piątek, 20 marca 2015

Czarny Pan nie da nam się nudzić.

Witajcie,
Dziś rano Anna znów przybiegła do mnie z płaczem.
- Aniu, co się znowu stało? Kristoff Ci coś powiedział? - zapytałam otwierając ramiona.
- N-nie... - wtuliła się we mnie. - Kristoff...on...
- Tak? Nie płacz już.
- Jego... nie ma! - krzyknęła Anna.
- Słucham? Jak to nie ma? - zapytałam. - Przecież siedział zamknięty w celi.
Anna kiwnęła głową.
- Tak. Ale już go tam nie ma. Jest tylko rozwalona krata. - odrzekła drżącym głosem.
Wstałam i skierowałam się na dół. Siostra pobiegła za mną.
- Gdzie byli strażnicy? - zapytałam. - Mieli go pilnować!
- Tak, wiem... - jęknęła Anna. - Ale już i tak...
Naszym oczom ukazała się pusta cela i wygięta krata leżąca na ziemi.
- ...za późno. - dokończyła Ania.
- Straże! - zawołałam.
Z góry nadbiegło kilku strażników. Widząc nas obie i rozwaloną kratę spojrzeli na siebie z niepokojem.
- Czemu nikt nie stał na straży? - zapytałam surowym tonem.
- Ee...Wasza Wysokość raczy wybaczyć... byliśmy w swoich pokojach... - wyjąkał jeden z mężczyzn.
- Kto Wam na to zezwolił? - Anna powstrzymała szloch.
- Byliśmy zmęczeni... poszliśmy bez pozwolenia. - strażnicy pochylili głowy.
Przewróciłam oczami.
- Teraz i tak już nic nie zrobimy. - westchnęłam. - Odejdźcie. Natychmiast!
Ukłonili się i odeszli szybkim krokiem. Oparłam się o mur i spróbowałam się uspokoić.
- Matko... gdzie on mógł pójść? - odezwała się Anna. - Musimy go odnaleźć!
- Żeby nas zabił? - zapytałam.
W tej chwili do lochów wleciał Jack.
- Hej Elsuniu, usłyszałem Twoje słodkie krzyki więc... - zaczął, ale widząc pustą celę i kratę na ziemi znieruchomiał. - Co... tu... się stało?
- Kristoff uciekł. - odrzekłam.
- Musimy go odnaleźć! - zawołał Jack. - Może wymordować pół Arendelle.
Pokręciłam głową zrezygnowana. Nagle coś wpadło mi do głowy.
- Anno... - zaczęłam.
- Tak?
- Z kim zostawiłaś Lenę?
Ania spojrzała na mnie przerażona. Pobiegliśmy na górę.
- Jak... mogłaś...o niej zapomnieć?! - wydyszałam nie zwalniając.
- Myślałam, że idę do Kristoff'a na chwilę, a potem... potem byłam zbyt rozdrażniona! - odkrzyknęła Anna.
Wpadliśmy do pokoju Leny. Ku naszej rozpaczy kołyska była pusta.
- Nie! - krzyknęła Anna i upadła na kolana z płaczem. - Gdzie jest moja córka?!
Klęknęłam przy niej i przytuliłam ją. Dywan pokrył się szronem.
- Jack. - powiedziałam słabym głosem. - Przeszukaj pałac. Rozkaż służbie wypytać wszystkich, którzy kręcą się gdzieś tutaj.
Jack kiwnął głową i wyleciał.
- Aniu, kochanie... - wyszeptałam do siostry. - Nie płacz.
- Jak mam nie płakać?! - krzyknęła. - Moje dziecko zniknęło!
Wstała i spojrzała na mnie wściekłym wzrokiem.
- Ty nigdy mnie nie zrozumiesz! Nie mogłabyś mnie zrozumieć!
Z płaczem pobiegła do swojej komnaty. Poczułam łzy pod powiekami, ale wstałam i podeszłam do okna. Nagle moją uwagę przykuł czarny obiekt pod murami. Wychyliłam się i zobaczyłam... Czarnego Pana uśmiechającego się od ucha do ucha.


- Elsa.

6 komentarzy:

  1. Mrok! Ty wstrętny, popiepszony, debilski.....ugh nie warto kończyć! Kristoffa ci podaruje, ale Lene! Pożałujesz tego. Elsa, Jack mam dla was zadanie! Skopcie temu mrokowi tyłek i odbijcie Krissa i Lenke! Rozdział świetny jak zawsze, czekam na next i weny❄

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem jak niektórzy, ale ja lubię Mroka ;D Jest jednym, z moich ulubionych postaci z ROTG XD Tylko nie lubię, jak męczy Jacka, Else, Anne, Kristoffa, i Lene;)
    Nominowałam Cię, do LA;) Więcej szczegółów u mnie.;) http://frozenxguardians.blogspot.be/

    OdpowiedzUsuń
  3. Lena zaginęła... :(
    Smutam się :(
    I znowu Mrok musiał się wpier*******

    OdpowiedzUsuń
  4. Oby Lena się odnalazła, biedne maleństwo :-( MROK! JAK NIE ZOSTAWISZ ICH RODZINY W SPOKOJU TO OBIECUJĘ ŻE STANĘ SIĘ TWOIM KOSZMAREM! I Pożyczę od Roszpunki patelnię!!! Albo nie we dwie będziemy twoimi koszmarami!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Pewnie Kristoff ukradł swoje dziecko, heh

    OdpowiedzUsuń