Witajcie,
Dziś Kristoff znowu zaczął się dziwnie zachowywać.
- O matko... - burknął gdy jedliśmy śniadanie. - Dzisiaj znowu czeka mnie niańczenie tego bachora dwadzieścia cztery godziny na dobę?
- Kristoff! - Anna trzepnęła go w ramię. - Jak możesz tak mówić? To Twoja córka!
- A propo... - odrzekł. - Ostatnio trochę nad tym myślałem.
- I co mądrego wymyśliłeś...? - zapytał Jack z drwiącym uśmiechem.
- Że bachor może wcale nie jest mój! - warknął Kristoff.
- Co?! - krzyknęłam jednocześnie z Anną.
- A niby kogo? - powiedziała Ania. - Jack'a? Elsy? Świętego Mikołaja?!
- A skąd mam wiedzieć. - burknął. - Może Hansa?
Anna chciała chyba uderzyć go w twarz, więc złapałam ją za rękę i pokręciłam głową.
- Kristoff'ku, idź lepiej się prześpij, bo chyba jesteś zmęczony. - powiedział Jack.
Kristoff zmierzył go wściekłym spojrzeniem i odszedł. Jakąś godzinę temu ktoś zapukał do mojej komnaty.
- Ee... w czym mogę pomóc? - zapytałam widząc za drzwiami szwagra.
Zmierzył mnie wzrokiem i zaczął groźnym tonem:
- Słuchaj wiedźmo. Masz mi zaraz znaleźć sposób, żeby pozbyć się tego dzieciaka.
- Co?! Kristoff, ocknij się! To Twoja córka, co ty w ogóle wygadujesz?! - krzyknęłam.
- Nie wrzeszcz na mnie. Nie mam jakoś nastroju do pieluszek i tego typu spraw. Rozumiesz? Ten bachor mnie ogranicza. Dlatego ma zniknąć z mojego życia.
- Nie wiem co Ci jest, ale zamknij się lepiej w pokoju dopóki Ci nie przejdzie. - popchnęłam go lekko na korytarz. - I przestań tak mówić o swojej córce!
Zatrzasnęłam drzwi i odetchnęłam z ulgą. Co on w ogóle gadał? Tylko jedna osoba może tak zmieniać ludzi. Mrok. Tylko po co to zrobił i co knuje?
Puk puk puk puk puk.
- Kristoff jeśli tu znowu ty, to wiedz, że nie zamierzam... - zaczęłam i otworzyłam drzwi. Stał za nimi Jack uśmiechając się. - Och, przepraszam. Myślałam, że to Kris...
- Spodziewałaś się go? - Jack skrzywił się.
- Nie, Jack! Ciebie też coś opętało? - jęknęłam.
On jednak podszedł do mnie i pocałował mnie w czoło.
- Nic mnie nie opętało, Śnieżynko. Żartuję.
Usiadłam na łóżku.
- Wiesz co on mi tu wygadywał? - zapytałam.
- Wiem, wszystko słyszałem. - odrzekł siadając przy mnie. - To musi być sprawka Mroka. Nie da się tak zmienić z dnia na dzień.
- Wiem... Tylko co Mrok ma do Kristoff'a?
Jack wzruszył ramionami.
- Cierpliwości... - westchnął. - Czarny Pan na pewno nie da nam się nudzić...
- Elsa.
Kristoff wyrzeka się córki?! Mrok co żeś na odpier... odwalał?!
OdpowiedzUsuńMrok! Ty debilu, jak możesz. Zostaw Krisa w spokoju bo pożałujesz!!!
OdpowiedzUsuńJa ci już cóś Mrok powiedziałam! Dosyć tego! Ślub się nie uda! xD
OdpowiedzUsuń(PLASK) IDIOTA, Z TEGO MROKA! MYŚLI, ŻE JAK OPANUJE KRISA, TO CO?! ANKA SIĘ ZABIJE, CO ZROBI PO CZYM ELSA A NA KOŃCU JACK?! (Elsa za Anką, Jack za Elsą, Anna za Krisem?!) MAM TEGO DOŚĆ!!! (celuje różdżkę w Mroka) AVADA KADABRA! (Mrok id death) :P
OdpowiedzUsuńWynos się mroku!
OdpowiedzUsuń