Witajcie,
Dziś w nocy obudził mnie jeden z gwardzistów ze świecą w ręku.
- Wasza Wysokość, proszę o wybaczenie za budzenie w środku nocy... - ukłonił się. - ...ale pan Kristoff wrzeszczy od kilku godzin. Zachowuje się bardzo dziwnie. Prosimy, żeby królowa do niego zeszła.
Ubrałam szybko szlafrok i westchnęłam:
- Prowadź. - po chwili jednak dodałam - Chwila, pójdę tylko po Annę.
I pobiegłam ciemnym korytarzem do sypialni siostry.
- Aniu... - pogłaskałam ją po włosach. - Musimy zejść do Kristoff'a.
- Co..co..coś się stało? - ziewnęła siadając na łóżku.
- Podobno zachowuje się dziwnie. - wzruszyłam ramionami.
Anna kiwnęła głową, założyła trochę za duży szlafrok i poszła za mną z powrotem do gwardzisty. Kiedy zeszliśmy do lochów dało się słyszeć jęki Kristoff'a:
- Matko...co ja tu robię? Jakim prawem mnie tu wsadziliście?
Ania spojrzała na mnie zdziwionym wzrokiem. Po chwili podbiegła do krat z celi Kristoff'a.
- Anieneczko! Kwiatuszku mój najdroższy! - Kristoff wyciągnął do niej ręce.
- Kristoff! Już Ci przeszło! - Anna podskoczyła z radości. - Wypuśćcie go!
Gwardzista spojrzał na mnie. Kiwnęłam głową, a on otworzył celę Kristoff'a. Ten przytulił Annę mocno.
- Możecie mi wyjaśnić dlaczego się tu znalazłem? - zapytał. - Nic nie pamiętam! Zrobiłem coś złego?
- Nic nie pamiętasz? - zapytałam. - Zupełnie nic?
Pokręcił głową.
- To wszystko sprawka Mroka. - powiedziałam przypominając sobie jego ostatnie słowa.
- Co? - Anna podeszła do mnie. - Jak to?
Nie mówiłam jej o spotkaniu z Czarnym Panem w nocy. Nie chciałam jej martwić.
- Mrok przyszedł do mnie ostatnio. Mówił coś o Kristoff'ie. - odrzekłam.
- Czemu wcześniej nie...? - zaczęła Anna, ale przerwałam jej:
- Nieważne. Muszę iść do Jack'a.
I pobiegłam na górę.
- Jack? - odezwałam się cicho wchodząc do jego sypialni. Zobaczyłam jednak, że jego łóżko jest puste.
- Jack? Jesteś tu?
Nagle drzwi na taras otworzyły się i Jack wszedł do środka. Widząc mnie uśmiechnął się i zapytał:
- Coś się stało?
- Śpisz na balkonie? - zapytałam zapominając chwilowo o Mroku i Kristoff'ie.
Pokręcił głową z uśmiechem i podszedł do mnie.
- Mrok tu był. Gadał mi coś o tym, że mam dbać o bliskich blebleble. Znowu coś pewnie knuje. - powiedział po chwili. - Ale nie martw się nim.
I przytulił mnie do siebie.
- Jack... - odrzekłam. - U mnie też był. Ostatnio. I mówił dokładnie to samo.
- Chciał nas tylko przestraszyć. - odpowiedzieć bez zastanowienia Jack. - Nie możemy mu na to pozwolić.
Kiwnęłam głową.
- Tylko... - zaczęłam po chwili. - Chyba opętał Kristoff'a.Właśnie przestał się tak dziwnie zachowywać i mówi, że nic nie pamięta.
- Hm. - mruknął Jack. - Dziwne. Ale zajmiemy się tym jutro. Dobrze, że Kristoff'owi przynajmniej przeszło. A teraz... nie zamartwiaj się i chodź spać.
Wskazał na łóżko. Uniosłam brwi.
- Elso, no wiesz, naprawdę. Ja tylko mówię, żebyśmy poszli spać, a ty już od razu. - zaśmiał się Jack i pociągnął mnie na łóżko.
- Wcale nie! - zaśmiałam się po czym poszliśmy spać : )
- Elsa.
A wy ciągle o tym samych ty nasza mroźna parko ;) Dobrze, że Kristoffowi przeszło :) Czekam na nexta :D
OdpowiedzUsuńAch te łóżka, krzaki i inne takie xd
OdpowiedzUsuńKristoffku gratuluję powrotu do normalnych!
Kristoff wrócił!! O jak miło. Ah te skojarzenia ze wszystkim. ;)
OdpowiedzUsuńWreszcie Kristoff wrócił
OdpowiedzUsuń