czwartek, 22 stycznia 2015

Och, Jack, Jack.

Witajcie,
Wczorajsze dwa dni były dość ciężkie. Najpierw Roszpunka przysłała list, że natychmiast mam odesłać do niej Jack'a, bo pożałuję. Nie wiem co może zrobić moja kuzynka, ale trochę się tego obawiam, ze względu na jej matkę. Jack chyba z tego wszystkiego dostał halucynacji, bo po śniadaniu zaczął mi opowiadać coś o jakiejś dziurze, którą wszędzie widzi. Lena chyba też nie czuła się za dobrze, bo płakała przez kilka godzin mimo przytulania, śpiewania i czytania. W końcu jednak zasnęła razem z Anną na łóżku. Byłam przy tym z Kristoff'em po tym jak pomagaliśmy Ani. Jack gdzieś zniknął. Najpierw nie miałam czasu się tym przejmować, ale kiedy nie przyszedł na kolację zaczęłam go szukać. Trochę się zaniepokoiłam szczególnie po tym co mówił rano.
- Czego szukasz? - zapytał Kristoff doganiając mnie w korytarzu na pierwszym piętrze.
- Jack'a nigdzie nie ma. - odrzekłam. Podłoga trochę się oszroniła.
- Hej, spoko Elsa, on zawsze gdzieś wylatuje bez ostrzeżenia, nic mu nie jest, na pewno. - szwagier poklepał mnie po ramieniu.
- No nie wiem. Rano mówił coś o...
Przerwał mi huk gdzieś z góry. Wymieniliśmy zaniepokojone spojrzenia i pobiegliśmy na górę.
- To było jakby z twojej komnaty. - powiedział Kristoff.
- Możliwe... - odrzekłam nie stając. - ...może Jack tam poszedł...
Weszliśmy do mojej sypialni. Zobaczyliśmy Jack'a leżącego na podłodze z błogim uśmiechem przytulonego do mojego szlafroka.
- Jack!- podbiegłam do niego i uklęknęłam. Położyłam sobie jego głowę na kolanach i dotknęłam jego czoła.
- Żyje? - zapytał Kristoff podchodząc do nas.
- Tak, wszystko w porządku. Jakby spał... - odrzekłam i pogłaskałam Jack'a po policzku.
Nagle mruknął i chwycił mnie za rękę. Uśmiechnął się jednak z powrotem i przytulił się do mnie.
- Kristoff, pomóż mi. Przenieśmy go na łóżko. - powiedziałam dźwigając Jack'a z ziemi. Kristoff wziął go na ręce i położył na łóżku.
- Dziękuję. - uśmiechnęłam się do niego.
- No, to chyba teraz już sobie poradzicie. - odrzekł. - Jakby co, to wołaj. - i wyszedł.
Przykryłam Jack'a kołdrą i położyłam się obok niego. Dalej uśmiechał się słodko.

Otworzyłam oczy. Musiałam zasnąć. Kiecy spojrzałam na zegar okazało się, że jest środek nocy. Jack leżał obok i czytał książkę. Kiedy zobaczył, że nie śpię odłożył ją i uśmiechnął się słabo.
- Co tu robię? - zapytał.
- Znaleźliśmy Cię jak leżałeś na podłodze. Chyba źle się czułeś. - odrzekłam przecierając oczy. - Już Ci lepiej?
On tylko wzruszył ramionami.
- Bez zmian. - mruknął.
Pocałowałam go.
- Prześpij się jeszcze. Dobrze Ci to zrobi. - powiedziałam.
- Jak sobie życzysz Najjaśniejsza Pani. - uśmiechnął się i przykrył nas kołdrą.

- Elsa.

6 komentarzy:

  1. Jack zaczyna wariować!?I to wszystko przez jedną głupią blondynę(bez obrazy chodzi mi o tę jedną głupią blndynę,albo brunetkę)No ale mniejsza z tym super rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  2. OD KIEDY JACK W OGÓLE POTRAFI CZYTAĆ?!

    OdpowiedzUsuń
  3. Co robi nuda z czlowiekiem, hehe ;)

    OdpowiedzUsuń