Witajcie,
To, co wydarzyło się na balu wstrząsnęło wszystkimi. Morderstwo? W środku zamku? Wśród mnóstwa gości? Nikt nie wiedział jak do tego doszło. Dziś rano doniesiono nam, że kobietą, która zginęła była jedna z kucharek. Jakiś czas później do mojej komnaty wpadł jeden z służących.
- Królowo! Mamy nowe informacje. Przyszedł list z Corony. Podobno uciekł tam z więzienia pewien bardzo niebezpieczny złoczyńca, rzekłbym morderca. Wieśniacy widzieli jak ukradł statek. Możliwe, że przypłynął do Arendelle i może to właśnie on zabił kucharkę.
- No dobrze, ale... - zaczęłam z przejęciem wkładając rękawiczki, żeby nic nie zamrozić. - No tak. Dostał się na bal, bo nikt go tu nie znał. Ale dlaczego zabił akurat tą kucharkę?
Mężczyzna wzruszył ramionami.
- Proszę, rozwieś w mieście ostrzeżenia, że grasuje tu bandyta. Niech ludzie schowają się w domach i nie wypuszczają dzieci. Podwójcie straże na granicach i przy pałacu.
- Oczywiście. - służący ukłonił się i wyszedł. Ja natychmiast pobiegłam do pokoju Anny i Kristoff'a. Gdy opowiedziałam im o złoczyńcy spojrzeli na siebie ze smutkiem.
- Musimy dopilnować, aby nikomu nic już się nie stało. - powiedziałam.
Kristoff kiwnął głową i przytulił Annę. W tej chwili wszedł Jack.
- O jakim przestępcy gadają wszyscy służący? - zapytał.
Powtórzyłam historię.
- O nie... - jęknął. - Musimy coś zrobić, nie?
- Niby co? - zapytał Kristoff. - Nawet nie wiemy gdzie on jest. Na razie skupmy się żeby przeżyć...
Jack kiwnął ze smutkiem głową. Po chwili zostawiliśmy Annę i Kristoff''a samych.
- Boję się Jack... - wyznałam kiedy szliśmy korytarzem. - On może być nawet w zamku. A jeśli jest w mieście może skrzywdzić poddanych. Dzieci...
- Będzie dobrze, Śnieżynko. - Jack przytulił mnie. - Musisz w to uwierzyć...
-Elsa.
No no zaczyna się coś dziać.Mam nadzieje,że tan morderca to nie Julek no wiesz po tym jak Roszpunka go rzuciła mógł się załamać i.....i wiesz co.Dużo weny życzę!!
OdpowiedzUsuńTo jest ten zwrot akcji na który czekałam xD Ciekawe co się dalej wydarzy. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuń"Nadzieja matką głupich" - Nie zgadzam się z tym cytatem! To nadzieja trzyma nas wszystkich w trudnych chwilach! Dzięki niej znosimy wiele katastrof! Dlaczego?! Bo mamy nadzieję, że spotkamy kiedyś jeszcze kogoś kto zaginął, mamy nadzieję, że kiedyś spotkamy naszych zmarłych bliskich, że osoba z którą się pokłóciliśmy nam przebaczy, że będzie o wiele lepiej! Ja też MAM NADZIEJĘ, ŻE KIEDYŚ W KOŃCU MI SIĘ UŁOŻY! ALE TERAZ, WIERZĘ I MAM NADZIEJĘ! CZEMU?! BO O TYM MÓWI TWÓJ BLOG! A teraz przepraszam, idę się wypłakać.
OdpowiedzUsuńJakaś groza musi być ;*
OdpowiedzUsuń