wtorek, 22 grudnia 2015

Panika i ulga.

Witajcie,
Przez ostatnie dni zaczęłam poważnie martwić się o Jack'a. Wiem, że zapewne nie miałam ku temu powodów, przecież jest Strażnikiem - czasem musi wykonać jakąś "strażnikową" pracę tak samo jak ja mam swoje obowiązki. Ale nie mogłam powstrzymać uczucia, że coś jest nie tak. Spędziłam mnóstwo czasu z Anną, aby nie myśleć o Jack'u, bo gdy tylko na chwilę zostawałam sama, w głowie powstawały mi najgorsze scenariusze. W końcu nie wytrzymałam i napisałam list do domu Norda, a gdy nikt nie odpisał wpadłam w prawdziwą panikę.
- Elsa? - Anna wpuściła mnie do swojego pokoju gdy zapukałam do niej nie wiedząc zupełnie co robić.
- Aniu... - weszłam do środka i od razu cała podłoga pokryła się szronem. - ...ja...
- Elso, usiądź, spokojnie. - usiadłyśmy na łóżku. - Co się dzieje?
Wzięłam głęboki oddech, aby uspokoić drżenie głosu, ale tak naprawdę to nie pomogło.
- Napisałam list. Napisałam do Jack'a, ale nie odpisał. - powiedziałam szybko. - Musiało stać się coś złego, muszę coś zrobić..
- Elso! - Anna uspokoiła mnie. - Spokojnie, nic się nie dzieje. Zapewne...
Nagle do pokoju wszedł Kristoff.
- O, Elsa. Szukałem Cię. - zaczął.
- Co się stało? - wstałam i podeszłam do niego z prędkością światła.
Spojrzał zdziwionym wzrokiem, najpierw na mnie, potem na Annę, a potem znowu na mnie i powiedział:
- Jack wrócił.
Jeszcze szybciej wybiegłam na korytarz i skierowałam się na dół.
- Elsa? - usłyszałam za sobą znajomy głos i odwróciłam się.
- Jack!
Podbiegłam do niego. Wyglądał jak zawsze, był cały i zdrowy. Przytuliłam go mocno.
- Wszystko gra? - trochę przestraszył się moim przejęciem.
- Tak, tak. - zaśmiałam się czując znaczną ulgę. - Bałam się, że coś się stało. Czemu tak długo Cię nie było? Dostałeś mój list?
- Nord poprosił mnie żebym pomógł mu uprzątnąć wszystko i ogarnąć na święta. Dzieci w Ameryce dalej na niego czekają. - powiedział. - Wszystko jest w porządku.
Kiwnęłam po woli głową. Szron, który jeszcze przed chwilą pokrywał cały korytarz zaczął topnieć powoli.
- A jak tam nasz mikroskopijny synuś? - zapytał Jack troskliwym tonem.
Uśmiechnęłam się.
- Przestań być taki pewny siebie. - trzepnęłam go w ramię. - Nic jeszcze nie wiadomo i nie będzie wiadomo przez długi czas.
- No cóż. - wypiął dumnie pierś. - Ojcowska intuicja.
Uniosłam jedną brew i pocałowałam go, po czym pobiegłam do Anny poinformować ją, że wszystko jest w porządku.



- Elsa.

9 komentarzy:

  1. 1.!
    Ja rozumiem, że ciąża i te sprawy z humorkami [itp], ale co się stało z naszą opanowaną, poważną i spokojną Elsą? XD
    Oczywiście taka też dobra XD

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. 1.! XD
      Tak! Jack nareszcie wrócił! Wszystko jest porządku.....Narazie.
      Jejku, nie mogę doczekać się świąt!

      Usuń
  3. Wszystko cacy, miod malina :3 Cudny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  4. synuś...oooo to takie urocze. Ojcowska intuicja yhmmmmmm... dobra dobra
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Zgadzam się z przyszłym tatusiem, to powinien byc syn(coś za dużo dziewczyn się robi ;D).
    Kiedy wreszcie ta koronacja Jack'a, powienien zostac królem, w końcy może pełnić tylko funkcję reprezentacyjną, Elsa może się wszystkim zajmować jak do tej pory, a on może jej od czasu do czasu pomagac.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak! To ma byc synek!♥♥♥♥💜❤❤❤❤❤

      Usuń
  6. Świetny rozdział. Możecie sobie mówić co chcecie, ale ja nie wyobrażam sobie ich syna, dla mnie to powinna być córeczka ^^. Byłaby oczkiem w głowie tatusia.
    Z drugiej strony Flynn i Mer JESZCZE nie maja dzieci. Tą całą sutuację można wyrównać, ROBIĄC im bliźniaków. Byłoby wtedy 3:2 dla dziewczyn xd. Poza tym Anka. Ona NA PEWNO bedzie bardzo bardzo BARDZO chetna, do...no wiecie. Wzbogacenia rodziny królewskiej o jednego członka więcej xdd

    OdpowiedzUsuń