Witajcie,
Dziś rano obudził mnie płacz Leny. Przetarłam oczy i zobaczyłam Annę siedzącą na krześle tyłem do mnie, z Leną na rękach.
- Ciii, Lenuś. Musimy poczekać aż ciocia się obudzi... - szepnęła Ania.
Odchrząknęłam. Odwróciła się i uśmiechnęła od ucha do ucha podchodząc.
- Obudziłyśmy Cię? - usiadła.
- Nie, nie. - odrzekłam. - Ale co tu robicie?
- To dość dziwna sprawa. - zaczęła Anna. - Wyobraź sobie, obudziłam się nad ranem, a obok mnie nie było Kristoff'a. Pomyślałam, że polazł gdzieś z Jack'iem. No i chyba miałam rację, bo jego nigdzie też nie było. No więc potem wzięłam Lenę i przyszłam Ci to powiedzieć. Ale spałaś tak słodko, że nie chciałam Cię budzić.
Uśmiechnęłam się.
- Ciekawe gdzie oni znowu poleźli. - westchnęłam i wyszłam z łóżka.
Nagle usłyszałyśmy dziwny dźwięk jakby z zewnątrz.
- Co to było? - zapytała Anna.
- Nie mam pojęcia. - wyszłam na balkon, a ona za mną.
Pod murami nikogo nie było. Jednak usłyszałyśmy znajomy głos:
- EEEELSOOO! Wyjdźże do mnie ukochana!!
Anna spojrzała na mnie ze zdziwieniem.Wychyliłam się nieco. Nagle zobaczyłam jak z krzaków wyskakuje Jack z bukietem w ręku. Za nim wyskoczył Kristoff z ogromną bombonierkę w kształcie serca.
- WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO Z OKAZJI DNIA KOBIET!! - zawołali razem.
Spojrzałam na Annę. Przytulała Lenkę uśmiechając się od ucha do ucha.
- Co robiliście w krzakach? - krzyknęłam do Jack'a i Kristoff'a.
Przewrócili oczami z uśmiechem.
- Żartowałam! Chodźcie do nas!
Chwilę potem wszyscy siedliśmy na łóżku. Kristoff wziął Lenę na ręce, a Anna zabrała się za czekoladki z bombonierki. Jack objął mnie drugą ręką wkładając białe róże do wazonu na etażerce.
- I jak, dziewczyny? Podobała się niespodzianka? - zapytał Kristoff.
- Myślę, że o kimś zapomnieliście. - odrzekła Anna. - Lena też jest małą kobietką.
- Dobra, następnym razem coś dostanie. - powiedział Jack.
Wtuliłam się w niego z uśmiechem. Kątem oka zobaczyłam jak Kristoff unosi brwi i uśmiecha się do Jack'a.
- Wiecie co, my chyba pójdziemy świętować... w swojej sypialni. - powiedział.
- Nie ma sprawy. - odrzekł natychmiast Jack.
Wyszli razem z Leną. W drzwiach Anna mrugnęła do mnie z uśmiechem. Jack spojrzał na mnie. Uniosłam brwi. Kącik jego ust uniósł się lekko.
- No co? - uśmiechnęłam się.
- Nic, zupełnie nic. - odrzekł. - Zastanawiałem się jak sprawić, aby tegoroczny Dzień Kobiet był dla Ciebie wyjątkowy.
- Już taki jest. - powiedziałam.
- E tam. - Jack oparł się na rękach, kładąc je na łóżku z dwóch stron mojej głowy. Patrząc na mnie z góry kontynuował - Królowa potrzebuje trochę rozrywki.
Pocałował mnie mocno. Odwzajemniłam pocałunek. Domyślacie się pewnie, co było później.
- Elsa.
O tak, domyślam się!!! HIHIHI! Czekam na next, oby był szybki, bo patelnia pójdzie w ruch!
OdpowiedzUsuńOjej, żeby zaraz wpadki nie było, że Elsa w ciąży xD
OdpowiedzUsuńCo Kris robił z Jackiem w krzakach? O.O
Mam nadzieję, że nie "krzaki" !!!!!!
UsuńKris i Jack w krzakach ?? Zazwyczaj w krzakach był Jack z Elsą... Elsa w ciąży, nwm czy to fajny prezent na dzień kobiet... ;)
OdpowiedzUsuńUuuuu domyślam się nie ma co! Dodaj jak najszybciej potrafisz kolejny rozdział ;-)
OdpowiedzUsuńPotrzebuję trochę rozrywki.... Dobreee hahahaha
OdpowiedzUsuń