wtorek, 5 maja 2015

Przystrajanie i dekorowanie zaliczone.

Witajcie,
Dziś od rana razem z Anną, Kristoff'em, Jack'iem i prawie całą służbą przystrajaliśmy pałac i kaplicę. Wszędzie w korytarzach zawiesiliśmy na ścianach długie, białe kotary u góry i u dołu przystrojone niebieskimi różami i śnieżynkami. Służba zamieniła czerwone dywany na białe, a w sali balowej (jak i na dziedzińcu) rozwiesiła mnóstwo róż, serpentyn, śnieżynek i kotar tak, że wszystko wyglądało razem przecudnie. W sali balowej wyczarowałam na suficie ogromny, lodowy żyrandol. Jack zaczarował sufity korytarzy i dziedziniec, tak żeby z sufitu (lub z nieba) spadały śnieżynki i różowe serduszka, ale znikając tuż nad głowami. Kaplica po ukończeniu pracy wyglądała po prostu obłędnie. Biały dywan (ze śnieżynkowymi wzorkami po bokach) rozciągał się od samych wrót aż do ołtarza. Pod sufitem i na ścianach zostały rozwieszone lodowo-serduszkowe girlandy, a ławki dokładnie obłożono wygodnym, białym materiałem. Po środku, tam gdzie jest przejście między ławkami i dywan, u boku każdej ławki zawieszono białe i blado-różowe róże. Przy ołtarzu porozstawiane były duże wazony z białymi różami, a nad ołtarzem wisiały dwa lodowe serca, jedno zrobione przeze mnie, drugie przez Jack'a. Około piętnastej wszystko było gotowe i wyglądało pięknie. Anna zaproponowała, aby przejść się i zobaczyć jak idą prace w Arendelle. Zgodziłam się, kiedy nagle przy wrotach do zamku wpadły na nas dwie dziewczyny, które miały zająć się przystrajaniem.
- Wszystko gotowe, Wasza Wysokość! - zawołała jedna z nich i ukłoniły się.
- Bardzo Wam dziękuję, zaraz wszystko obejrzę. - odrzekłam. - Należy Wam się nagroda.
Zarumieniły się i spojrzały na siebie.
- Tak sobie pomyślałyśmy... - zaczęła jedna. - ...czy mogłybyśmy...
- Śmiało. - uśmiechnęła się Anna.
- ...czy mogłybyśmy nieść królowej welon na ceremonii? - dokończyła.
Zaśmiałam się.
- Oczywiście. - powiedziałam.
Dziewczyny pisnęły ze szczęścia i pobiegły do domu. Ja i Anna zeszłyśmy do miasta i wprost.... oniemiałyśmy. Wyglądało tam po prostu przepięknie. Wszędzie ozdoby, róże, serca, śnieżynki, girlandy, a wszystko utrzymane i ułożone tak, żeby nie wydawało się to przesadą. Całe Arendelle przybrało wręcz biało-niebiesko-różowy kolor i wyglądało cudnie. Jednak czymś co przykuło naszą uwagę najbardziej był ogromny obraz na płótnie wywieszony na wieży zegarowej. Byliśmy na nim namalowani ja i Jack, stojący do siebie przodem i trzymający się za obie ręce.
- Jakie to...urocze! Przeurocze! - Anna zaczęła tańczyć dookoła mnie. - Przepiękne! Przecudne!
- Tak... przepiękne. - westchnęłam z uśmiechem wpatrując się w obraz. - Naprawdę, te dziewczyny spisały się na medal. Nie pamiętam czy kiedykolwiek Arendelle wyglądało równie pięknie.
Anna kiwnęła głową. Chwilę potem wróciłyśmy do pałacu. Jack na wiadomość, że na wieży zegarowej wisi wielki obraz, na którym jesteśmy namalowani oświadczył, że koniecznie musi go zobaczyć. Dlatego wieczorem, gdy już robiło się ciemno wybrałam się z nim do miasta. Wieża zegarowa była pięknie podświetlona, więc obraz wyglądał jeszcze piękniej.
- Ja nie mogę... - westchnął Jack wpatrując się w obraz. - Naprawdę jestem taki przystojny?
- Jack! - szturchnęłam go ze śmiechem.
- Nie no, przepiękny obraz. - zaśmiał się i chwycił mnie za rękę. - Chodź.
- Gdzie?
Uśmiechnął się tylko i przytulił mnie do siebie po czym wzbił się w powietrze.
- Jack! Nie! Wiesz, ze tego nie...! Wracaj....na....ziemię!! - krzyknęłam. 
- Ciii, śnieżynko. - powiedział Jack i wylądował na drewnianej platformie tuż przed tarczą zegara, za płótnem obrazu.
W południe i północ zza drzwiczek przy tarczy zegara wychodzą na platformę drewniane figurki na szynach i zaczynają machać rączkami i kręcić się w kółko. Widziałam to tylko raz i wyglądało dość zabawnie. Jack objął mnie i powiedział:
- Och, śnieżynko... Jak ja Cię kocham...
- Ja Ciebie też. - odrzekłam wpatrując się mu głęboko w oczy. - Ale jeśli jeszcze raz bez ostrzeżenia podniesiesz mnie w powietrze...
- Oj, Elsuś, Elsuś. - uśmiechnął się. - To było ostatni raz.
- Jasne... - uśmiechnęłam się.
Jack pocałował mnie delikatnie jedną ręką gładząc mnie po policzku. Do zamku wróciliśmy dość późno, większość spała. Wkrótce my też zasnęliśmy.

- Elsa.

8 komentarzy:

  1. Super! Niemogę sie doczekać ślubu :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział! Czekam na ślub!

    OdpowiedzUsuń
  3. Przecudny rozdział! Arandelle musi wyglądać świetnie! Czekam na ślub i mam nadzieje że pokażesz Else i Jacka. Całuję i życzę dużo weny :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ślub, śpieszmy się ze ślubem! Jeju, jak ja nie mogę się doczekać *-* Jaki ten rozdział słodki, przecudny *--

    OdpowiedzUsuń
  5. PROSZĘ, WSADŹ NAS (Czytelniczki) DO ROZDZIAŁU ZE ŚLUBEM!

    OdpowiedzUsuń
  6. wkrótce my też zasnęliśmy... a przedtem co było? xd

    OdpowiedzUsuń