Laska!
Jak wiecie Roszpunka wyjechała wczoraj. Jednak to nie był koniec problemów z nią związanych...
Dzisiaj rano do sypialni Elsy (w której razem spaliśmy) wparowała trójka służących z wielką paczką i dwoma listami.
- Ta oto poczta przybywa z królestwa Corony od księżniczki Roszpunki; jedynej córki pary królewskiej i prawowitej następczyni tronu. - powiedział jeden z nich, niezbyt szczupły brunet o idealnie okrągłej twarzy. Z tego co wiem n imię mu Philip. - Jeden list jest dla Waszej Wysokości, a drógi razem z paczką dla pana Jacksona Overlanda Frosta. Mamy mu ją dać, czy Wasza Miłość woli ją dostarczyć osobiście?
- Dostarczę osobiście, dziękuję bardzo. - wymamrotała ledwo przytomna Elsa - A teraz proszę o chwilę prywatności.
Dwóch chuderlawych służących położyło paczkę w kącie. Już mieli wychodzić, gdy nagle chudzielce chwyciły mnie pod ramię i próbowały wypchnąć mnie z sypialni. Próbowałem się wyrwać i w tej samej chwili Philip odrzekł:
- Nie słyszałeś? Królowa chce zostać sama.
Do akcji szybko wkroczyła Elsa.
- Puście go. - powiedziała szybko. - Niech zostanie.
Po tych słowach zostałem uwolniony. Philip wymamrotał "proszę wybaczyć",służący ukłonili się i szybkim krokiem popędzili do wyjścia. Elsa uśmiechnęła się do mnie.
- Służący. - zaczęła. - są bardzo pomocni, ale czasem denerwują. To już druga pobudka od nich.
Przytuliłem ją.
- Wybacz im, chcieli dobrze. - pocałowałem ją w czoło. - No cóż, czas przeczytać listy i otworzyć paczkę. - przysunąłem wielkie pudło do łóżka, na którym siedzieliśmy - Ty czytaj pierwsza.
Sięgnęła po list.
"(Nie)Droga królowo! Nadal cię nie lubię i nie piszę tego listu jako przyjaciółką. Jest to raczej dostarczenie informacji. Otóż od dziś mój kochaniutki misiaczek Jack'uś nie będzie już stanowić problemów w twoim królestwie. Lepiej się z nim szybko pożegnaj i nie próbuj odzywać. To już wszystko. - Roszpunka"
Popatrzyliśmy na siebie. O co chodzi? Zacząłem czytać swój list.
"Mój słodziutki misiaczku! Wiem, że wyjechałam, ale po godzinie uświadomiłam sobie jak bardzo mi cię brakuje kwatuszku. Wydałam więc pewien rozkaz. Jutro o 15.00 dwóch służących z mojego królestwa przyjedzie po ciebie. TAK WŁAŚNIE!!!!!!! Zamieszkasz ze mną w Coronie!!!!!! Cieszysz się pysiaczku?!?!?!?!?!?! Jestem pewna, że tak!!!!!!!!! Przysłałam ci trochę rzeczy. Do zobaczenia kaczuszko!!! - Twoja Puncia <3<3<3 :*:*:*"
Otworzyłem paczkę. Była tam głównie fioletowa bielizna z logiem Corony i kilka fioletowych T-shirtów (oczywiście z logiem Corony).
- Co my teraz zrobimy? - spytała Elsa wtulając się w moją gołą klatę.
-Coś wymyślimy. Na pewno. - powiedziałem i pocałowałem ją w usta.
-Jack
PS Przepraszam za problemy z czcionką. Mam nadzieję, że to nie stanowi wielkiego problemu :-) /Jack
wiem, że to było dawno, ale niech uciekną! :D hahah
OdpowiedzUsuńTak tak niech ucieka puki nie zostawią go w spokoju ^^
OdpowiedzUsuńŚwinia z tej Roszpunki.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nie zabierze Jacka Roszpunka Elsie ;/
OdpowiedzUsuń