Witajcie,
Wczoraj rano Anka obudziła mnie wskakując na moje łóżko jednocześnie prawie łamiąc mi nogi.
- Matko Anka! - jęknęłam.
- Ups... - zeszła mi z nóg. - ...wybacz, Elsuś. Ale wstawaj! Poddani sterczą na dziedzińcu od godziny!
- Co?! - wyrwało mi się i szybko podbiegłam do wyjścia na taras. - Skąd wiedzieli, że dzisiaj mamy coś im ogłaszać?
Anna zarumieniła się.
- No cóż... nie chciałam nikomu mówić... - spojrzałam na nią karcącym wzrokiem. - ...ale tak wyszło, no! Chyba cała służba i pół Arendelle już wie...
Przewróciłam oczami.
- Trudno, nie dajmy im czekać. - otworzyłam szafę i zaczęłam się przebierać. - Leć po Jack'a.
Kiwnęła głową i wybiegła z pokoju. Wróciła z Jack'iem akurat gdy wciągnęłam na siebie sukienkę.
- Pomóżcie mi zapiąć. - powiedziałam do nich odwracając się tyłem, żeby któreś z nich zapięło mi guziki.
- Ja chce... - usłyszałam burknięcie Jack'a i po sekundzie poczułam jego chłodne dłonie na karku.
Powoli zapiął mi sukienkę, a gdy się odwróciłam uśmiechnął się. Delikatnie uniósł mi podbródek i pocałował mnie.
- Ekhem, ekhem. - odchrząknęła Anna. - Poddani czekają.
Jack zakończył pocałunek, chwycił mnie za rękę i powiedział:
- Racja. Pójdziesz z nami?
Wskazał na wyjście na taras.
- To raczej Wasza sprawa... - zaczęła Anna, ale pociągnęłam ją do nas i powiedziałam:
- Bez Ciebie nie damy rady. Chodźmy.
Powoli wyszliśmy na taras, ja w środku, a Anna i Jack po moich dwóch stronach. Gdy tylko poddani nas zobaczyli wybuchły oklaski i wrzawa. Jack wyszczerzył zęby, a Anna zaczęła machać. Uciszyłam wszystkich ręką i powiedziałam:
- Kochani mieszkańcy Arendelle. Bardzo możliwe, że część z Was zna już powód z jakiego się tu zgromadziliśmy. - spojrzałam na Annę. Wszyscy zaśmiali się. - Ale część może wcale nie wie. Otóż razem z Jack'iem Frostem... - pokazałam na Jack'a, który oblał się rumieńcem. - ... chcemy ogłosić Wam, iż dziewiątego maja... - przerwałam na chwilę, wszyscy wpatrywali się we mnie z zaciekawieniem. - ... odbędzie się nasz ślub!
Na chwilę zapadła głucha cisza, ale już zaraz wszyscy bili brawo, gwizdali i skakali jak szaleni. Trudno było ich uspokoić. W końcu Jack uznał, że nie ma sensu ich uspokajać i wyczarował nad dziedzińcem lodowe fajerwerki w kształcie śnieżynek i serc. Wybuchły jeszcze większe brawa i wszyscy śmiali się i cieszyli jeszcze przez kilka minut. Kiedy nareszcie przestali krzyczeć, powiedziałam:
- Na ceremonię i wesele zapraszamy wszystkich! Może przyjść dosłownie każdy!
Znowu wybuchły oklaski i wszyscy zaczęli wykrzykiwać równo:
- Niech żyje młoda para! Niech żyje para królewska!
Jack wypiął dumnie pierś i zrobił królewską minę. Anna śmiała się i wiwatowała ze wszystkimi. Pokręciłam głową z uśmiechem i krzyknęłam:
- Do zobaczenia na ślubie! W razie pytań proszę przyjść do pałacu!
I wróciliśmy do środka.
- Ale się cieszą, że będę tym królem! - zaśmiał się Jack.
- Cieszą się, że królowa znalazła męża, ciołku. - powiedziała Anna. - Mówiłam, że umrą ze szczęścia! Elsa, elsa...! - podbiegła do mnie. - Musisz pomyśleć nad dekoracjami... i sukienką! Jeeejkuuu!
I zaczęła biegać w kółko z piskiem. Jack przyciągnął mnie do siebie.
- MY musimy pomyśleć. To nasz wspólny ślub, razem zajmiemy się przygotowaniami. Prawda, śnieżynko? - powiedział.
- Prawda. - uśmiechnęłam się i pocałowałam go.
Dzisiaj rano leżeliśmy razem na moim łóżku.
- Hmm... różowy? - mruknął Jack gładząc mnie po włosach.
- Nie. - odrzekłam nie otwierając oczu.
- Zielony? - zaproponował.
- Nie świętujemy początku wiosny, Jack. - uśmiechnęłam się. - Proponuję... biało- niebieski.
- Biało-niebieski, biało-niebieski... - westchnął Jack. - Ja wiem, że masz kręćka na punkcie tych kolorów, ale ciągle tylko biało-niebieski.
- No dobrze, mądralo. - powiedziałam. - Pójdziemy na kompromis. Biało-niebiesko...
- Różowy!
- Różowy... - westchnęłam z uśmiechem. - Niech Ci będzie, biało-niebiesko-różowy. Ale najwięcej białego. Białe dywany, kotary, obrusy... niebieskie wstążki, serpentyny, balony...
- Różowe kwiaty, serduszka i zabarwione śnieżynki spadające z sufitu... - kontynuował Jack. - Nie tak na ludzi, tylko do połowy. Dla efektu.
- Świetny pomysł. - pocałowałam go. - A co do jedzenia?
- Wszystko co się da. - zaśmiał się. - Zupy, sałatki, mięso, ale przede wszystkim wino. To chyba podstawa, nie?
- Mhm. - mruknęłam. - A cała ceremonia? Zrobimy ją w sali tronowej?
- Nie... lepiej w tej kaplicy, w której miałaś koronację. Poprosimy tego gościa... tego, który Ci udzielił koronacji, nie?
Kiwnęłam głową z uśmiechem.
- Ale tam też wystroimy? - zapytałam.
- Ma się rozumieć. - uśmiechnął się Jack. - A... i najważniejsza rzecz... zapraszamy Roszpunkę?
- Wiem, że niesie to duże ryzyko... - jęknęłam. - ...ale to moja kuzynka. Musimy zaprosić całą jej rodzinę.
- Tą ciotka też? - jęknął Jack.
Kiwnęłam głową. Z jękiem opadł na poduszkę.
- Będzie dobrze. - pogłaskałam go po głowie. - Nie przejmujmy się nimi.
- Masz rację. - Jack objął mnie i uśmiechnął się. - Musimy skupić się tylko i wyłącznie na nas...
I pocałował mnie z czułością.
- Elsa.
KTO SIĘ SZYKUJE ZE MNĄ?! JA NA PEWNO TAM BĘDĘ ( może w komentarzu, ale będę! )
OdpowiedzUsuńJA!!! SKORO MOŻE PRZYJŚĆ KAŻDY TO JA TEŻ!!!!! I KONIEC KROPKA!! BĘDĘ OCHRONĄ!! ANI PUNKA ANI MROK NIE WYSKOCZĄ Z TYM SWOIM ,,SPRZECIW!!!"
UsuńCzekam na nexta i życzę tyle weny na napisanie wspaniałego ślubu!!! I Rezygnuję!!! Jako, że planuję śluby rezugnuję z różu i wstawiam morski!! Będą padały lodowe śnieżynki, a wstążki Niebiesko-morskie i nne rzeczy i zamiast różu fiolet!!! Fioletowe kwiaty serduszka i zamiast śnieżynek będą padały śnieżynki Elsy, fioletowe Jacka, i krople morskiej wody, ale tak tylko do połowy!!! Ja z tymi kroplami dam radę. Jeszcze raz:
Czekam na nexta i życzę tyle weny na napisanie wspaniałego ślubu!!!
Dołączam się do Emilly będziemy tam :D :3
UsuńSzykujemy się na ŚLUB! <3XD Jakie to będzie kjuuuuut, mówię wam XD Ja tam idę, wpraszam się na ceremonię jak nie dostaje zaproszenia! XD
OdpowiedzUsuńSkoro wszyscy są zaproszeni, to ja też! Elsa wyrażenie to ogłosiła! Mam już sukienkę, makijaż i fryzurę się zrobi, prezent kupi! To będzie świetna impreza!
OdpowiedzUsuńNo ja też przyjdę oczywista oczywistość :))) mam prezent... no kiecke kupie pujde do fryzjera i makijażystki odstawie się że u lala super i nie zapomnijcie o mtożonym sorbecie i lodach ;) weny
OdpowiedzUsuńMuszę zacząć szukać jakiejś przyzwoitej kiecki :D Może ombree sobie zrobię z tej okazji?
OdpowiedzUsuńWeny, Aniu (hehe, Elsa pogoń tam Jack'a do pisania).
Uuuu trza najpierw wybrać suknię ślubną xD Chyba że pójdzie w piżamie XD. Dla mnie na straży powinien stać Puszek . I niech Marti się uspokoi :)
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta
No wiesz co! ;)
UsuńNo co? :D z taką energią rozniesiesz całe Arendelle ^^ :)
UsuńHihihihihihi o tak! Ale nie teraz serio! Aż tak źle to nie będzie!
UsuńAch jakie to słodkie xD
OdpowiedzUsuńJack.... Serio różowy? Przecież to nie dla chłopaków xd a Elsa może go nie lubi i zgodziła się tylko dla Ciebie? xd
Jack i różowy xD łaaaaa ależ orginalne xD
OdpowiedzUsuńGdzie mogę kupić jakąś wyglądającą kieckę ?? xD
A teraz do roboty! Trza ślub przyszykować.
Coraz bliżej ślub...
OdpowiedzUsuń