Witajcie,
Dziś postanowiłam przeprowadzić krótką audiencję ze względu na przybycie do Arendelle kilku książąt zza morza. Zapewne chcieliby zamienić ze mną kilka słów, a umawianie się z każdym z osobna zajęłoby o wiele więcej czasu (a Jack zapewne byłby bardzo zazdrosny). Tak więc około dwunastej ubrałam jedną z bardziej wyjściowych sukienek, oraz włożyłam moją koronę (może obejdzie się dzięki temu bez głupich komentarzy z ich strony). Gdy wyszłam na korytarz ujrzałam zmierzającą w moją stronę Annę.
- Wszystko gra? - zapytałam na widok jej głupkowatej miny.
- Jack mi wszystko opowiedział. - uśmiechnęła się szeroko. - Wszyściuteńko.
Westchnęłam i pomyślałam, że później jakoś go ukarzę.
- Ach tak.. - powiedziałam kierując się na dół.
Anka pobiegła za mną.
- Tak. Powiedział, że masz bardzo jędr...
- Tak, tak, to świetnie. - przerwałam jej. - Najmocniej Cię przepraszam, ale teraz muszę rozpocząć audiencję.
Anna przez chwilę przypatrywała mi się z uwagą.
- Idę z tobą. - powiedziała. - Daj mi chwilę.
I zanim zdążyłam coś powiedzieć poleciała na górę. Czekałam więc na nią przez kilka minut modląc się w duchu, aby wszyscy książęta się spóźnili (co jak na razie na szczęście się sprawdzało). W końcu wróciła trzymając za rękę Kristoff'a. Spojrzałam na nią pytającym wzrokiem.
- Kristoff też może się przydać. - wzruszyła ramionami. - Tyle facetów i jedna, piękna królowa. Mogą się okazać jakimiś zboczeńcami.
Przewróciłam oczami.
- No dobrze. - westchnęłam po czym weszliśmy do sali tronowej.
Ja usiadłam na tronie, a Anna i Kristoff na krzesłach ustawionych pod zachodnią ścianą sali. Pierwszy mężczyzna został wpuszczony przez strażnika po upływie jakichś dwóch minut.
- Wasza Wysokość. - podszedł i ukłonił się nisko.
Był szczupły, ubrany na biało z czerwonym herbem na piersi. Jego blond włosy były dziwnie ułożone na samym czubku jego głowy.
- Słucham. - uśmiechnęłam się zachęcając go do rozpoczęcia przemowy.
- Jestem książę Derek, drugi i młodszy syn króla Ludwika II z krainy Grandhill. Przybyłem z zapytaniem, licząc na naukę. Słyszałem o Arendelle wiele razy, a także o potędze tego kraju i o jego genialnej wręcz władczyni. Mój ojciec niedługo umrze, a brat jest bardzo schorowany, jest więc możliwość, iż to właśnie ja obejmę tron. Mając królową za ideał współczesnego władcy przybyłem po poradę. Jak dobrze rządzić? Jak sprawić, aby poddani byli szczęśliwi, tak jak tutejsi?
- To naprawdę nic trudnego. - odrzekłam łagodnym tonem. - Ważne żeby słuchać poddanych. Oni powinni być najważniejsi. Ich pragnienia i potrzeby. A jednocześnie władca powinien być sobą. Nie udawać. Otwierać się na podwładnych.
- Bardzo, bardzo dziękuję. - ukłonił się ponownie. - Jest Królowa niesamowita. Mówić to z taką... to po prostu niesamowite. Królowa jest...
Nagle poczułam się nieco dziwnie. Rozbolała mnie głowa i stopniowo zaczęłam słyszeć mężczyznę jakby przez mgłę. Zobaczyłam, że uśmiecha się, kłania jeszcze raz i wychodzi. Przetarłam oczy i spróbowałam się skupić na czymkolwiek, ale to nie pomogło. Zobaczyłam kątem oka jak Kristoff i Anna rozmawiają i śmieją się. Słyszałam ich, ale niedokładnie.
- Wołamy następnego? - udało mi się wychwycić głos Anny.
Skinęłam głową - a przynajmniej tak mi się wydawało. Poczułam jakby wszystkie części ciała mi zdrętwiały i jak oparcia tronu pokrywają się szronem. Podniosłam głowę i ujrzałam przed sobą innego mężczyznę. Zaczął coś mówić, ale trudno było wyłapać mi jakiekolwiek słowa. Nagle zaczął rozmazywać mi się również obraz. Najpierw zaczęło się robić coraz ciemniej, jakby mrok spowijał całą salę od ścian, aż w końcu rozmazało mi się wszystko co mogłam zobaczyć. Nie widziałam twarzy księcia, tylko rozmazane urywki tego co mnie otaczało. Poczułam ogromną słabość ogarniającą całe moje ciało i zrobiło mi się niedobrze.
- Elsa? - usłyszałam z lewej strony.
Nie byłam w stanie nic powiedzieć. Po chwili usłyszałam inne głosy i udało mi się dostrzec jak dwaj strażnicy wyprowadzają mężczyznę z sali. Spostrzegłam, że po moich obu stronach stoją Anna i Kristoff. Nie mogłam zobaczyć ich twarzy, ale przez mgłę słyszałam jak Anna mówi spanikowanym głosem:
- Elsa?! Elsa, żyjesz?
A Kristoff powtarzał tylko, że jestem cała blada. Ledwo panowałam nad ciałem, ale z pomocą Anny i Kristoff'a wstałam i pomogli mi zejść z podestu, który znajdował się przed tronem (z którego prawie spadłam). Chciałam ich uspokoić, ale nie potrafiłam wydobyć z siebie ani słowa. W głowie krążyła mi tylko jedna myśl "Tylko nie zemdlej, tylko nie zemdlej". Nagle jakieś przyjemnie,chłodne dłonie dotknęły moich policzków. Zobaczyłam rozmazane białe włosy i rozmazane, błękitno-szare oczy. Poczułam znajomy, mroźny zapach. "Jack..." - pomyślałam. I gdy tylko wziął mnie na ręce byłam pewna, że już nic mi nie grozi i zemdlałam.
Obudziłam się w moim łóżku, przykryta kołdrą. Widziałam już wszystko i słyszałam dobrze, ale dalej bolała mnie trochę głowa. Rozejrzałam się i wstałam. Wszystko wróciło na szczęście do normy, ale właściwie nie byłam pewna czy to co stało się w sali tronowej było prawdziwe. Nagle do pokoju weszła Anna.
- Elsa! - podbiegła i przytuliła mnie. - Już dobrze? Matko, dostałam przez Ciebie zawału!
- Tak... słyszałam... - powiedziałam i uśmiechnęłam się do niej lekko. - Co się właściwie stało?
- Chyba źle się poczułaś, zemdlałaś. - odrzekła. - Byłaś strasznie blada, nie dało się z tobą nawiązać kontaktu.
Kiwnęłam głową.
- Wszystko słyszałam i widziałam, ale jakby przez jakąś gęstą mgłę. - powiedziałam. - A w dodatku poczułam jakby wszystkie części ciała odmówiły mi posłuszeństwa.
- Ale już jest dobrze? - upewniła się Ania.
- Tak, już wszystko gra. - powiedziałam tak naprawdę jednak dziwiąc się bardzo, że w ogóle coś takiego się stało, nigdy tak nie miałam. - To pewnie jednorazowe. Niedotlenienie, czy coś takiego.
Kiwnęła głową.
- Zawołam Jack'a. - i wyszła.
Do końca dnia zapewniałam Jack'a, że naprawdę nic mi nie jest. A teraz wybaczcie, ale jestem naprawdę zmęczona.
- Elsa.
1?
OdpowiedzUsuń1! XD
UsuńMyślę że że to co się w tym rozdziale wydarzyło jest dowodem że się udało...
Popieram
UsuńO nje .. co z Elsą ?1 :/ ( to chyba nie oznaka choroby ?1??!?!?0-0)
OdpowiedzUsuńCiąża ;3
OdpowiedzUsuńHaHahah..... Elso, albo rozwija się u ciebie jakaś poważna choroba albo małe żyjątko xD
OdpowiedzUsuńOby to było to drugie xD
Popieram to drugie xD (ps. Co znowu Jack naopowiadał Ani xDD .... ;D)
UsuńNo ciekawe... O co chodzi? Taaaa mam co do tego podejrzenia
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny