sobota, 30 maja 2015

Nie chcemy by znów ktoś wtrącał się w nasz związek.

Witajcie,
Gdy wczoraj rano zeszliśmy na śniadanie, Clint siedział w jadalni z nogami na stole.
- Ej, zabieraj te brudne buciory ze stołu. - warknął Jack.
- Jack! - spojrzałam na niego zszokowana. - Spokojnie. Jadłeś coś? - zwróciłam się do Clinta.
Zignorował moje pytanie i wpatrywał się uważnie w Jack'a. Następnie usiadł normalnie i uśmiechnął się.
- Tak, tak. - powiedział. - Tak tylko sobie tutaj siedzę.
- No... dobrze. - powiedziałam i usiadłam obok niego.
Jack automatycznie usiadł z mojej drugiej strony. Kiedy jedliśmy, Clint znowu wpatrywał się w Jack'a. Ten posyłał mu co chwilę ostrzegawcze spojrzenia.
- Ee...panowie, czy coś jest nie tak? - Anna także to zauważyła.
- Ależ nie. - powiedział szybko Clint. - Wszystko jest w jak najlepszym porządku. - spojrzał na mnie. - To zaszczyt siedzieć przy stole z piękną królową naszego państwa.
Jack spojrzał wymownie w sufit.
- No to... - Kristoff wstał. - My już może sobie pójdziemy...
Pociągnął za sobą Annę i wyszli.
- Powiedziałem coś nie tak? - Clint uśmiechnął się niewinnie.
- Ależ nie...- odrzekł Jack sarkastycznie. - Chodź, Elso.
I pociągnął mnie na korytarz.
- Jack, musisz... - zaczęłam, ale Jack mi przerwał:
- Ten gość jest kopnięty. Chodźmy stąd i lepiej żebyś trzymała się od niego... - nagle ucichł i rozejrzał się. - ...no świetnie. Zapomniałem laski z jadalni. Idź już, zaraz wrócę.
I pobiegł z powrotem. Ciekawa tego jak zachowa się sam na sam z Clintem podeszłam po cichu do drzwi jadalni i uchyliłam je leciutko. Zobaczyłam jak Jack podchodzi do Clinta.
- Jakiś problem? - odezwał się odważnym tonem Clint.
- Otóż to. - odrzekł Jack. W jego głosie słyszałam wściekłość. - Masz się odwalić od Elsy, dociera?
Clint wstał i uśmiechnął się.
- A cóż ja takiego zrobiłem?
- Słuchaj, dopiero co pozbyliśmy się wyjątkowo natrętnej dziewczyny, nie chcę żeby ktoś znowu wtrącał się w nasz związek. - Jack zbliżył się do niego.
- Nie mam takiego zamiaru. - Clint uniósł dłonie. - Ja tylko odpowiednio reaguję na towarzystwo tak pięknej damy.
Jack złapał go za kołnierz, i mało brakowało, aby go uderzył, jednak w ostatniej chwili wpadłam do środka.
- Elsa? - odezwali się jednocześnie, a Jack puścił Clinta i podszedł do mnie.
- Co tu się działo? - udałam, że nic nie widziałam.
- Nic, Śnieżynko. Nic. - Jack posłał Clintowi wściekłe spojrzenie i wyprowadził mnie na korytarz.
- Gdzie twoja laska? - zapytałam.
- Jednak jej tam nie było, musiałem zostawić ją...
Pokręciłam głową i przerwałam mu:
- Jack, nie jestem głupia.
Zmarszczył brwi i spuścił głowę.
- Proszę Cię, nie możesz zrobić mu krzywdy. Obiecaj mi to. - powiedziałam unosząc mu podbródek i patrząc w oczy.
- Elso, on się do Ciebie...
- Obiecaj.
Kiwnął głową.
- Obiecuję. Przepraszam, ale nie chce, żeby znowu coś się zepsuło przez jakąś głupią osobę...
- Wiem, Jack, wiem. - powiedziałam. - Ale Clint... on nie szuka związku, nie wiem co znaczy jego zachowanie, ale... nie mamy się czego obawiać.
- Na pewno? - Jack spojrzał na mnie zatroskany.
- Na pewno. - odrzekłam i przytuliłam go.

- Elsa.

10 komentarzy:

  1. Ale Fajny! Jack! Ty gamoniu! Gdybyś go uderzył miałbyś przechlapane! Rozdział cudoowny i WENY i czekam na NEXTA!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaaa pjerwsza ^^ super next i to co lubię najnatdziej ;zazdrość xD szczerze to liczyłam na coś w stylu, że on się sobiera do Elsy a Jack to widzi

    OdpowiedzUsuń
  3. ^w^ Jack jest taki slodki kiedy jest zadrosny :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Awww.... ^o^... TO TAKIE SŁODKIE!

    OdpowiedzUsuń