czwartek, 17 grudnia 2015

Dziwna rozmowa i pożegnanie przyjaciół.

Hejo,
Dziś rano Elsa wpadła do mojej sypialni co było dziwne.
- Anna musisz mi pomóc!- podbiegła do mnie.
- Co się stało?!- wystraszyłam się że coś się stało.
- Ciotka wpadła do mojej sypialni przed chwilą i poprosiła o rozmowę przed wyjazdem.
- No to w czym ja mam ci pomóc?
- Nie chce być z nią sam na sam w jednym pomieszczeniu.- miała rację, też bym się bała ciotki.
- A Jack nie może ci pomóc?
- Nie ma go w królestwie, ale później ci powiem teraz choć.- ubrałam szlafrok i pobiegłam za Elsą do jej gabinetu.
- Witaj ciociu.- przywitałam się.
- Witaj Anno.- odpowiedział mi głos, którego nigdy nie słyszałam, ten który ja znałam był wesoły, szalony, a ten który usłyszałam był przygaszony i smutny, a ciotka była blada miała podkrążone oczy i rozczochrane włosy.
- A więc o czym chciałaś porozmawiać?- zapytała Elsa siadając przy biurku.
- Chciałabym zabrać Roszpunkę do Corony i tam ją zamknąć.
- Ale gdzie?- zapytałyśmy równocześnie z Elsą.
- W wieży.
- Ale przecież ona z umie wyjść z wieży.
- Okno i tajne wejście są zamurowane.- po tych słowach zapanowała cisza, ciocia była pewna tego co chce zrobić.
- Dobrze, ale pod jednym warunkiem.- zaproponowała Elsa.
- Jaki?
- Jeden z naszych strażników popłynie z wami i dopilnuje twojej obietnicy, a później wróci i zda mi raport z podróży.
- Dobrze. Dziękuję.- gdy ciocia już wyszła, do gabinetu wpadła Merida i Flynn oraz Czkawka.
- Elso, Anno my chcieliśmy się pożegnać, bo wracamy na Berk.- powiedziała Merida.
- No to może ja was odprowadzę?- zaproponowałam.
- Dobrze, ale najpierw się ubierz.- wszyscy zaczęli się śmiać.
- Oczywiście.
- A ja chciałem zapytać cię Elso czy ja, Astrid i Veronica możemy jeszcze zostać w Arendelle, ponieważ Astrid jeszcze nie doszła do siebie, a Veronica jest chyba za mała na lot smokiem.- powiedział Czkawka.
- Oczywiście zostańcie ile tylko chcecie.- ja, Merida i Flynn wyszliśmy z pałacu i skierowaliśmy się do portu ( oczywiście ja byłam już ubrana), gdy weszliśmy do portu zobaczyłam statek Corony na horyzoncie. Pożegnałam się z Meridą i Flynnem, a oni wypłyneli.


- Anna

6 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. 1 (͡° ͜ʖ ͡°)
      Ciociu, ostatnio wszystkich zaskakujesz xd. Wiesz cooo? Lubiem ciem trochem 😂

      Ooo Lenka i Verka 👌
      Bendo BFF jak nic 👧👩

      Pozdro

      Usuń
  2. Nooooo ciocia popisałaś się... Dobrze, że Romilda zrozumiała, że jej dziecko sprawia wielkie kłopoty. Anna co z Lenką i Kristoffem?
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Aniu, normalnie przeszłaś samą siebie!
    Tak fajnie wyszedł ci ten rozdział, że nie mam się do czego przyczepić oprócz kilku powtórzeń XD
    Supcio ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. A Ania , Lena i Kristoff to oni kiedyś umrą :( :( ? Bo Jack i Elsa bedą żyć długooooo :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajne ^^ NIEDŁUGO ŚWIĘTA!!! WSZYSCY SIĘ CIESZYMY!!!

    OdpowiedzUsuń