Witajcie,
Kiedy tylko Jack wrócił z saniami Mikołaja wyruszyliśmy. Nie zabraliśmy ze sobą nic prócz kocyka Leny.
- Jak ją znajdziemy, żeby nie było jej zimno. - powiedziała Anna wtulając się w niego.
- Jack... - zaczęłam. - Leć jak najszybciej, dobrze?
- Oczywiście. - odrzekł Jack i pognał renifery zaprzężone z przodu sań.
Lecieliśmy bardzo długo, aż zaczęło robić się ciemno. Anna zasnęła nie puszczając kocyka z uścisku.
- Jack, może zatrzymamy się w jakiejś wiosce? - szepnęłam. - Powinniśmy coś zjeść i się przespać.
- Dobrze. Ale nad ranem wyruszamy, tak?
- Tak i to jak najszybciej. - odrzekłam.
Po chwili wylądowaliśmy przy niedużej chacie. Wokół stało kilkanaście domków, między którymi przechodzili ludzie ubrani w łachmany. Podeszłam do jednej z kobiet.
- Przepraszam bardzo... - zaczęłam. - Czy mogłaby mi pani powiedzieć jak nazywa się wioska, w której jesteśmy?
- Pani chyba nietutejsza, co? - odrzekła przyglądając się mojej sukni. - Te ładne ciuszki to skąd pani bierze?
- To naprawdę nieistotne. - ucięłam. - Czy może pani odpowiedzieć?
Kobieta zmarszczyła brwi.
- To miejsce nie ma nazwy. Kręcą się tu dziwni ludzie. Niektórzy tu się urodzili, niektórzy przybyli z królestwa lodowej wiedźmy, a niektórzy nawet przypłynęli zza morza.
- Dziękuję. - odrzekłam robiąc wszystko żeby nie wybuchnąć milionem śnieżynek. - Do widzenia.
I wróciłam do sań jak najszybciej.
- Co to za miejsce? Pytałaś kogoś? - zapytał Jack.
- Podobno nie ma nazwy i kręcą się tu podejrzani ludzie. - odrzekłam. - Nie wiem czy to był dobry pomysł na postój.
- Zostańmy tu skoro już wylądowaliśmy. Obudź Annę, a ja zamówię nam coś do jedzenia w tej knajpce. - Jack wszedł do drewnianej chaty obok. Usiadłam przy siostrze i pogłaskałam ją po włosach.
- Chodź, Aniu, musisz coś zjeść. - szepnęłam.
Anna wstała i poszłyśmy do Jack'a. Po zjedzeniu dość skromnego posiłku zostaliśmy przy stole jeszcze chwilę.
- Jesteśmy już naprawdę niedaleko. - powiedział Jack. - Prześpijmy się, a jeśli wyruszymy nad ranem, o ósmej powinniśmy być na miejscu.
- Dobrze. - powiedziała Anna. - A jak już tam dolecimy, to skopiemy Mrokowi tyłek i odzyskamy Lenkę.
- Dokładnie. - uśmiechnął się Jack.
Nagle moją uwagę przykuła grupka mężczyzn siedzących kawałek od nas i śmiejących się na całe gardło. Wśród nich stał wysoki, dobrze zbudowany blondyn z dużym nosem, brązowymi oczami i naszytymi wzorami z Arendelle na rękawach. Bez słowa odwróciłam głowy Jack'a i Anny w jego stronę. Oboje zamarli bez ruchu.
- Kristoff?! - krzyknęła Anna po chwili i podbiegła do niego.
Spojrzał na nią i zmarszczył brwi.
- A cóż ty tu robisz, księżniczko? Nie powinnaś się zajmować bahorem? - zaśmiał się.
Od razu zawtórowali mu jego koledzy. Anna uderzyła go w policzek i krzyknęła mu w twarz:
- Gdybyś chciał wiedzieć nasze dziecko porwał Czarny Pan!! I właśnie lecimy ją odzyskać, a ty pijesz w jakichś zatęchłych knajpach z jakimiś łajdakami!!
Podbiegłam do niej, a Jack stanął przy mnie.
- Eee....a oni tu po co? - jęknął Kristoff.
- Idziesz z nami. - powiedziała Anna wściekłym tonem.
Złapała go za rękaw i wywlokła na dwór.
- Nie wiem co ci się stało, ale masz się natychmiast opamiętać!! - krzyknęła. - Jack, zwiąż go i lecimy.
- Co...? Związać? - Jack uniósł brwi. - Nie ma sprawy!
- Zostawcie mnie, wy nudziarze! - krzyknął Kristoff. - Tu przynajmniej mogę się zabawić!
Jack szybko związał go i jakimś cudem udało nam się zawlec go do sań, chociaż ryczał i wyrywał się jak zwierzę.
- Teraz lecimy odzyskać naszą córkę. - powiedziała do niego Anna. - I nie chcę widzieć z twojej strony żadnego oporu.
Kristoff przewrócił oczami. Jack wskoczył do sań i wciągnął mnie.
- To nie zostajemy żeby się przespać? - zapytał.
- Nie ma po co tracić czasu. Lećmy. - odrzekła Anna.
I wyruszyliśmy dalej ze związanym Kristoff'em obok.
- Elsa.
co się z tobą dzieje Kristoff?! OPAMIĘTAJ SIĘ TO MROK TOBĄ RZĄDZI!! IDŻ SZUKAJ CÓRKI A ZADAJESZ SIĘ Z JAKIMIŚ PIJAKAMI!!!! Oby Lena się odnalazła ;)
OdpowiedzUsuń- Co...? Związać? - Jack uniósł brwi. - Nie ma sprawy!
OdpowiedzUsuńHAHAHAHAHA!!! Przy tym nie mogłam przestać się śmiać! Genialny rozdział czekam na next!
Hahaha. kristoff!!!!!!
OdpowiedzUsuńKris szaleniec...
OdpowiedzUsuńOd przedwczoraj czytam bloga. SUPER ZE JEST TU TAK DUŻO ROZDZIALOW!!! Myslalam ze nie będzie tu jakichś wiekszych niebezpieczeństw, a tu nagle bum Mrok xd Świetny blog i życzę weny ~ Przy okazji się trochę zareklamuje i podam swojego bloga - bylabym wdzieczna za przeczytanie ;) jelsa-chlodna-milosc.blogspot.com
OdpowiedzUsuńTak! Lecimy z związanym Kristoffem, saniami świętego, aby odebrać córkę Anny Mrokowi! ^,^ xD
OdpowiedzUsuńNie ma sprawy- wiążemy!
Dawaj łopatę i w łeb! ^.^
OdpowiedzUsuńChce ktuś poznać rodzinkę Ryszardów?
Kristoff oturaj się!
OdpowiedzUsuń