Witajcie,
Rano obudziłam się u boku Anny. Nie spała, czuwała nade mną z troskliwą miną.
- Hej, Elsuś. - uśmiechnęła się. - Przynieść Ci coś do jedzenia?
Usiadłam i przetarłam oczy.
- Nie, Aniu, dziękuję. - powiedziałam słabym głosem.
Po chwili siostra zapytała:
- Chcesz powiedzieć Jack'owi?
- Nie wiem. - zawahałam się. - Boję się, że jeśli się dowie, nie będzie co zbierać z Clinta.
- I dobrze. - Anka wzruszyła ramionami.
Spojrzałam na nią z lekkim uśmiechem.
- Znaczy... - odchrząknęła. - ...cóż. Myślę, że i tak lepiej mu powiedzieć. Ewentualnie dodając, żeby nie zabił tego debila.
Kiwnęłam głową i zeszłam z łóżka.
- Pójdę do niego. - powiedziałam.
- O nie, nie, nie. - Ania podbiegła do mnie. - Nigdzie Cię samej nie puszczę. Ten zboczeniec na pewno się tam gdzieś czai i tylko czeka...
- Dobrze. - ucięłam i wyszłyśmy na korytarz.
Anna miała rację. Na schodach siedział Clint. Gdy tylko nas zobaczył chciał coś do mnie krzyknąć, ale Anna pociągnęła mnie dalej. I słusznie. Weszłyśmy do mojej sypialni i zamknęłyśmy drzwi na klucz. Jack nie spał. Gdy mnie zobaczył podbiegł do mnie i przytulił mocno.
- Elsa, gdzie Ty byłaś? - zapytał. - Strasznie się martwiłem.
- Spałam u Anny. - odrzekłam.
- Czemu? Widziałaś się z Clintem? - Jack zrobił zaniepokojoną minę.
Westchnęłam.
- W nocy zeszłam do jadalni i... tak, on tam był. Zaczął mnie całować i... chciał...
Jack zrobił się czerwony i napiął mięśnie.
- Ale uciekłam. - dokończyłam szybko.
Jack stał przez chwilę bez ruchu wpatrując się w podłogę. Nagle ruszył w stronę drzwi z wściekłą miną.
- Zabiję go. - warknął.
- Nie, Jack! - podbiegłam do niego, jednak zdążył otworzyć drzwi i wyjść na korytarz.
- O, kogo my tu mamy! - usłyszałam głos Clinta, który po chwili wyłonił się zza ściany.
- Zabiję Cię, gnoju! - Jack ruszył w jego stronę.
- Jack! - zawołałam.
Anna patrzyła na wszystko z boku, chyba nie miała nic przeciwko skopania Clinta. Na szczęście udało mi się wbiec między niego i Jack'a. Stanęłam przodem do męża.
- Jack, uspokój się. - powiedziałam patrząc mu w oczy.
- Elso, nie pozwolę, żeby ktoś bezkarnie robił Ci krzywdę. - odrzekł Jack.
Clint zaśmiał się.
- Krzywdę? - zadrwił.
Podłoga zamarzła. Jednak nie przeze mnie. Jack wyglądał jakby zaraz miał wybuchnąć.
- Hej, Jack'ie! - Clint wyszczerzył zęby. - Chyba nie chcesz skrzywdzić poddanego?
- Wynoś się z zamku. - warknął Jack.
- Jack... - powiedziałam. - On nie ma gdzie mieszkać. Nie możemy...
- Trzymaj się z dala od Elsy. - powiedział Jack. - Inaczej pożegnasz się z zamkiem.
Clint ukłonił się i odszedł z drwiącym uśmieszkiem.
- Elsa.
Brawo Jack! Umiesz obronić kobietę! Czekam na next!
OdpowiedzUsuńSzkoda, że Jack mu nie przyłożył bo zasłużył sobie. Zboczeniec! Rozdział niesamowity i czekam na następny. Ps. Pobieram Jack'a co do wywalczenia go z zamku.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam * wywalenia
UsuńJa także ;--; ...(ps. Ale najpierw do gnoju z nim xD)
UsuńClint mnie dobija, niedorozwój jeden! :D Ale powiem, sceny z nim a Jackiem są zacne. :D #JELSASHIPPER *-*
OdpowiedzUsuńJelsa zawsze góra!! CLINT... bo cię tak stopie ze będziesz w gnoju pływał! Jack... na twoim miejscu bym sie z nim biła....ale królowa ma racje...
OdpowiedzUsuńNa następny raz zamknij go w lochach!
W najgorszych lochach* xd
UsuńTY GNOJU!!!! (DO CLINTA BYŁO) JA CIE ZATOPIE W TWOIM WŁASNYM G****E!!!!! JACK NIE ZBLIŻAJ SIĘ!!! WYWALIĆ CLINTA!!! MA MIESZKANIE SPECJALNIE MU ODBUDOWAŁAM!!! CZEKAM NA NEXT I WENY!!!!
OdpowiedzUsuńTen Clint coś znowu knuje ...NIE PUSZCZAJCIE ELSY SAMEJ !!! ;---;
OdpowiedzUsuńWrrr... Szkoda że Jack dla Clinta nie przypierdolił!
OdpowiedzUsuńNa Jacka miejscu sama bym znalazła jemu dom, żeby jak najpredziej z tą się wyniósł
OdpowiedzUsuń