Witajcie,
We wtorek rano zgodnie z prośbą Anny wstałam, wzięłam moją suknię i zamknęłam się w łazience. Tam z pomocą mich mocy chciałam ją skończyć. W pewnej chwili usłyszałam pukanie.
- Elsa? Jesteś tam? Chodź coś zjeść! - usłyszałam głos Anny.
- Em... tak, tak zaraz przyjdę. Poczekaj na mnie na korytarzu. - odpowiedziałam szybko.
Niestety suknia nie była jeszcze gotowa. Po śniadaniu chciałam wrócić do siebie i ją skończyć, ale Jack zatrzymał mnie mówiąc, że przyszły odpowiedzi od zaproszonych gości. Musiałam więc siedzieć z nim w jadalni jeszcze przez dwie godziny. Później Ania poprosiła mnie żebym wyszła z nią na spacer z Leną. Uznałam więc, że dzisiaj raczej nie uda mi się dokończyć sukni.
- I co, Elsuś, skończyłaś swoją cud-sukienkę? - zapytała siostra kiedy szłyśmy z wózkiem drogą do miasta.
- Może tak, może nie. Nie powiem Ci. - odrzekłam.
- Hmm... no dobra. - wzruszyła ramionami. - Jutro musimy znaleźć coś dla mnie!
Kiwnęłam głową z uśmiechem. Nagle podbiegły do nas trzy dziewczynki.
- Kto to? - zapytała najmłodsza z nich pokazując na Lenę.
- To księżniczka Lena, głuptasie! - powiedziała do niej druga, trochę wyższa. - Jest super śliczna.
I obie uśmiechnęły się słodko do Anny. Trzecia dziewczynka, chyba najstarsza przytuliła mnie i powiedziała:
- Bardzo bym chciała przyjść na Pani ślub. Będzie taki piękny i bajkowy jak w książkach!
- Ależ możesz przyjść. - powiedziałam uśmiechając się do niej. - Każdy może przyjść.
- Naprawdę? - dziewczynka zrobiła zdziwioną minkę, ale po chwili podskoczyła i powiedziała do dwóch pozostałych - Słyszałyście? Będziemy na królewskim ślubie!
I wszystkie zaczęły piszczeć i skakać.
- Dobrze, dobrze. - zaśmiała się Anna. - Może wróćcie pochwalić się mamom?
Kiwnęły główkami i pobiegły do miasta.
- Ale słodziaki, nie? - uśmiechnęła się do mnie.
- Tak. - odwzajemniłam uśmiech.
Kiedy wróciłyśmy i uśpiłyśmy Lenę poszłyśmy poszukać Kristoff'a i Jack'a. Znalazłyśmy ich w pokoju Jack'a. Dziwne było to, że usiłowali podnieść łóżko.
- Co wy robicie? - zapytałyśmy jednocześnie.
Odwrócili się i wyszczerzyli do nas zęby.
- Zastanawialiśmy się które łóżko jest wygodniejsze: Elsy czy moje i uznaliśmy, że moje. No więc zamieniamy je miejscami, żeby móc spać razem w miłości na wieczną wieczność. - powiedział Jack.
- Co? - zatkało mnie.
- Przecież taka była umowa. - Jack zrobił smutną minkę.
- Tak, ale nie zgodziłam się na wymienianie łóżek. - odrzekłam. - Nie możesz spać w moim?
Jack podrapał się po głowie.
- Wiesz... muszę to przemyśleć. - powiedział i wyszedł całując mnie na pożegnanie w policzek.
Anna spojrzała ze zdziwieniem na Kristoff'a. Ten wzruszył ramionami i też wyszedł.
- Czego oni nie wymyślą... - westchnęła kręcąc głową.
- Elsa.
OOOOOOOOO kurtka pieczarki! geniusz! Po prostu geniusz w czystej postaci! Czekam na szybki next! Weny życzę!
OdpowiedzUsuńZABIJĘ ZABIJĘ ZABIJĘ !!!!!!!!
UsuńAaaa pierwsza ^^ (jak ktoś pise zabiję) . Biedna Elsa nie ma czasu dla siebie. Powinna wrzasnąć i gdzieś się przejść. Suknia będzie balowa czy jak syrenka? A z tymi łóźkami to mnie rozwalili xD. Jeszcze wyjdzie, że będą spali w oddzielnych XD. Super notka i czekam na nexta :)
OdpowiedzUsuńŁóżko? podnoszenie? nie no xD ta tylko sobie podnoszą łóżko xD
OdpowiedzUsuńTaaaaaa i tu łużko we komplikacje... nie ważne. Super ja kiecke mam ale potem... El El Skończ suknie! !!
OdpowiedzUsuńJEŚLI MNIE NIE WSADZISZ NA ŚLUB, TO PRZYSIĘGAM POSZCZUJĘ CIEBIE PUNCIĄ!
OdpowiedzUsuńNie ma to jak sobie łóżek podnosić XD
OdpowiedzUsuńŁóżkowe komplikacje. Myślałam, że to co innego, ale Okey xD
OdpowiedzUsuńCóż super rozdział! Chcę więcej :D
Super rozdział!!! Suknia balowa czy krój syrenki? Błagam niech będzie syrenka. Mam już ,,jakąś" kieckę ale nigdy nie dorównam Els.Komplikacje łóżkowe . Myślałam, że to co innego, ale Ok. Dziewczynki spodobały mi się. Czekam na next
OdpowiedzUsuńkiedy next
OdpowiedzUsuńNiesamowicie piszesz ;)
OdpowiedzUsuń