Witajcie,
Przez ostatnie dni zaczęłam poważnie martwić się o Jack'a. Wiem, że zapewne nie miałam ku temu powodów, przecież jest Strażnikiem - czasem musi wykonać jakąś "strażnikową" pracę tak samo jak ja mam swoje obowiązki. Ale nie mogłam powstrzymać uczucia, że coś jest nie tak. Spędziłam mnóstwo czasu z Anną, aby nie myśleć o Jack'u, bo gdy tylko na chwilę zostawałam sama, w głowie powstawały mi najgorsze scenariusze. W końcu nie wytrzymałam i napisałam list do domu Norda, a gdy nikt nie odpisał wpadłam w prawdziwą panikę.
- Elsa? - Anna wpuściła mnie do swojego pokoju gdy zapukałam do niej nie wiedząc zupełnie co robić.
- Aniu... - weszłam do środka i od razu cała podłoga pokryła się szronem. - ...ja...
- Elso, usiądź, spokojnie. - usiadłyśmy na łóżku. - Co się dzieje?
Wzięłam głęboki oddech, aby uspokoić drżenie głosu, ale tak naprawdę to nie pomogło.
- Napisałam list. Napisałam do Jack'a, ale nie odpisał. - powiedziałam szybko. - Musiało stać się coś złego, muszę coś zrobić..
- Elso! - Anna uspokoiła mnie. - Spokojnie, nic się nie dzieje. Zapewne...
Nagle do pokoju wszedł Kristoff.
- O, Elsa. Szukałem Cię. - zaczął.
- Co się stało? - wstałam i podeszłam do niego z prędkością światła.
Spojrzał zdziwionym wzrokiem, najpierw na mnie, potem na Annę, a potem znowu na mnie i powiedział:
- Jack wrócił.
Jeszcze szybciej wybiegłam na korytarz i skierowałam się na dół.
- Elsa? - usłyszałam za sobą znajomy głos i odwróciłam się.
- Jack!
Podbiegłam do niego. Wyglądał jak zawsze, był cały i zdrowy. Przytuliłam go mocno.
- Wszystko gra? - trochę przestraszył się moim przejęciem.
- Tak, tak. - zaśmiałam się czując znaczną ulgę. - Bałam się, że coś się stało. Czemu tak długo Cię nie było? Dostałeś mój list?
- Nord poprosił mnie żebym pomógł mu uprzątnąć wszystko i ogarnąć na święta. Dzieci w Ameryce dalej na niego czekają. - powiedział. - Wszystko jest w porządku.
Kiwnęłam po woli głową. Szron, który jeszcze przed chwilą pokrywał cały korytarz zaczął topnieć powoli.
- A jak tam nasz mikroskopijny synuś? - zapytał Jack troskliwym tonem.
Uśmiechnęłam się.
- Przestań być taki pewny siebie. - trzepnęłam go w ramię. - Nic jeszcze nie wiadomo i nie będzie wiadomo przez długi czas.
- No cóż. - wypiął dumnie pierś. - Ojcowska intuicja.
Uniosłam jedną brew i pocałowałam go, po czym pobiegłam do Anny poinformować ją, że wszystko jest w porządku.
- Elsa.
1.!
OdpowiedzUsuńJa rozumiem, że ciąża i te sprawy z humorkami [itp], ale co się stało z naszą opanowaną, poważną i spokojną Elsą? XD
Oczywiście taka też dobra XD
2.?
OdpowiedzUsuń1.! XD
UsuńTak! Jack nareszcie wrócił! Wszystko jest porządku.....Narazie.
Jejku, nie mogę doczekać się świąt!
Wszystko cacy, miod malina :3 Cudny rozdział!
OdpowiedzUsuńsynuś...oooo to takie urocze. Ojcowska intuicja yhmmmmmm... dobra dobra
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Mikroskopijny XD -Usia
OdpowiedzUsuńZgadzam się z przyszłym tatusiem, to powinien byc syn(coś za dużo dziewczyn się robi ;D).
OdpowiedzUsuńKiedy wreszcie ta koronacja Jack'a, powienien zostac królem, w końcy może pełnić tylko funkcję reprezentacyjną, Elsa może się wszystkim zajmować jak do tej pory, a on może jej od czasu do czasu pomagac.
Tak! To ma byc synek!♥♥♥♥💜❤❤❤❤❤
UsuńŚwietny rozdział. Możecie sobie mówić co chcecie, ale ja nie wyobrażam sobie ich syna, dla mnie to powinna być córeczka ^^. Byłaby oczkiem w głowie tatusia.
OdpowiedzUsuńZ drugiej strony Flynn i Mer JESZCZE nie maja dzieci. Tą całą sutuację można wyrównać, ROBIĄC im bliźniaków. Byłoby wtedy 3:2 dla dziewczyn xd. Poza tym Anka. Ona NA PEWNO bedzie bardzo bardzo BARDZO chetna, do...no wiecie. Wzbogacenia rodziny królewskiej o jednego członka więcej xdd