Witajcie,
Dziś w nocy obudziła mnie Anna.
- Elsa... - szepnęła.
Usiadłam powoli przecierając oczy ze zmęczeniem.
- Co się stało? - zapytałam ochrypłym głosem.
- Miałam koszmar. Znowu. - jęknęła.
Spojrzałam na nią. Wyglądała na naprawdę wystraszoną. Nie mówiąc nic wstałam, włożyłam szlafrok, zapaliłam świeczkę i pociągnęłam siostrę za sobą. Szła za mną, ale niepewnie stawiała kroki, jakby za każdym zakrętem mogło spotkać ją coś złego. Zaprowadziłam ją do jadalni. Usiadłyśmy razem przy stole, a ja przywołałam jedną z służących i poprosiłam aby zrobiła nam herbaty. Zrobiłabym to sama, ale nie chciałam zostawiać Anny samej, a widziałam, że potrzebuje mnie teraz, że potrzebuje rozmowy.
- Opowiadaj. - chwyciłam ją za rękę.
Pokręciła tylko głową.
- Nie, nie chcę. To było zbyt okropne. - powiedziała po chwili.
- To tylko zły sen. - powiedziałam spokojnym głosem. - Nie ma się czego bać.
- Elso... przepraszam, że zawracam Ci głowę. - jęknęła. - Jesteś teraz zajęta przygotowaniami do koronacji...
"No tak, trzeba by zacząć się tym zajmować" - przemknęło mi przez głowę.
- ....i na pewno nie masz czasu na słuchanie mojego biadolenia.
- Nie mów tak, Aniu. Jestem twoją siostrą. Jestem po to, aby Ci pomóc.
Uśmiechnęła się lekko. Siedziałyśmy przez jakieś dwie godziny pijąc herbatę przy świeczce i rozmawiając półgłosem. W końcu Anna uznała, że mam rację, że nie powinna się niczego bać. Odprowadziłam ją do jej sypialni po czym sama wróciłam do własnej. Było grubo po czwartej gdy położyłam się z powrotem do łóżka. Kilka godzin później obudził mnie Jack.
- Elsa!! Elsa!!! Boże, Elsa!!! - wrzeszczał na cały zamek.
Jęknęłam i przykryłam się kołdrą mrucząc coś na podobieństwo "Słucham?".
- Koronacja!!! Koronacja jest pojutrze!!!
- Mhm....
Usłyszałam jak wzdycha, a potem jak wychodzi z pokoju. Zasnęłam na nowo, a potem obudziłam się około dziesiątej. Wstałam, ubrałam się i chciałam zejść na śniadanie, ale coś zwróciło moją uwagę. Z korytarza dobiegał gwar, kroki i głosy. Wychyliłam się lekko i prawie dostałam zawału. Służący biegali w te i we w tę rozmawiając ze sobą, wymieniając się spostrzeżeniami ile to mają do roboty i ogólnie wywołując cały gwar. Złapałam jedną kobietę za rękę i zapytałam co takiego wyrabiają.
- Przygotowania, Wasza Wysokość. - dygnęła. - Dostaliśmy rozkaz, aby zacząć dekorować pałac. Jutro zajmiemy się kaplicą. Zostali też już wysłani ludzie do przystrojenia dziedzińca oraz miasta. Wszystko jest świetnie poukładane i na miejscu.
I pobiegła dalej. Przez chwilę stałam w drzwiach próbując się otrząsnąć z szoku. Po chwili skierowałam się na schody. Parter był już prawie całkiem przystrojony, wyglądał podobnie do dnia, w którym miałam koronację. Nagle zza zakrętu wyleciał na mnie Jack. Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem.
- Wszystko w porządku, Śnieżynko. - zaśmiał się. - Poleciłem rozpoczęcie przygotowań.
- Słucham?
- Rozpoczęcie przygotowań do koronacji. Praca wre!
- To... wyśmienicie... - powiedziałam.
Jack pocałował mnie.
- Może zajmiemy się zaproszeniami? - zapytał.
- Em... tak, tak. Chodźmy.
I przez długi czas nie mogłam się otrząsnąć z szoku. Czyżby Jack potrafił wydać rozkazy całej zgrai służących? Mimo, iż ciężko było mi się skupić udało nam się wypisać mnóstwo zaproszeń do mnóstwa królestw i znajomych, które zostały wysłane przed zmrokiem.
- Elsa.
1?
OdpowiedzUsuń\(*-*)/
UsuńPS. KOMENTARZ POD ROZDZIAŁEM 353
UsuńJack najwyraźniej dorasta. XD
OdpowiedzUsuńNo proszę jaki zaangażowany Jack, hehehe ;) Mam nadzieję, że z Anią już wszystko dobrze ;)
OdpowiedzUsuńNo, i kto powie, że Jack se nie poradzi jako król!? Ha!
OdpowiedzUsuńJejku, biedna Anna, oby było wszystko w porządku
Jack jako tako mógł by pomóc ani z koszmarami. Przecież to strażnik i rozdział jak zwykle fajoski
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuń