niedziela, 24 maja 2015

Rejs powrotny.

Witajcie,
Kiedy wróciliśmy na statek Clint uśmiechał się oparty o burtę.
- Jak tam wasza misja? - zapytał.
Jack przeszedł obok niego z ponurą miną.
- Poszło... w miarę dobrze. - odrzekłam wchodząc na pokład.
Kapitan uniósł brwi.
- Wyszło na jaw trochę spraw... - wzruszyłam ramionami. -...ale już jest dobrze.
- Nie widać tego po twoim mężusiu.
Spuściłam głowę.
- Jack trochę... - zmarszczyłam brwi. -...się zmieszał.
Clint zaśmiał się.
- To go lepiej odmieszaj, bo nie wytrzymam z nim na statku. - I podszedł do steru.
Zeszłam pod pokład. Jack siedział na łóżku podpierając głowę rękami.
- Zachowałem się okropnie, Elso. - powiedział. - Chodziłem z tą świnią i jeszcze nic Ci nie powiedziałem. Nie zasługujesz na kogoś takiego jak ja.
- Jack proszę Cię, nie mów tak. - usiadłam przy nim i szybko chwyciłam jego zimną dłoń. - Wszyscy popełniamy błędy, a ty go zrozumiałeś. Wybaczam Ci. Nie ma już o czym mówić.
Spojrzał na mnie smutnym wzrokiem.
- Jesteś najwspanialsza na świecie, Elso. Sam bym sobie nie wybaczył. Kocham Cię. - przytulił mnie mocno.
Odwzajemniłam uścisk i wyszeptałam:
- Ja Ciebie też. Bardzo.
Kiedy weszliśmy na górę Clint zawołał:
- Chodźcie tu, gołąbeczki! Pogawędzimy sobie.
Podeszliśmy do niego.
- Panie Jack'u. - zaczął kapitan. - Chcę panu powiedzieć, że ma pan naprawdę super żonę. Królowa i w ogóle...
- Wiem. - przerwał mu Jack i objął mnie.
- Świetnie... - ciągnął Clint. - ...ale musisz jej sobie pilnować. Młoda, piękna, nie wiadomo co jej przyjdzie do głowy.
- Clint! - krzyknęłam.
Wyszczerzył do mnie zęby.
- To nieprawda. - powiedziałam do Jack'a. - Z nikim bym Cię...
- Wiem. - powtórzył i pocałował mnie w czoło.
Po chwili Clint kontynuował kazanie:
- No a w mieście wiele krąży opowieści o królowej. I mężczyźni i kobiety wiedzą, że tak seksownej królowej nie było...
- Wiesz, co Jack, tak sobie myślę, że będzie padać. - ucięłam. - Chodźmy na dół.
Clint zaśmiał się.
- Proszę bardzo! Ale Jack, ja tylko ostrzegam. Strzeż jej sobie jak oka w głowie.
Jack zmarszczył brwi, ale pociągnęłam go szybko na dół.
- Nie słuchaj go. - powiedziałam. - Gada same bzdury.
- No nie wiem. - odrzekł Jack z poważną miną.
- Ale... - zaniepokoił mnie jego ton. - ...przecież...
- W jednym się z nim zgadzam, Elso. - Jack podszedł do mnie.
Uniosłam brwi i podłoga pokryła się szronem.
- Tak seksownej królowej Arendelle nigdy nie miało. - Jack przybrał swoją chytrą minę i pocałował mnie.
Odetchnęłam z ulgą i pozwoliłam mu "przejąć dowodzenie".

- Elsa.

12 komentarzy:

  1. "przejąć dowodzenie" -ale w czym ??? xDDDDD ( oni tam robili XDD to źle działa na moją psychikę XD)...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak seksownej królowej Arendelle nigdy nie miało. - Jack przybrał swoją chytrą minę i pocałował mnie.
      Odetchnęłam z ulgą i pozwoliłam mu "przejąć dowodzenie".
      Rozwaliłaś mnie tym. I na moją psychikę to też źle działa.

      Usuń
    2. Kobieto! Ty nam psychike rozwalasz!
      A co do ,,rozdzialu'' jest super! Mam wrazenie ze cos...a raczej ktos (jakis facet)... zepsuje zwiazek Jelsy.

      Usuń
    3. Ja tak samo myślę. Tylko zastanawia mnie ten Clint. Co on się do Elsy przywala?! Kto mu pozwolił?!

      Usuń
    4. Spokojnie...to tylko friendzone ...(chyba xDD)

      Usuń
  2. Uwielbiam to! Czy tylko ja mam takie wrażenie, czy kapitan tak jakby Else pokrywa!
    Tą końcówką mnie rozwaliłaś! Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  3. JELSA TIME!! :D Ten kapitan to racje gada, naprawdę XD No, ale niech teraz Jack będzie zazdrosny o Else, ona to już przez niego się wycierpiała... ;< Ah, przez niego i 'Raszplunkę, :D Koniec rozwala, naprawdę.. ._______. KOCHAM TO *O*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jack przejął dowodzenie XD XD XD

    OdpowiedzUsuń