Hejo,
Dziś rano obudziłam się w sypialni Kristoff'a, niestety jego tam nie było,włożyłam swoją piżamę i poszłam do swojej sypialni po jakąś suknie. Gdy weszłam do mojej sypialni i otworzyłam szafę, łzy staneły mi w oczach, wszystkie moje sukienki były zalane czekoladą i sokiem borówkowym.
- Proszę zanieść moje suknie do pralni.- powiedziałam do jednej z służących która właśnie przechodziłam przed moją sypialnią.
- Oczywiście księżniczko.- odpowiedziała i weszła do mojego pokoju, ja pobiegłam do Elsy.Zapukałam.
- Proszę, wejść - usłyszałam zaspany głos siostry za drzwi.Gdy weszłam ona siedziała na łóżku w swojej ulubionej niebieskiej sukni, wiedziałam że ma dobry humor.
- Och, Anno gdybyś wiedziała co się wydarzył ostatniej nocy.- i zaczeła opowiadać swoją opowieść z najdrobniejszymi szczegółami ( których wolałam nie poznać), a mi z każdym jej słowem coraz bardzie chciało się płakać, gdy w końcu skończyła wybuchłam płaczem.
- Aniu, co się stało?- zapytała podchodząc.
- Ten dzień jest okrutny dla mnie.- wyjąkałam.
- Ale co się stało?- ponowiła pytanie.
- Najpierw obudziłam się sama, a teraz okazało się że ktoś zalał moje suknie czekoladą i sokiem borówkowym.
- Aniu, nic się przecież nie stało.
- Ale w co ja się ubiorę?
- Dziś pożyczę ci jakąś moją suknie, a jutro gdy twoje suknie będą już wyprane będziesz miała swoje.
- Dobrze.- dała mi jakąś swoją suknie.Nagle do pokoju wpadł Jack.
- O hej Ania.
- Cześć Jack.- powiedziałam dalej płacząc.
- Co się stało?
- Ktoś zalał moje suknie czekoladą i sokiem borówkowym.- powiedziała Elsa.
- Ups.- Jack spuścił głowę i chciał wyjść.
- Jack? Ty coś wiesz!Prawda?- powiedziała Elsa.
- No bo ja mi się spodobało jak ty mnie zamknełaś w szafie i chciałem zobaczyć jak to będzie w szafie Anny, a bardzo chciało mi się pic więc poprosiłem o cały dzban i on się wylał, ale ten sok to nie moja wina.
- Trudno.- odpowiedziałam- Zdarza się.- Gdy już byłam gotowa poszłam po jakieś buty. Gdy otworzyłam szafę z butami zapachniało owocami, zajrzałam do butów okazało się że wszystkie mają ciapkę z owoców w każdym bucie, poszłam do Elsy żeby pożyczyła mi jakieś buty. Resztę dnia szukałam Kristoff'a, niestety bez skutecznie. Gdy wieczorem wyszłam na balkon jak co wieczór, Siedział na nim Kristoff przy małym stole zastawionym dla dwóch osób. Podeszłam do niego i uderzyłam go w twarz.
- Czemu ode mnie uciekłeś, czemu nie pojawiłeś się przez cały dzień?- zapytałam, krzycząc.
- Cały dzień byłem tu. Aniu czy ty płakałaś.
- Tak, bo ktoś zalał moje suknie...- i nagle zauważyłam że w kieliszkach jest sok borówkowy, a na stole stoją dwa puchary z papką owocową.-... Kristoff czy ty zalałeś moje suknie sokiem i wlałeś do butów ta ciapkę.
- Tak, suknie przez przypadek, a ciapkę specialnie bo mi nie wyszła.Ale zrobiłem to bo cię kocham, kwiatuszku.
- Och Kristoff.- Usiadłam mu na kolanach i zaczełam go całować.A teraz wybaczcie, ale jesteśmy zajęci.
- Ania
U-la-la!
OdpowiedzUsuńHahahhahahahaha;D
OdpowiedzUsuń