sobota, 20 lutego 2016

Pierwsza audiencja nowego króla.

Witajcie,
Dziś po śniadaniu chciałam popracować odrobinę w gabinecie ze względu na to, że jutro płyniemy do Meridy i Flynn'a i na pewno nie miałabym ani chwili na obowiązki. Oczywiście gdy tylko Jack zobaczył mnie za biurkiem zaczął się denerwować, wypominać mi, że obiecałam mu, że nie będę pracować, że powinnam odpoczywać i, że powinien mnie zastąpić w tak męczącej pracy.
- Nie powinieneś mnie zastępować. - zaśmiałam się nie odrywając pióra od pergaminu. - To zbyt skomplikowane i ważne sprawy, ja muszę się tym zajmować.
- Czuję się urażony. - udał powagę. - Czy uważasz, że nie jestem na tyle wykształcony, aby pomóc Ci w papierkowej robocie?
"Tak właśnie uważam." - pomyślałam, ale głośno tylko westchnęłam i pisałam dalej. W końcu Jack znudził się staniem nade mną i patrzeniem na mnie z obrażoną miną i zszedł na dół. Odpisałam na kilka listów po czym usłyszałam kroki na korytarzu.
- Elso! - oparł się o drzwi. - Kilku ludzi prosi o krótką audiencję.
Przewróciłam oczami.
- Koniecznie teraz?
Kiwnął głową i podszedł do mnie.
- Oczywiście mogę Cię za...
- Em, no dobrze. - przerwałam mu.
Jakoś nie wyobrażałam sobie Jack'a samego prowadzącego audiencję. Chociaż poddanych płci żeńskiej na pewno by na niej nie zabrakło.
- Ale pójdę z tobą. - powiedział entuzjastycznie.
- Dobrze.
Wyszliśmy na korytarz i skierowaliśmy się do sali tronowej. Usiedliśmy na dwóch tronach (jeden dostawiono specjalnie dla Jack'a) po czym poleciłam jednemu z gwardzistów wpuścić pierwszą osobę. Do środka weszła jakaś dziewczyna, na oko trochę młodsza ode mnie. Miała na sobie dość ładną sukienkę z wyhaftowanymi wzorami u dołu. Ciemne, krótkie włosy upięła w mały koczek. Wyglądała na nieco skrępowaną. Gdy zobaczyła Jack'a oblała się rumieńcem, podeszła bliżej i ukłoniła się do samej ziemi.
- W czym możemy pomóc? - zapytałam życzliwym głosem.
- No... ja chciałam bardziej z królem porozmawiać... - zaczęła piskliwym głosem.
Jack odchrząknął i poprawił się w fotelu.
- Proszę bardzo. - zmusiłam się do uśmiechu.
- No więc... - dziewczyna spojrzała na Jack'a i zrobiła się cała czerwona. - Chciałam się zapytać czy lepiej będę wyglądała.... w czerwonej czy fioletowej sukni?
- Eem... - Jack jęknął i spojrzał na mnie.
- Bardzo mi przykro, ale nie jesteśmy w stanie odpowiedzieć na to pytanie. - powiedziałam szybko, poprawiając rękawiczki. - Może zapytaj swojej mamy lub przyjaciółek?
Dziewczyna zrobiła się czerwona jak burak.
- Tylko, że one też tu dzisiaj przyszły.... chcą pytać mniej więcej o to samo.
Westchnęłam, po czym wzięłam głęboki oddech aby się opanować.
- Przykro nam, ale w takich sprawach... - zaczął Jack nieco niepewnie. - ...nie będziemy rozmawiać. Wróćcie do domu, proszę.
Dziewczyna ukłoniła się i wybiegła. Usłyszeliśmy z zewnątrz chichot i stukot obcasów. Gwardzista wszedł do środka.
- Wasza Wysokość, wszyscy ochotnicy do audiencji wyszli. - powiedział widocznie skołowany.
- Dziękuję, Edgar. - powiedziałam.
Chwyciłam Jack'a za rękę i wróciliśmy do gabinetu.
- Zdażyło Ci się kiedyś coś takiego? - zapytał Jack.
- Nie. Ale musisz wiedzieć, że na poddanych trzeba być... w pewnym sensie odpornym. - odrzekłam.
Kiwnął głową po chwili.
- Rozumiem, Śnieżynko. Nie zawiodę Cię.
Uśmiechnęłam się po czym usiadłam za biurkiem.
Jutro czeka nas długa podróż. Życzcie nam powodzenia...


- Elsa.

5 komentarzy:

  1. 1.
    No no Jack, robimy postępy XD.
    Życzę powodzenia w podróży!
    (Nie uszkodzić dziecka >.<)

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. 2! xD
      - Chciałam się zapytać czy lepiej będę wyglądała.... w czerwonej czy fioletowej sukni? - moja pierwsza reakcja: ,,- eeeeee..*facepalm*,,
      Taaa, bardzo oryginalna pierwsza audiencja xD

      Usuń
  3. Pierwsza myśl po przeczytaniu pytania:
    WTF!?

    OdpowiedzUsuń