usuńhttp://kroljack.blogspot.com/