niedziela, 19 kwietnia 2015

Po-wieczorowy, okropny ból głowy.

Witajcie,
Dziś obudziłam się i pierwszym co poczułam był okropny ból głowy. Powoli usiadłam i rozejrzałam się po pokoju. A oto co zobaczyłam: mnóstwo butelek i kieliszków na podłodze i na etażerkach, porozrzucane serpentyny i balony, otwarte drzwi do łazienki, stłuczony wazon, Meridę i Flynn'a bez koszuli śpiących na podłodze w bardzo dziwnych pozycjach, otwarte drzwi na balkon i śpiącego Czkawkę w przejściu, moją sukienkę obok łóżka i Jack'a w samych bokserkach śpiącego przy mnie. Szturchnęłam go lekko.
- Jack...wstawaj. - wymamrotałam.
- Dziękuję kochanie, ty też masz ładne kolana. - odrzekł nie otwierając oczu.
Przewróciłam oczami i wyczarowałam kilka śnieżynek, które spadły na niego.
- Ała... - jęknął i otworzył jedno oko. - Elsa...witaj.
- Patrz, jak wygląda cały pokój. - powiedziałam masując sobie skroń.
Usiadł, rozejrzał się i uśmiechnął się. Potem spojrzał na mój ubiór i powiedział:
- Ciekawa kreacja. - i położył się z powrotem.
Wyciągnęłam go z łóżka i chwiejąc się lekko na nogach zajrzeliśmy do łazienki. Anna i Kristoff spali przytuleni do siebie w wannie. Dookoła leżały butelki.
- Ciekawa kreacja. - powiedział Jack wskazując na ręcznik.
Pociągnęłam go na balkon. Z ulgą zobaczyłam, że Astrid i Czkawka nie wypadli i śpią spokojnie.
- Chwila... - rozejrzałam się jeszcze raz. - Gdzie Roszpunka?
Jack zasnął oparty o ścianę, jednak słysząc to imię podskoczył ze strachu.
- Roszpunka? Gdzie?!
- No właśnie... - nagle coś sobie przypomniałam. - Matko Jack! Zamknęliście ją w szafie! Chodź!!
I pociągnęłam go do jego sypialni.
- Elsoo... ja zaraz umręę... - jęczał Jack.
Wbiegłam do środka, wzięłam klucz z biurka i otworzyłam szafę. Spadła na mnie moja kuzynka. Na szczęście spała.
- Pomóż mi ją przenieść do jej pokoju! - zawołałam do Jack'a.
- Mam jej dotknąć? Zwariowałaś?
Spojrzałam na niego groźnie. Pomógł mi unieść Roszpunkę i wyszliśmy z nią na korytarz. Nagle wpadliśmy na Annę, która widocznie się obudziła.
- A wy co...? - jęknęła. - Nosicie jakiegoś trupa po zamku beze mnie?
- To nie trup, Aniu. - powiedziałam.
- Niestety... - mruknął Jack.
- Musimy przenieść Roszpunkę do jej pokoju. Jest szansa, że nie pamięta, że zamknęli ją w szafie.
Anna spojrzała na mnie zdziwiona.
- Wróć do reszty. - westchnęłam i poszliśmy z Jack'iem dalej.
W końcu położyliśmy Roszpunkę na łóżku w jej pokoju gościnnym i szybko wróciliśmy do mnie. Wszyscy już się obudzili.Siedzieli razem na łóżku i narzekali jak bolą ich głowy. Jakąś godzinę później udało nam się jakimś cudem ubrać z powrotem we własne ubrania i zejść na śniadanie. Dwie służące, Tamara i Daisy pobiegły na górę wszystko posprzątać.
- Impreza była najlepsza jaką przeżyłem w życiu. - powiedział Czkawka.
- Zgadzam się. - ziewnął Kristoff.
- W Arendelle nie można się nudzić. - wyszczerzyła zęby Anna. - W końcu był to Wieczór Panieński królowej Elsy!
Uniosła szklankę.
- Za królową Elsę i przyszłego króla Jack'a! Za ich związek... - zaczęła Merida także unosząc szklankę.
- ...i za całe Arendelle! - dokończyła Astrid i wszyscy stuknęliśmy się szklankami.
W tym momencie w drzwiach stanęła Roszpunka. Miała rozczochrane włosy, potarganą sukienkę i krzywo założone buty (to my jej założyliśmy w pośpiechu). Patrzyła na nas groźnie.
- Witaj kuzynko. - powiedziałam. - Jak Ci się spało?
- Wyśmienicie. - odrzekła wściekłym tonem i usiadła do stołu.
Resztę śniadania zjedliśmy w ciszy, a gdy tylko skończyliśmy Roszpunka powiedziała do Flynn'a:
- Idź na górę i spakuj nas.
Flynn niechętnie wykonał polecenie. Gdy tylko wyszedł Roszpunka podbiegła do Jack'a i przytuliła go.
- Jack'usiu! W końcu się zobaczyliśmy!! - zawołała.
Jack odepchnął ją i powiedział.
- Lepiej pomóż swojemu mężowi.
- Ale... tak dawno się nie widzieliśmy! - jęknęła.
- Tak, wiem. I dobrze. - odrzekł.
Anna nie wytrzymała i wypaliła:
- To za Jack'a Elsa wyjdzie! To były ich wieczory!!
Roszpunka zrobiła się cała czerwona.
- CO?!!!
- To prawda. - wstałam i stanęłam na przeciw niej. - Masz z tym jakiś problem?
Za moimi plecami Merida zagwizdała cicho.
- Nie zasługujesz na niego. - wycedziła kuzynka. - Jesteś zwykłą wiedźmą!
Podłoga pokryła się szronem.
- Cofnij to! - Jack stanął za mną.
- Jack'usiu! Popatrz na nią! Używa swojej czarnej magii żebyś myślał że ci się podoba! - krzyknęła Roszpunka. - To ja jestem Twoją prawdziwą wybranką! Ja! Nie ten zimny, okrutny...
Anna i Merida też wstały.
- ...potwór!!
- Zamknij się! - krzyknęła Anna i popchnęła ją.
Roszpunka odepchnęła ją z podwójną siłą.
- Precz od niej! - warknęłam.
- Bo co?!
Poczułam, że robię się lodowata, już chciałam wystrzelić w nią lodem, ale do środka wszedł Flynn z walizką.
- Ee... co wy robicie? - zapytał.
Atmosfera w jednej chwili wróciła do normy.
- Nic. - powiedziałam. - Roszpunka właśnie wychodzi.
Kuzynka rzuciła we mnie wściekłym spojrzeniem i wyszła razem z mężem. Anna przytuliła mnie.
- Elso, dobrze wiesz, że wszystko co mówiła to istne bzdury. - powiedziała. - Kochamy Cię.
Odwzajemniłam uścisk. Nie wiem co by się stało, gdyby nie Flynn.
Wieczorem Merida także odpłynęła, a Astrid i Czkawka odlecieli.
- Napiszcie kiedy ślub! - zawołała Merida machając do nas ze statku.
Uśmiechnęłam się tylko. Jack stanął za mną i przytulił mnie.
- Kocham Cię, Elso. - szepnął.
- Ja Ciebie też. - odrzekłam i odetchnęłam świeżym powietrzem.

- Elsa. 

17 komentarzy:

  1. Pierwsza ^^ (jak ktoś napisał teraz to zabije). No cóż roździał super. Pytanie jakim cudem pomieszali ubrania?! XDD ja nie wnikam XD. Roszpunka to wiedźma! Na stos z nią !!! XD czekam na nexta i zapraszam na mojego bloga :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naa stoos, rzuciliśmy Roszpunkę i jej stos wło-o-osów!

      Usuń
  2. HAHA xD super ale się uśmiałam xD UFF dobrze, że ta wiedźma Roszpunka nic nie pamiętała :D .....

    OdpowiedzUsuń
  3. Kimiko dobrze gada, na stos z Puncią patelniolubcią!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Boże! Zajefajny rozdział! Ja tą Roszpunke zabije! Przylaczm się do kimiko! Na stos z nią!

    OdpowiedzUsuń
  5. Glupia Roszpunka!! A kiedys ja lubilam Wrrrr... Biedny Flynn, a w sumie to czemu on nazywa sie Flynn a nie Julian? Trudno! Rozdzial super jak przeczytalam tylko tytul nie moglam przestac sie smiac xd
    Weny i pozdro z podlogi xdd

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak już mówiłam, nie wnikam w ich pomieszane ubrania..XD (te piękne skojarzenia, no nie? XD) Who, to się Raszplunka zdenerwowana XD A co myślała, że Elsa z kim do cholery bierze ślub, jak nie z Jackiem? -_- *-* Cieszę się, że stanął w obronie (prawie) małżonki :33 Szkoda mi Flynna, spoko gość *-* Zajebisty rozdział, jak zwykle :) Wystarczy tylko już czekać na ŚLUB! *-*

    OdpowiedzUsuń
  7. NA STOS!!!!! Roszpunka to wiedźma!!!!Roszpunka to wiedźma!!!!Roszpunka to wiedźma!!!! Powiedzcie Flynnowi, że wedźma go zdradza!!! Elsa zrób puszka nr 2!!!! Dostanie zdjęcie i jak tylko zobaczy tą wiedźme rzuci w nią lodem!!! A ona umierajcąc będzie krzyczeć ,,Jack'uuś!!! Pomóż swojej ukochanej!!" a jej ukochany się nie zjawi. Zjawi się za to Flynn i będzie patrzył na jej śmierć.
    ,,No pomórz mi Flynn" a on tylko odpowie ,,Zrobiłbym to, gdybyś mnie kochała"
    Szkoda mi go, poniewarz wiem, jak on ją kocha,. A ja głupia chciałam być jak ona.
    NA STOS!!! NA STOS!!! NA STOS!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Taa imprezowało się a teraz leczą kaca a z punzie coś zrub żeby na ślubie nie przeszkadzała jak? Nw wymyśl coś np Gertruda ją oczarowała itp.

    OdpowiedzUsuń
  9. Alllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllleeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeellllllllllllllllllllllllujjjjjjjjjaaaaaaaaaa szpunka wyjechała xD
    Nie wnikam w tę imprezę ale ja chcę też taką xD

    OdpowiedzUsuń
  10. Nadal się śmieje z tej Roszpunki, która zamknęli w szafie, hehehe

    OdpowiedzUsuń