wtorek, 9 września 2014

Przystanek pierwszy: Londyn.

Witajcie,
Wczoraj wyruszyliśmy w poszukiwanie laski Jack'a. Użyliśmy do tego sani, które Jack chyba pożyczył od Świętego Mikołaja oraz jego śnieżnej kuli, która przeniosła nas od razu do Londynu. To tam właśnie skierował nas Jack. Powiedział, że wyczuwa gdzie jest jego laska. Dzięki śnieżnej kuli nie lecieliśmy zbyt długo.
- Wszystko w porządku, Jack? - zapytałam kiedy mijaliśmy jakieś budynki. - Już Ci lepiej?
- Tak... ale chyba jestem trochę osłabiony...to przez tą złamaną laskę. - odrzekł Jack nie odrywając wzroku od trasy. 
- Patrzcie! Big Ben! - wrzasnęła nam Anna nad głowami.
- Ej, czemu na szczycie siedzi coś zielono...fioletowo...? - odezwał się Kristoff.
Nagle to zielono-fioletowe coś do nas...podleciało. Okazała się to Zębowa Wróżka!
- Jack! Co ty tu robisz? - zapytała.
- Eee...może pogadamy na ziemi, co? - odrzekł Jack i wylądował saniami tuż przy dolnej części wieży.
Gdy tylko zeszliśmy z sań Wróżka podleciała do nas i zaczęła wypytywać Jack'a:
- Kim oni są? Co tu robisz? Czemu masz sanie Norda?
Jack podrapał się po głowie i po chwili odpowiedział zachowując spokój:
- To moi przyjaciele. Elsę chyba już poznałaś. Myślę, że odpowiedź na drugie pytanie zachowam dla siebie. Nord pozwolił mi je pożyczyć. Ee...sanie, a nie drugie pytanie...
Wróżka przyjrzała się nam dokładnie po czym lekko skinęła głową w moją stronę:
- Witam szanowną królową. Już się poznałyśmy.
- Witaj. - odrzekłam chwytając Jack'a za rękę. Wróżka oblała się czerwonym rumieńcem.
- A oni? - dodała po chwili.
- Jestem Ania, siostra Elsy, a to mój mąż Kristoff. - powiedziała Anna wskazując na Kristoff'a.
Wróżka niebezpiecznie zbliżyła się do Jack'a i utkwiła w nim swoje wielkie, różowe oczy.
- A królowa kim jest dla ciebie? - zapytała półszeptem.
- Ee... - zaczął Jack i nagle coś zauważył.Wyszeptał mi na ucho - Elsa, za wskazówką Big Bena jest jedna część mojej laski. - i powiedział głośno do Wróżki - Powiem Ci, jeśli coś dla mnie zrobisz. Za wskazówką Big Bena jest część mojej laski. Pewna osoba ją złamała i chyba zamierzała ją przed nami ukryć. Bez laski nie mogę latać i...
- Dobra, dobra. - przerwała mu Wróżka. Po chwili wręczyła mu laskę. Jednak był to tylko mały kawałek, nawet nie połowa. Nagle Jack zachwiał się i złapał się za serce.
- Jack! - podtrzymałam go, żeby nie upadł.
- To Roszpunka. Chyba znowu złamała laskę! Teraz brakuje nam jeszcze dwóch części, a ona może ukryć je wszędzie! - zawołał Jack z niepokojem.
Wróżka odchrząknęła.
- Miałeś chyba odpowiedzieć na moje pytanie.
- Kobieto, ja tu półumieram, a ty mnie dręczysz pytaniami!
Wróżka znów pochyliła się nad nim.
- Od-po-wia-daj.
Anna przepchnęła się między mną a Jack'iem i krzyknęła jej prosto w twarz:
- To jego dziewczyna! I nic Ci do tego ty wielbłądzie!
Wszyscy spojrzeliśmy na nią. Ja i Kristoff ze zdziwieniem, Jack z uśmiechem, a Wróżka z nienawiścią.
- Oberwiecie. - wycedziła i odleciała.
- To było niezłe, kwiatuszku! - powiedział Kristoff i pocałował Annę w policzek.
Zaśmiała się pokrywając się rumieńcem.
- Dobra, mamy pierwszy kawałek laski. - zaczęłam. - Jack, czy wyczuwasz gdzie jest następny?
- Wydaje mi się... - odrzekł Jack. Zamyślił się. Wsiedliśmy do sań i Kristoff podał mu śnieżną kulę.
- No?
- Zapnijcie pasy. - powiedział Jack uśmiechając się do nas. - Lecimy do Chin.

- Elsa. 

2 komentarze: