Hejo,
Miałam do was napisać wczoraj wieczorem, ale przez te włosy zapomniałam, no ale teraz wróćmy do wydarzeń wczorajszego dnia. Niestety kara Elsy nie pomogła w 100%. Jack leciał za mną gdy szłam na śniadanie i mówił szeptem:
- Śliweczko, śliwuni zaczekaj.- w końcu mnie to wkurzyło i zamiast iść na śniadanie pobiegłam do mojej sypialni. Zamknęłam drzwi, zasłoniłam wszystkie okna i zamknęłam je.
- Będę tu siedzieć do półki mi to nie zejdzie.- postanowiłam. Poszłam do łazienki i zaczęłam myć włosy. Po pół goziny przestałam bo zaczęły mnie boleć plecy od schylania się nad wanną. Z trudem doszłam do łóżka, gdy w końcu doszłam i się położyłam ktoś zapukał do drzwi.
- Anuś, to ja.- to była Elsa.- Czy wszystko w porządku?Mogę wejść?
- Jasne, tylko poczekaj otworzę drzwi.- gdy podeszłam do drzwi( z trudem) i je otworzyłam do pokoju weszła Elsa z jakąś tacą.
- yyyy... Elsa, co to jest?- powiedziałam pokazując na tacę.
- Nie przyszłaś na śniadanie, więc ci je przyniosłam.Aniu, co ci jest?
- Myłam włosy, pół godziny i teraz bolą mnie plecy.- Elsa ołożyła tacę i pomogła mi dojść do łóżka.- Poczekaj, nie zamknęłam drzwi.- powiedziałam gdy doszłyśmy do łóżka.
- Ja zamknę. A ty zjedz śniadanie.- powiedziała podając mi tacę.
- A czemu, nie przyszłaś na śniadanie?
- Jack, mnie już wkurzył, więc wróciłam do sypialni i nie wyjdę z niej do półki mi nie z niknie ten kolor z włosów. A jak tylko przestaną mnie boleć plecy to idę dalej je myć.
- Ale najpierw zjedz śniadanie.Później pomogę ci umyć te włosy.
- Dobrze.- kiedy zjadłam śniadanie, już szłyśmy do mojej małej łazieneczki, kiedy ktoś zapukał.
- Królowo, masz bardzo ważnych gości.
- Już idę.- powiedziała do osoby za drzwiami.- Musisz sama umyć włosy.Wezmę zapasowy klucz, żeby się do ciebie dostać. Przyniosę ci obiad.
- Elsa, uważaj na ten klucz.
- Jasne.- wyszła zamykając mnie na klucz .Sama musiałam umyć włosy. Nawet nie wiedziałam kiedy minął ten czas. Nagle do łazienki weszła Elsa.
- ANIA, ty jeszcze myjesz te wlosy.
- A co w tym dziwnego?
- Co z plecami?- naglę zdałam sobie sprawę że nie umiem się wyprostować, spróbowałam znowu i się wyprostowałam i...
-Aaaaaaaaaauuuuuuuu.
- ANIAAAA?!- usłyszałam głos Elsy i coś się stało bo poczułam tylko na twarzy zimne kafelki.Gdy się ocknełam byłam w moim łóżku, nad mną stał jakiś lekarz, pielęgniarka i Elsa.Spróbowałam usiąść, ale coś mnie zatrzymało.
- Aniu nie ruszaj się!- powiedziała Elsa.
- Co się stało, co tu robi lekarz i pielęgniarka. Czy drzwi są zamknięte?
- Księżniczko, nie mam dobrych wieści. Ma księżniczka złamaną rękę, przez ten upadek i omało nie złamała księżniczka kręgosłupa.
- I co teraz będzie?
- Będzie musiała Księżniczka leżeć w łóżku.- i wyszedł wraz z pielęgniarką.
- Co ci odbiło? Żeby tyle czasu myć włosy.
- Przepraszam.- powiedziałam.- Zamknęłaś drzwi.
- Tak. Jesteś głodna.
- Troszkę. Elsa która jest godzinna.
- Jest pół noc. Zaraz poproszę kogoś żeby przyniósł ci coś do jedzenia.
- Elsa, posiedzisz ze mną, nie chce być sama.
- Jasne. A i jeszcze jedno.
- Co znowu?
- Teraz masz tylko kńcówki fioletowe.
- Naprawdę. Muszę to zobaczyć.
- Poczekaj dam ci lustro.- Elsa dała mi lustro i miała racje, teraz miałam tylko końcówki fioletowe.
- Opłaciło się sterczeć.
- Nie ty chyba sobie żartujesz, mogłaś być kaleką.- nagle pukanie do drzwi.
-To ja Kristoff, chce porozmawiać z Anną.
- Elsa powiedz że śpię.
- Dobrzę.
- Anna teraz śpi.- chyba poszedł.Elsa siedziała ze mną całą noc, rano poszła. A teraz wybaczcie, aler jem śniadanie.
- Ania
Smacznego!
OdpowiedzUsuńNo To Smacznego Aniu ;)
OdpowiedzUsuń