niedziela, 22 marca 2015

Musimy po nią wyruszyć!

Witajcie,
Gdy Anna z płaczem zamknęła się w sypialni, a Czarny Pan zniknął spod murów pobiegłam poszukać Jack'a. Musieliśmy natychmiast wyruszyć za Mrokiem i odnaleźć Lenę.
- Jack?! - krzyknęłam biegnąc korytarzem na dół. - Jack?!
Nagle wpadłam na jedną z służących.
- Królowo! Czy to prawda? Księżniczka Lena zaginęła? - wyjąkała.
- Tak, niestety. Ale odnajdziemy ją na pewno. - odrzekłam. - Widziałaś może Jack'a?
Kobieta kiwnęła głową.
- Wypytuje na dolę służbę. To od niego się dowiedziałam...
Mówiła coś dalej, ale już jej nie słuchałam. Puściłam się pędem schodami w dół. Wbiegłam do jadalni. Stał tam Jack rozmawiając z jakimś kucharzem.
- Na pewno nic nie widziałeś? - pytał zdenerwowany Jack.
- Zapewniam, że nie.
- Jack! - zawołałam.
Odwrócił się i podbiegł do mnie.
- Masz jakieś informacje? - zapytał.
- Nie. - odrzekłam. - Ale Anna załamała się i siedzi w pokoju. Musimy wyruszyć na poszukiwania, przepytywanie służby nic nie da.
- Masz rację. - kiwnął głową. - Chodźmy porozmawiać z Anną.
Po chwili doszliśmy do komnaty Ani i Kristoff'a.
- Aniu, wpuść nas, chcemy porozmawiać. - powiedziałam pukając w drzwi.
- Po co rozmawiać? - usłyszeliśmy zapłakany głos z wewnątrz. - Moja córka zniknęła.
- Nie czas na łzy! - odezwał się Jack. - Musimy ją odnaleźć.
Anna otworzyła nam drzwi. Przytuliłam ją mocno.
- Nie martw się, Aniu. Znajdziemy Lenę nim się obejrzysz.
- Ale jak? Nie wiemy kto i dokąd ją zabrał... - zaczęła Anna, ale przerwałam jej:
- Porwał ją Mrok. Jestem pewna. Od dawna czaił się wokół zamku i nachodził nas w nocy. Dodatkowo przed chwilą widziałam go przez okno. Tylko nie wiemy dokąd...
Tym razem przerwał Jack:
- Możliwe, że wiem dokąd ją zabrał. Ma swoją mroczną kryjówkę, wiem gdzie ona jest. Wystarczy jakoś się tam dostać i odbić Lenę.
- Och, dlaczego Kristoff'a nie ma z nami. Nawet nie wie, że zniknęła jego córka! - Anna ukryła twarz w dłoniach.
- Jack. - powiedziałam. - Poproś Mikołaja o sanie. Polecimy tak, jak wtedy gdy Roszpunka ukradła Ci laskę. Gdy je zdobędziesz, wróć tu i polecimy w trójkę.
- Dobrze. Wrócę jak najszybciej. - Jack pocałował mnie i wyleciał.
- Będzie dobrze, Aniu. Lenie nic nie będzie. - pogładziłam siostrę po włosach.
- Ale po co on w ogóle porwał Lenę? - pociągnęła nosem.
- Jest zły do granic możliwości. Może chciał popatrzeć sobie na nasze cierpienie. - odrzekłam. - Ale będzie musiał się pożegnać z Twoją córką, odbierzemy ją lada chwila.
- Oby nic jej nie zrobił.
- Wróci do nas cała i zdrowa. - powiedziałam pewnym tonem. - Obiecuję Ci.


- Elsa.

6 komentarzy:

  1. Mogę lecieć z wami? Tak skopię tyłek temu Mrokowi, że nawet diabeł się nad nim zlituje! Niech go tylko dopadnę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli czytasz mojego bloga zalapiesz:

      Ja dla nikogo nie mam litości.

      Usuń
  2. Ja też chcę lecieć, błagam! Chce osobiście dopilnować, żeby Mrok miał przekichane! Ostrzegałam żeby nie zbliżał się do nikogo, ale skoro chce bliskiego spotkania z moją patelnią to proszę bardzo! Zajmuje miejsce w saniach Mikołaja!

    OdpowiedzUsuń
  3. Oby ją szybko znaleźli...

    OdpowiedzUsuń
  4. Mrok. Proszę o stawienie się na cmentarzu o godz. 17. Pogrzeb nie będzie czekał.

    OdpowiedzUsuń
  5. Oby im się udało odbic Lene

    OdpowiedzUsuń